Robert Jakielaszek uważa, że kończący się sezon jest trudny i nieprzewidywalnyArtur Kowalczyk
StoryEditorUprawa

Zboża i rzepak dużo przeszły. Jakie odmiany wybierać na trudne warunki?

07.06.2024., 08:00h
Sezon 2023/2024 obfituje w anomalia pogodowe mające znaczący wpływ na rozwój roślin. Jakie produkty optymalizujące i wspomagające walkę ze szkodnikami oferuje Osadkowski?

Jaki wpływ na rozwój roslin miały anomalie pogodowe w sezonie 2023/2024?

Sezon 2023/2024 jest naszpikowany różnymi pogodowymi ekstremami, które w dużym stopniu miały wpływ na to, co dzieje się obecnie na polach rolników – analizują eksperci firmy Osadkowski Sp. z o.o. To sezon inny niż wszystkie. Wiele rejonów dotknęły pogodowe anomalie, powodując poważne uszkodzenia upraw, a w konsekwencji straty. Osadkowski Sp. z o.o., po analizie sytuacji, proponuje rozwiązania genetyczne i nowe produkty.

– Wrzesień 2023 r. był ekstremalnie ciepły, bo średnia temperatura była wyższa o 3,9°C. To bardzo dużo. Miało to wpływ na rośliny i powodowało dużą aktywność szkodników. Dlatego już wtedy można było obserwować uszkodzenia we wczesnych fazach rozwojowych, co jest najważniejsze, jeżeli chodzi o rzepak – analizuje Marcin Kaczmarek, dyrektor Dział Doradztwa i Rozwoju Osadkowski Sp. z o.o.

Nawet w październiku średnie temperatury były wyższe o 2,1°C. Powodowało to szybszy rozwój roślin i nadmierne wydłużanie się szyjek korzeniowych rzepaku. Listopad i grudzień charakteryzowały się z dużą presją chorób, wynikającą z ilości opadów. To prowadziło do nasilenia suchej zgnilizny kapustnych.

– Na początku tego roku przyszły dwa okresy spadku temperatury, co doprowadziło do uszkodzeń rzepaków. Przede wszystkim tych, które nie do końca były przygotowane na okres zimowy, gdzie mróz bez pokrywy śnieżnej zaatakował wysuniętą szyjkę korzeniową i doprowadził do uszkodzeń plantacji. Już na początku lutego można było obserwować aktywność chowaczy łodygowych, co działo się znacznie wcześniej niż w latach poprzednich – podkreśla Marcin Kaczmarek.

Ale to luty br. był chyba najbardziej ekstremalny temperaturowo, bo w skali wielolecia temperatura był wyższa o 5,8°C. Już w lutym zaczęła się regularna wegetacja roślin. Po prostu była wilgoć, była temperatura i rośliny nie czekały, choć dzień był jeszcze dosyć krótki. O skali anomalii rozwoju na polach może świadczyć również marzec, gdy zaczęły się pojawiać pąki kwiatowe.

– To co najbardziej odzwierciedla tempo rozwoju roślin ozimych w tym sezonie, to tempo kwitnienia rzepaku, który w zasadzie już w pierwszej dekadzie kwietnia zaczynał kwitnienie – dodaje ekspert. – Uśredniając w skali kraju można powiedzieć, iż występowała przyspieszona wegetacja o około 3 tygodnie.

Teoretycznie kwietniowe mrozy były oczywiście wcześniej odnotowywane i nie dziwią, ale spowodowały szkody, gdyż rośliny były już na etapie generatywnego rozwoju. Mieliśmy zaawansowane kwitnienie, zaś w zbożach początek kłoszenia. I to wygenerowało niestety duże problemy.

image
Marcin Kaczmarek podkreśla, że obecnie rolnictwo to nie tylko fabryka pod chmurką, to wręcz loteria
FOTO: Artur Kowalczyk

Czy wysokie temperatury miały wpływ na zwiększenie aktywności szkodników w zbożach?

Jeżeli spojrzymy na wrzesień i październik, czyli moment, kiedy zboża trafiają na pola, te ekstremalne ciepła wpłynęły na ich dynamiczny rozwój. Natomiast z drugiej strony miało to też wpływ na obecność i aktywność szkodników, przede wszystkim mszyc i skoczków, które są wektorami wirusów.

– Presja chorób wirusowych przerosła – podkreśla Marcin Kaczmarek. – Do tej pory, jak rozmawiałem z kolegami, nie było takiego roku, aby pszenice były porażone w tak dużym stopniu właśnie przez choroby wirusowe.

W marcu uszkodzenia wywołane chorobami wirusowymi nasilały się. Pojawiły się objawy żółtej karłowatości jęczmienia, karłowatości pszenicy.

– Na taką sytuację nie ma mądrych. Tym bardziej, że mrozy, które przeszły w okresie kwietnia od 19 do 30, a szczególnie ten największy w nocy z 22 na 23 kwietnia spowodowały uszkodzenia szczególnie tych plantacji, które były siane wcześnie i we wczesnych odmianach – mówi Marcin Kaczmarek.

Końcówka sezonu zdecyduje o wszystkim. Już widoczny w wielu miejscach jest brak opadów. Bez wody i opadów potencjału plonowania nie da się obronić. Dotyczy to zarówno zbóż, jak i rzepaku.

– Tutaj też mądrych nie ma, bo warunki, z jakimi spotkaliśmy się w tym sezonie są niepowtarzalne, ciężko przewidzieć, co może się stać i jak to w końcowym etapie wpłynie na plon – zaznacza Marcin Kaczmarek. I z obawą dodaje: – Niestety, mamy teraz mocny spadek wilgotności w glebie, choć są prognozy deszczu. Oby.

