– Samorządy mają wiele innych zadań i związanych z tym problemów finansowych, a teraz jeszcze dodatkowo dostaliśmy rowy – uważa Artur Stachura.Artur Kowalczyk
StoryEditorinterwencja TPR

Gminy utoną w rowach melioracyjnych? "Sprawa bardzo kontrowersyjna"

11.05.2025., 17:30h
Artur KowalczykArtur Kowalczyk

Tak rzeczywiście może się stać. Na początek na Dolnym Śląsku, gdzie gminom przedstawiciel administracji centralnej – wojewoda dolnośląski – przekazał rowy melioracyjne do administracji i utrzymania.

1000 rowów "w spadku"

Decyzją z 22 marca 2024 r., na podstawie art. 18 ust. 1 Ustawy z dnia 10 maja 1990 r. – Przepisy wprowadzające ustawę o samorządzie terytorialnym oraz art. 104 Kodeksu postępowania administracyjnego, rowy melioracyjne „…stały się z mocy prawa, nieodpłatnie, własnością Gminy Miłkowice”.

W gminie Miłkowice wójt Artur Stachura otrzymał ponad tysiąc rowów melioracyjnych.

– Muszę przyznać, że było to dla nas ogromne zaskoczenie. Także dlatego, że nie otrzymaliśmy żadnych pieniędzy na realizację tego nowego zadania, które przecież nam przekazano – mówi Artur Stachura, wójt gminy Miłkowice.

Krzysztof Błądziński, wójt gminy Kunice, również jest bardzo zaskoczony przekazaniem mu nowego majątku, który będzie musiał nie tylko administrować, ale także po prostu sprzątać.

Trzeba będzie się poważnie zastanowić, co z tym zrobić i jak postąpić – rozważa wójt Błądziński. – My się o to nie prosiliśmy. Sprawa jest bardzo poważna, bo niesie za sobą bardzo poważne wydatki z budżetu samorządu. I już ze wstępnej analizy wynika, że nie wszystkie rowy mają księgi wieczyste. Jak mam więc w takiej sytuacji wchodzić z pracami o charakterze porządkowym na jakiś teren, na grunt, którego ktoś jest właścicielem? Przecież ten właściciel może mnie pozwać do sądu za naruszenie swojej własności. To są kwestie związane właśnie ze świętym prawem własności.

Wójt Krotoszyc Wojciech Woźniak został podobnie „obdarowany” nowym majątkiem i podkreśla jeszcze zupełnie inne aspekty tej sprawy.

image
PRZYMROZKI

Katastrofa na polach. Rzepak i kukurydza padły, a to jeszcze nie koniec [FOTO]

– Przecież do akcji w czasie czyszczenia tych rowów mogą wkroczyć ekolodzy, bo są to także siedliska zwierząt, być może chronionych. Co wtedy? W tych rowach często rosną już drzewa, choć to samosiejki. Pracy formalnoprawnej wymaga też ich usunięcie, a może nie jest to zawsze możliwe. Taka sytuacja rodzi wiele pytań, na które trudno znaleźć odpowiedź albo w ogóle jej nie ma w obecnym stanie prawnym. Tym bardziej że nie otrzymaliśmy żadnych środków, żeby zrealizować to zadanie.

Problem leży w rowie

Pieniądze na wyczyszczenie rowu mogą być jednak, paradoksalnie, najmniejszym problemem. Wydaje się, że samorządowcy trafnie wskazują na prawdopodobnie najpoważniejszy kłopot do rozwiązania przy załatwieniu tej sprawy, czyli zamieszanie, by nie rzec bałagan formalnoprawny. Choćby dlatego, że wielu z rowów, które przekazano, po prostu nie ma już fizycznie, gdyż zostały zniwelowane, zaorane w czasie prac polowych – i to nie tylko w trakcie scalania gruntów.

A na to dodatkowo nakłada się jeszcze współpraca w zakresie przejmowania przez gminy nowych rowów oraz ich utrzymania i styku z rowami przynajmniej dwóch instytucji państwowych, bo będą to na pewno Lasy Państwowe oraz Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie.

