Mercosur i Ukraina zaorzą polskiego rolnictwo?
Polscy rolnicy protestują, a Komisja Europejska przyjmuje. Najpierw borykaliśmy się z nadmiernym importem zboża z Ukrainy i koniecznością przyjęcia absurdalnych przepisów Zielonego Ładu, a kiedy wydawało się, że działania rolników przyniosły zamierzony skutek, podjęto decyzję o nowelizacji umowy handlowej z Ukrainą oraz podpisano umowę o wolnym handlu z państwami Mercosur (Brazylia, Argentyna, Urugwaj, Paragwaj).
W środowisku rolniczym zawrzało, a media obiegły komunikaty o planowanych protestach rolników. Część z nich już się odbyła, a część jest dopiero w planach, jak np. protest rolników w woj. zachodniopomorskim 14 listopada.
Zdaniem rolnika z Dolnego Śląska Grzegorza Bardowskiego, jest źle, nadziei na cofnięcie podjętych w Brukseli decyzji raczej nie ma, a w efekcie tych działań, Polska zostanie bez własnej produkcji.
– Wygląda na to, że nas gotują, ale powoli – mówi Bardowski.
Dlaczego argentyńska wołowina jest tańsza od polskiej?
W jednym z najnowszych filmów Grzegorz Bardowski skomentował sytuację w rolnictwie wynikającą z decyzji podjętych w sprawie Mercosur i Ukrainy. Jak przyznał, zadziwiające było dla niego pytanie, które padło z ust premiera podczas spotkania w Piotrkowie Trybunalskim dotyczące tego, dlaczego polska wołowina ma być tańsza od argentyńskiej.
Jak sprawnie wyjaśnił to Bardowski, nie może być inaczej, skoro produkcja paszy z roślin uprawianych na polach po wyciętych lasach deszczowych, brak obowiązujących w UE norm Zielonego Ładu i restrykcji automatycznie obniżają koszt produkcji wołowiny w Argentynie.
– U nas każdy gram paszy musi spełniać określone normy, każde zwierzę posiadać określoną przestrzeń, oczywiście każda kontrola weterynaryjna też kosztuje. Polska wołowina to 25,00 zł/kg, argentyńska 18,00 zł/kg – wylicza Bardowski.
Czy konkurencja na rynku rolnym będzie sprawiedliwa?
Bardowski zastanowił się również nad tym, czy konkurencja na rynku rolnym będzie sprawiedliwa, skoro w UE rolnicy produkują zgodnie z normami, a w państwach Mercosur nie obowiązują ich żadne zasady. Otóż odpowiedź jest prosta – nie.
– Argentyna obniżyła podatki eksportowe na wołowinę z 15% do 0% w 2024 roku. W Argentynie średnia powierzchnia pastwiska na 1 szt. bydła to 2 ha, w Polsce 0,5 ha – różnica jest czterokrotna. Argentyna nie musi spełniać norm Zielonego Ładu, co obniża koszty produkcji o ok. 15-20%. W 2020 roku 27% wszystkich pestycydów sprzedawanych w Brazylii zawierało substancje zakazane w UE. 27% to prawie co trzeci środek. Atrazyna? Zakazana. Chloropiryfos? Nie wolno. Wygląda na to, że jesteśmy gorsi, a w Brazylii te wszystkie środki są na półce. A żeby to jeszcze bardziej przybliżyć, to 8 najczęściej stosowanych w Brazylii na 10 jest zakazanych w UE – wylicza Bardowski, dodając, że wcale nie lepiej wygląda porównanie emisji CO2, która w Mercosur wzrasta, a w Polsce maleje.
Bardowski: „Cena zboża w Polsce spada o 35%”
Rolnik zwrócił uwagę również na to, że średnia cena zboża w Polsce spada o 35%. W jego ocenie, biorąc pod uwagę informację o zwiększeniu kontyngentów, może się okazać, że towarów przyjedzie jeszcze więcej.
– Wjechało do nas ponad 25 mln t zboża, z czego prawie 40% zostało w krajach przygranicznych: Polsce, Węgrzech i Słowacji. Średnia cena zboża w Polsce spada o 35%. Bruksela obiecała solidarność i zapomniała, że europejski, polski rolnik też ma rachunki do opłacenia? Wygląda na to, że tych towarów przyjedzie jeszcze więcej, patrząc, że wzrosły właśnie kontyngenty. Bez kontroli, bez standardów jak w UE. I to absolutnie nie jest wina Ukraińców, bo oni walczą o przetrwanie. Winny jest system, który jednym każe grać fair, a drugim bez zasad. I to już nie jest solidarność – twierdzi Bardowski.
Bardowski: „Zostaniemy bez własnej produkcji”
Zdaniem Bardowskiego, sytuacja będzie wyglądała podobnie do tego, jak skończyło się z energią, która miała być tania, a jest droga.
– Ostatecznie oczywiście to wycofanie produkcji i zniszczenie polskiego, europejskiego rolnictwa skończy się na tym, że przez chwilę będzie fajnie. Będzie taniej, na pewno nie smaczniej i nie zdrowiej, ale taniej. A w dalszej kolejności zostaniemy bez własnej produkcji, której raz zlikwidowanej, nie da się odbudować z roku na rok. Tego się nie da tak zrobić, więc jej nie będzie i będziemy pod krechą pod kątem już nawet nie wysokich cen, tylko czy w ogóle da się jakiś produkt w Polsce dostać? Wizja taka se, ale trzeba mówić, jak jest – kończy Bardowski.
Zobacz WIDEO:
Oprac. Justyna Czupryniak-Paluszkiewicz na podst. FB/Bardowscy
