Import z USA pogrąża rynek
Jarosław Malczewski, wiceprzewodniczący Rolniczego Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych Rolników i Organizacji Rolniczych alarmuje w sprawie sytuacji na rynku mleka i masła. Podkreśla, że kryzys został wywołany masowym napływem amerykańskiego masła, które sprzedawane jest po 17,00 zł/kg – niemal o połowę taniej niż polski produkt. Zdaniem Malczewskiego obecne mechanizmy interwencji rynkowej są martwe, ponieważ ceny interwencyjne nie były aktualizowane od 2007 roku.
– Koszty produkcji mleka wynoszą dziś około 1,90 zł/l, a ceny interwencyjne nadal odpowiadają realiom sprzed 18 lat. Bez ich urealnienia nie ma szans na skuteczną ochronę rynku – mówi przedstawiciel rolników i apeluje do ministerstwa rolnictwa i Rozwoju Wsi o pilne urealnienie cen interwencyjnych, aby zatrzymać pogłębiający się kryzys.
- Żeby doprowadzić do poprawy i do zatrzymania tego kataklizmu, który już w tej chwili jest na rynku mleka, potrzebne jest lobbowanie w celu urealnienia cen interwencyjnych - tłumaczy.
Historia przyspieszyła – kryzysy coraz częstsze
Redaktor naczelny „Tygodnika Poradnika Rolniczego” Paweł Kuroczycki przypomina, że kryzysy w mleczarstwie pojawiały się dotychczas co 5–6 lat – w 2009 r., w latach 2014/2015 (rosyjskie embargo i koniec kwot mlecznych) oraz w 2022/2023 r. (wojna na Ukrainie). Tym razem załamanie przyszło już po trzech latach.
Główną przyczyną jest otwarcie Europy na amerykański nabiał. W 2024 roku import masła z USA był symboliczny – wart 13 tys. dolarów. Jednak w pierwszej połowie 2025 r. wartość importu wzrosła do ponad 30 mln dolarów, mimo obowiązujących jeszcze ceł. Od stycznia 2026 r. bariery handlowe znikną całkowicie, co pogłębi problem.
Nadprodukcja i tanie pasze pogarszają sytuację
Dodatkowym czynnikiem destabilizującym rynek jest rekordowa produkcja mleka nie tylko w USA, ale także w Nowej Zelandii i Europie. Spadające ceny zbóż paszowych zachęcają rolników do zwiększania produkcji, co jeszcze bardziej obniża wartość surowca. W lipcu 2025 r. średnia cena skupu mleka w Europie wynosiła 1,67 zł/l, a w Nowej Zelandii – 1,61 zł/l.
Przy tak niskich cenach europejskie mleko nie jest konkurencyjne na rynku światowym, a nadwyżki zostają na kontynencie.
Niemcy: rynek na skraju załamania
Podobne obawy zgłaszają niemieccy producenci. Stowarzyszenie BDM ostrzega, że ceny skupu mleka mogą spaść nawet o 15 centów/kg, co oznacza straty rzędu 5 mld euro dla samych niemieckich gospodarstw. Rolnicy apelują o wprowadzenie dobrowolnego ograniczenia podaży mleka w UE w zamian za rekompensaty.
– Nie możemy czekać, aż kryzys uderzy z pełną siłą. Potrzebne są mechanizmy ograniczania produkcji w momentach nadpodaży, inaczej tysiące gospodarstw nie przetrwają – mówi przewodniczący BDM, Karsten Hansen.
Co dalej z mlekiem i masłem?
Eksperci podkreślają, że prostego rozwiązania nie ma. Teoretycznie ceny powinny się ustabilizować wraz ze spadkiem produkcji, jednak perspektywa liberalizacji handlu z USA i rosnącej podaży na świecie sprawia, że kryzys może się pogłębiać.
Jednym z możliwych działań mogłyby być większe zakupy interwencyjne na zapasy strategiczne lub szersze wykorzystanie nadwyżek zbóż do produkcji bioetanolu. Jednak bez zmiany polityki interwencyjnej UE i realnej ochrony producentów mleka, sytuacja europejskich rolników będzie coraz trudniejsza.
Kryzys na rynku mleka już dziś uderza w polskich rolników, a prawdziwe skutki liberalizacji handlu odczujemy po 2026 roku. Ceny masła, które w ciągu kilku miesięcy spadły o ponad 30%, mogą być dopiero początkiem głębszego załamania.
oprac. Justyna Czupryniak-Paluszkiewicz na podst. Fb/OPZZ Rolników i Organizacji Rolniczych, TPR
