Na konferencję w Kurowie przybyło kilkudziesięciu rolnikówJózef Nuckowski
StoryEditorinterwencja TPR

Rolnicy zostaną bez paszy dla bydła. Absurdalne pomysły ministerstwa środowiska [FILM]

02.02.2025., 17:00h

Władze chcą znacznie powiększyć tzw. otuliny parków narodowych: Narwiańskiego i Biebrzańskiego. 13 stycznia protestował przeciw temu w Kurowie Ruch Gospodarstw Rodzinnych i przedstawiciele Podlaskiej Izby Rolniczej. Ich zdaniem to nie tylko zaszkodzi rolnictwu, ale przede wszystkim parkom.

Gdy lekarstwo gorsze jest od choroby

Konferencję rozpoczął Karol Faszczewski z RGR. – Zebraliśmy się tutaj w sprawie planów powiększenia otuliny Narwiańskiego Parku Narodowego – powiedział Karol Faszczewski i przekazał głos Konradowi Krupińskiemu z RGR.

Rolnicy zawiedzeni postawą inicjatora zmian. "Bez informowania zainteresowanych"

– Dzisiejsza konferencja jest kolejnym przykładem na to, jak tworzone są przepisy – bez informowania osób, których dotyczą. Ludzie z województwa podlaskiego przypadkowo dowiedzieli się z mediów społecznościowych, że planowane jest powiększenie strefy ochronnej. Nikt z władzy nie poinformował mieszkańców, których to dotyczy. Ludzie z Warszawy wymyślają sobie powiększenie parku narodowego, nie informując o tym ludzi, którzy na tym terenie żyją, pracują i chcą rozwijać swoje gospodarstwa. Żądamy, aby powstające przepisy były tworzone dla ludzi, a nie przeciwko nim. Żaden rolnik-mieszkaniec tego terenu nie wie, co go czeka – jakie ograniczenia będą go obowiązywały w przyszłości – dodał Konrad Krupiński.

Izba Rolnicza też nie wiedziała

Na konferencję przybyli też przedstawiciele Podlaskiej Izby Rolniczej, w tym jej prezes, Grzegorz Leszczyński.

Podlaska Izba Rolnicza tydzień temu dowiedziała się od kół łowieckich, że jest propozycja utworzenia strefy ochronnej dla zwierząt łownych. Ustawa mówi, że w otulinie może być utworzona strefa ochronna dla zwierząt łownych ze względu na potrzebę ochrony zwierząt w parku narodowym. Ta strefa nie podlega włączeniu w granice obwodów łowieckich. Na tym terenie będzie zakaz strzelania do zwierząt: dzików, wilków, łosi, czyli populacje tych i innych gatunków będą rosły. Przypominam, że otuliny trzech parków narodowych, w których takie przepisy mają myć wdrożone, czyli Narwiańskiego, Biebrzańskiego i Wigierskiego, mają 93 tys. ha. Jest to powierzchnia np. powiatu kolneńskiego lub większa niż cały powiat zambrowski. Będzie to zagrożenie dla produkcji mleka. Dziki zryją łąki, wskutek czego nie będzie paszy dla bydła. Dzieci będą bały się wyjść z domu, bo będą chodziły watahy wilków. W imieniu wszystkich rolników z województwa podlaskiego żądamy, aby pani minister ochrony środowiska przyjechała do naszego województwa i wyjaśniła nam, dlaczego po kryjomu szykuje się rozporządzenie, które zagraża egzystencji ponad tysiąca gospodarstw znajdujących się w tej otulinie. Rolnicy, którzy zgromadzili się licznie przed siedzibą NPN, nie odpuszczą tego tematu. Jak będzie trzeba, to pojedziemy do Warszawy przed Ministerstwo Ochrony Środowiska i Klimatu – powiedział Grzegorz Leszczyński.

W imieniu środowiska myśliwych głos zabrał Krzysztof Bozik, zwracając uwagę, że w tym wypadku lekarstwo może być gorsze od choroby.

– Mam prośbę do osób stanowiących prawo w tym kraju: zastanówcie się, nim powiększycie strefę ochronną Biebrzańskiego i Narwiańskiego Parku Narodowego. Podobno ma być to zrobione w celu ochrony przyrody, co nie jest prawdą. Przyroda na tym wyłącznie straci. Strażnikami przyrody są myśliwi, którzy gospodarują na tym terenie od wielu pokoleń. Niektórzy poświęcili życie i zdrowie, żeby utrzymać na odpowiednim poziomie populację drapieżników zagrażających zwierzętom chronionym. To myśliwi polują na lisa, jenota i szopa, czyli drapieżniki, które zagrażają ptakom chronionym w tym parku. Jeśli nie będzie na tych terenach polowań, to te drapieżniki się rozmnożą, rozejdą i zniszczą chronione ptactwo. Zwierzyna łowna, czyli dziki i jelenie, muszą być utrzymywane na odpowiednim poziomie. W przeciwnym wypadku wejdą na pola i zniszczą cały trud rolnika, od którego zależy niezależność żywnościowa tego kraju – powiedział Krzysztof Bozik.

Tak jak jest, jest dobrze - uważają rolnicy gospodarujący w otulinie parku

Dodał, że jeśli wejdzie w życie planowane rozporządzenie, to otulina będzie trzy razy większa od samego parku narodowego. Jest to ogromny obszar, na którym nie można będzie polować.

Podczas konferencji głos zabrał także Zbigniew Żur, rolnik gospodarujący w otulinie NPN.

– Od pokoleń żyję i gospodaruję na terenie przy NPN. Mamy otulinę już długo i nie widzę powodów do zmian. Uważam, że koła łowieckie pracują tutaj prawidłowo. Nie mamy z nimi żadnej wojny o straty i odszkodowania. Nie mamy także absolutnie problemu z bytującą tutaj zwierzyną. Jeżeli gospodarka łowiecka zostanie wstrzymana, to z automatu stworzymy sobie problemy – powiedział Zbigniew Żur.

Głos zabrał także Dariusz Ciochanowski z Goniądza, który prowadzi gospodarstwo rolne i usługi rolnicze.

– Gospodaruję w otulinie Biebrzańskiego Parku Narodowego. Od lat borykamy się z problemami, takimi jak szkody łowieckie oraz szkody wyrządzane w uprawach przez ptaki. Nie rozumiemy, dlaczego BPN i NPN mają się poszerzać, kiedy dzisiaj ich władze nie radzą sobie z tym, co mają. Biebrzański Park Narodowy to 60 tys. ha, a Narwiański Park Narodowy to około 7 tys. ha. Moje spostrzeżenia potwierdził pożar, który kilka lat temu wybuchł w BPN. Akcję pożarniczą utrudniał brak dojazdu. Zaraz po pożarze obiecywano, że będą pieniądze na drogi i mostki. Do dzisiaj ich nie ma. Urządzenia te służyłyby także rolnikom, którzy ostatnio borykają się z suszą. Z terenu parku mogliby pozyskać ogrom paszy, ale nie ma dojazdu umożliwiającego jej zbiór i wywóz. Widzimy, że władze nie sprzyjają rolnikom – powiedział Dariusz Ciochanowski.

Józef Nuckowski

fot. J. Nuckowski

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
12. luty 2025 21:46