Dlatego coraz większe znaczenie mają odmiany, ich zmianowanie, a nawet dywersyfikacja w gospodarstwach, np. wprowadzenie trzech odmian.

Jaka ochrona roślin skutecznie zneutralizuje anomalia pogodowe?

Sposób na pogodowe anomalie to nowości z firmy Osadkowski Sp. z o.o. Pierwsza z nich to Spark – herbicyd (powschodowy) zwalczający kluczowe chwasty dwuliścienne (a także miotłę zbożową) w rzepaku ozimym, przeznaczony do stosowania jesienią. Dla niego rekomendowany termin stosowania (w celu uzyskania najlepszych efektów zwalczania chwastów) to faza 2–3 liścia właściwego rzepaku. Spark zawiera trzy substancje czynne i wykorzystuje dwa odmienne mechanizmy działania na chwasty: Aminopyralid 5,3 g/l; Pikloram 13,3 g/l; Metazachlor 500 g/l.

Trzeba pamiętać, że najmniejsze rośliny rzepaku poddane zabiegowi ochrony muszą mieć przynajmniej w pełni rozwinięte liścienie. Optymalna temperatura stosowania środka to od 8 do 25 stopni Celsjusza.

Spark ma bardzo duże pole rażenia, bo to: chaber bławatek, gwiazdnica pospolita, jasnota purpurowa, jasnota różowa, komosa biała, mak polny, maruna bezwonna, miotła zbożowa, rumianek pospolity (chwasty wrażliwe), fiołek polny, przetacznik bluszczykowy, przetacznik perski, przytulia czepna, stulisz lekarski, tasznik pospolity (chwasty średnio wrażliwe). Jest to kompleksowe rozwiązanie herbicydowe w rzepaku, elastyczne i proste zastosowanie powschodowe, jedna rekomendowana dawka (1,5 l/ha) skuteczna wobec kluczowych chwastów a bezpieczna dla roślin rzepaku.

– Rzepak to gatunek mocno wymagający od samego początku, już od siewu jest narażony na problemy, które wpływają na redukcję potencjału plonowania – mówi Aleksander Wysocki, dział nasion Osadkowski Sp. z o.o. – W tym roku musiał zmagać się z bardzo dużą presją szkodników łodygowych, przede wszystkim chowacza czterozębnego. Nasza odpowiedź to budowanie strategii odpornościowej już na poziomie genetyki. Tym bardziej, że to co dostarczamy naszym klientom to najlepiej wyselekcjonowane testowane, badane odmiany. Staramy się je sprawdzać w badaniach polowych w różnych miejscach, na różnych stanowiskach, w wielu lokalizacjach.

Wśród liderów nowości jest: LG Tarantula F1 (odmiana hybrydowa rzepaku). To najnowsza linia hodowlana Limagrain (rejestracja polska 2024). Jej zalety to odporność na specyficzne rasy kiły kapusty, wyjątkowa zdrowotność, z odpornością na wirusa żółtaczki rzepy, szybka zdolność od regeneracji na wiosnę. Ma wszystkie cechy budujące strategię odpornościową i plonuje na poziomie podobnym do najlepszych odmian mieszańcowych.

Druga propozycja to Kuba, czyli najbardziej stabilna pod kątem plonowania, a z drugiej strony z wysoką zawartością oleju o grubych nasionach, z wyróżniającą się zdrowotnością na zgniliznę twardzikową i suchą zgniliznę kapustnych. To odmiana niewysoka, co daje odporność na wyleganie, a dodatkowo z bardzo dobrą zimotrwałością. Plonuje bardzo stabilnie, powtarzalnie i wysoko.

Osadkowski Sp. z o.o. ma także jeszcze wiele innych odmian na różne stanowiska, obszary, do różnych warunków klimatycznych w Polsce, choćby: LG Aphrodite F1, LG Austin F1, Chopin F1, Metropol F1, DK Expose F1, RGT Pegazzus F1, Mars, SY Ilona.

image
Aleksander Wysocki uważa, że nowe odmiany proponowane przez firmę sprostają wyzwaniom klimatu
FOTO: Artur Kowalczyk

Czy istnieją odmiany pszenicy odporne na brak wody?

Robert Jakielaszek, dział nasion (zboża) Osadkowski Sp. z o.o. zachwala jednak wbrew pogodowym anomaliom, chyba hit tegorocznej oferty, czyli „kaktusa wśród zbóż”. To odmiana pszenicy Artimus, bardzo odporna na brak wody, stąd nazywana jest „kaktusem”.

To wczesna odmiana, w typie KLIMAFIT z programu hodowlanego, który przygotowuje odmiany przystosowane do warunków klimatycznych, które nas spotykają teraz, czyli ekstremalne susze, braki wody. To odmiana na ekstremalnie trudne, okresowe niedobory wody.

– Jest to pszenica oścista, mająca też odstraszać dziki, bo zwierzyna chętniej uda się na odmiany tradycyjne – omawia Artimusa Robert Jakielaszek. I dodaje: – Można powiedzieć, że to specjalista od suchych i trudnych lokalizacji, uniwersalna w doborze stanowiska i przedplonu oraz z zimotrwałością dającą bezpieczeństwo uprawy nawet w trudnych okresach zimowych. Daje znakomitą jakość plonu, a niskie rośliny są odporne na wyleganie.

image
Robert Jakielaszek uważa, że kończący się sezon jest trudny i nieprzewidywalny
FOTO: Artur Kowalczyk

Artur Kowalczyk

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
10. grudzień 2024 22:32