Rowy przekazane samorządom łączą się bowiem z ciekami wodnymi czy nawet rzekami należącymi do nich lub leżącymi na terenie ich jurysdykcji prawnej.

Właśnie z tak wielu różnych powodów wójt Kunic Krzysztof Błądziński ma poważne obawy: – Jak ja mam przejmować majątek, jak to wszystko nie jest uregulowane prawnie? Brakuje granic i brakuje ksiąg wieczystych. Będzie z tym poważny problem.

Wszystkie rowy są nasze?

Niestety, to nie wszystkie problemy związane z rowami melioracyjnymi. Kolejnym jest wielość ich właścicieli, bo przecież oprócz Lasów Państwowych i Wód Polskich są także inni. Na przykład w Lubuskiem właścicielami rowów melioracyjnych są nie tylko gminy i rolnicy, ale także wojewoda, marszałek województwa oraz KOWR.

– Sprawa jest bardzo kontrowersyjna – mówi Robert Sidoruk, wójt gminy Zabór w województwie lubuskim. – To wielo­letnia zaszłość, bo rowy mają przecież także powiaty. To jest poważny problem, który trzeba uregulować. Jak na razie rowy należące do gminy czyszczą nasze służby, bo rolnicy w gminie nie chcieli zakładać spółki wodnej. Jest to więc mocno skomplikowana i trudna do rozwiązania kwestia.

Na taki właśnie jej charakter wskazuje również Stanisław Myśliwiec z Lubuskiej Izby Rolniczej, ale przede wszystkim rolnik.

– W latach sześćdziesiątych, siedemdziesiątych powstało wiele rowów. Wtedy były na to pieniądze – opowiada Myśliwiec. – Ale czy rzeczywiście były potrzebne? Czy teraz są potrzebne? Żeby rów czyścić, konserwować, należy to uzasadnić przede wszystkim jego praktycznym i rzeczywistym wykorzystaniem, jeśli woda jest w rowie, czyli z pól odprowadzany jest jej nadmiar, albo je nawadnia, gdy jest tam woda wtłaczana. Przy dzisiejszym spadku poziomu wód gruntowych i suszach, jak w naszym regionie, może to być mocno kontrowersyjne, a nawet nieuzasadnione.

Rowy przekazane, ale pieniędzy od wojewody nie będzie

Służby prasowe wojewody dolnośląskiego jasno przedstawiają sprawę: „Decyzja wojewody dolnośląskiego potwierdza skutek prawny zaistniały z mocy samego prawa na podstawie ustawy z 10 maja 1990 r. Przekazanie rowów melioracyjnych gminom wynika z przepisów komunalizacyjnych, które stanowią, że nieruchomości o charakterze lokalnym powinny być własnością gmin, a nie Skarbu Państwa. Wynika to z przepisów ustawy z dnia 10 maja 1990 r., która określa zasady komunalizacji mienia państwowego. Decyzja ma charakter deklaratoryjny – potwierdza tylko, że dana gmina nabyła z mocy prawa własność konkretnego mienia. Podstawą prawną jest art. 5 ust. 1 i kolejne ustawy z dnia 10 maja 1990 r. – Przepisy wprowadzające ustawę o samorządzie terytorialnym”.

I jak podkreślają: „Celem decyzji jest uporządkowanie stanu prawnego nieruchomości poprzez potwierdzenie, że gminy są ich właścicielami. Umożliwia to samorządom pełne gospodarowanie mieniem lokalnym, m.in. poprzez włączanie rowów do działalności gminnych spółek wodnych oraz zapewnianie ich utrzymania”.

Przyznają też, że wraz z przekazaniem rowów gminom nie przekazano pieniędzy na ich czyszczenie i konserwację.

Utrzymanie rowów melioracyjnych nie może być finansowane z budżetu wojewody. Jednak gminy mogą powoływać spółki wodne lub do nich przystępować i korzystać z dotacji celowych oraz dotacji podmiotowych. W 2024 r. 59 spółek wodnych w województwie dolno­śląskim otrzymało łącznie 3 794 000 zł – informuje Tomasz Jankowski, rzecznik prasowy wojewody dolnośląskiego.

image
Jak dotąd, nie udało się skutecznie rozwiązać problemu melioracji. Czy przekazanie rowów gminom załatwi sprawę?
FOTO: archiwum

Wydaje się jednak, że resort rolnictwa nie jest już tak skrupulatny w wyjaśnieniu sprawy, bo uważa „że wystąpienie Pana redaktora dotyczy nabywania przez gminy z mocy prawa nieruchomości rolnych, które nie zostały przekazane do Zasobu Własności Rolnej Skarbu Państwa ani Krajowemu Ośrodkowi Wsparcia Rolnictwa. Podstawę prawną takiego nabycia stanowi art. 13 ust. 2 Ustawy z dnia 19 października 1991 r. o gospodarowaniu nieruchomościami rolnymi Skarbu Państwa. Nabycie z mocy prawa nieruchomości rolnych (na podstawie tego przepisu) stwierdzane jest w drodze decyzji wydawanych w pierwszej instancji przez właściwych miejscowo wojewodów, zaś odwołania od tych decyzji rozpatruje Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Przesłanki decydujące o tym, czy konkretna nieruchomość została nabyta przez gminę, określone zostały w przepisach powołanej ustawy (z dnia 19 października 1991 r.), przy czym ocena tych przesłanek dokonywana jest według stanu na dzień 30 czerwca 2000 r. W każdym przypadku, w którym dochodzi do rozstrzygania sprawy związanej z nabyciem nieruchomości przez gminę, przesłanki są weryfikowane indywidualnie, co oznacza, że każda sprawa wymaga osobnego rozpatrzenia w kontekście okoliczności konkretnej nieruchomości oraz jej statusu prawnego” – informuje Wydział Prasowy MRiRW.

Każdy sobie rzepkę skrobie

Niestety, już na pierwszy rzut oka widać, że chyba każdy nieco inaczej widzi sprawę i wskazuje nieco inne przepisy, także wykonawcze, które ją regulują.

W Małopolsce „…zgodnie z aktualnymi przepisami prawnymi rowy melioracyjne nie stanowią własności Skarbu Państwa, a tym samym wojewodów. (…) Administratorem rowów melioracyjnych są ich użytkownicy (najczęściej właściciele działki, przez którą rów przebiega)” – informuje dr Joanna Paździo, rzecznik prasowy wojewody małopolskiego.

I chociaż to spółki wodne czy związki spółek wodnych dokonują głównie bieżącej konserwacji urządzeń melioracyjnych, a zadania te są finansowane ze składek członków spółki, to w budżecie wojewody małopolskiego na dofinansowanie działalności spółek wodnych/związków spółek wodnych corocznie zarezerwowane są środki finansowe (dotacja podmiotowa) w wysokości około 2 mln zł.

W Świętokrzyskiem: „Rowy melioracyjne są zazwyczaj częścią składową nieruchomości rolnych, zatem w takim przypadku ich właścicielem jest ta sama osoba, która jest właścicielem gruntu. (…) W roku 2024 dotacje podmiotowe dla spółek wodnych z terenu województwa świętokrzyskiego wyniosły łącznie 1 232 000 zł” – informuje Angelina Kosiek, zastępca dyrektora Biura Wojewody Świętokrzyskiego.

Za kilka, kilkanaście lat…

Problem, przede wszystkim o charakterze finansowym, dostrzega Adam Babuśka, starosta powiatu legnickiego, ale w takiej sytuacji wskazuje również na korzyści, chociaż odległe.

– Za kilka lat, może dziesięć, zobaczymy zmianę w sytuacji – uważa Babuśka. – Te rowy będą miały swojego gospodarza, który je stopniowo i konsekwentnie będzie czyścił. I sytuacja w melioracji na pewno się poprawi.

Tym bardziej że, jak zaznacza, pieniądze na czyszczenie rowów mogą pochodzić z budżetów samo­rządów, ale samorządy mogą również korzystać ze środków zewnętrznych.

Artur Kowalczyk

fot. A. Kowlaczyk

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
22. czerwiec 2025 17:50