Damian Wudarski nie zgadzał się z mandatem za protest. Odwołał się do sądu i wygrał
StoryEditorinterwencja TPR

Rolnik spod Żnina nie dał się złamać. Jest wyrok sądu

13.07.2025., 17:00h
Tomasz ŚlęzakTomasz Ślęzak

Sąd uniewinnił pierwszego rolnika, który w marcu ubiegłego roku protestował na trasie S5 niedaleko Żnina. Rolnicza manifestacja została zaplanowana na kilka dni. Podczas pierwszej nocy doszło tam do nieszczęśliwego wypadku. Kierowca jednej z ciężarówek nie zauważył wyznaczonych objazdów. Rozpędzone auto wjechało w kolumnę ciągników, niszcząc całkowicie jeden z nich, a kilka kolejnych uszkadzając.

Po 500 zł dla każego, albo sąd

Kilka miesięcy po tym wydarzeniu policjanci odwiedzili uczestniczących w proteście rolników i ich przesłuchiwali. Sprawa została skierowana do sądu. W trybie nakazowym nałożono grzywny po 500 zł. Kilkanaście osób ich nie przyjęło, a o winie w osobnych procesach rozstrzyga Sąd Rejonowy w Żninie.

Protest odbył się zgodnie z prawem

Rolnicy protestowali 20 marca. Protest był zgłoszony jako zgromadzenie w Urzędzie Gminy w Rogowie. Rolnicy złożyli dokładną mapkę przedstawiającą miejsce zgromadzenia oraz objazdy pozwalające na ominięcie ciągników i powtórny wjazd na drogę ekspresową – zarówno w stronę Gniezna, jak i Bydgoszczy.

Podczas protestu doszło do wypadku, w którym ciężarówka rozbiła jeden z ciągników

Do zdarzenia nie musiało dojść, ponieważ ciągniki stały na poboczach drogi, a w środku pozostawiony był szeroki wolny pas, wyznaczony z myślą o służbach ratunkowych. Na miejsce przyjechały służby ratunkowe i policja. Funkcjonariusze nie byli jednak w stanie ustalić, kto jest sprawcą wypadku. Tym miał zająć się sąd. Sprawa nie została jeszcze rozstrzygnięta. Pod koniec kwietnia 2024 r. rolnicy zaczęli dostawać wezwania na komisariaty, gdzie byli przesłuchiwani. W sierpniu ubiegłego roku policjanci z komisariatu w Janowcu Wielkopolskim przesłali do Sądu Rejonowego w Żninie wnioski o ukaranie. Rolnikom zarzucono, że 20 i 21 marca w miejscowości Rogowo na drodze ekspresowej S5 w kierunku Bydgoszczy, kierując ciągnikami rolniczymi, nie dostosowali się do znaku D7 „droga ekspresowa”. Wjechali na drogę pojazdem, dla ruchu którego nie jest ona przeznaczona, co oznaczało wykroczenie z art. 97 k.w. w zw. z art. 45 ust. 1 pkt 4 ustawy Prawo o ruchu drogowym. To niejedyny zarzut, ponieważ policja wnioskowała o ukaranie rolników za nieprawidłowe parkowanie ciągników. Powodowali oni utrudnienia w ruchu drogowym i popełnili wykroczenie z art. 97 k.w zw. z art. 46 ust. 1 Prawa o ruchu drogowym.

image
interwencja tpr

Sąd skazał rolników za protest na S5. Czy wygrają w apelacji?

Sąd skazał rolników, ci się odwołali

W drugiej połowie września Sąd Rejonowy w Żninie wydał wyroki nakazowe, w których orzekł, że rolnicy są winni zarzucanych im czynów, i wymierzył karę grzywny w kwocie 500 zł. Nie zgodzili się z takim orzeczeniami i złożyli sprzeciwy od niego. Sprawy trafiły ponownie do Sądu Rejonowego w Żninie, w którym pod koniec ubiegłego roku rozpoczęły się zwykłe rozprawy, prowadzone oddzielnie dla każdego z oskarżonych. Jako pierwszy sądzony był operator rozbitego ciągnika.

O to, czy ktoś informował i nawoływał do rozwiązania zgromadzenia, gdyż jest nielegalne, pytał sędzia. Oskarżony zeznał, że nikt nie żądał rozwiązania zgromadzenia. Nie było też żadnej interwencji policji, nie stwierdzono żadnych wykroczeń. Obrona wniosła między innymi o zwrócenie się do komisariatu w Janowcu Wielkopolskim i wskazanie funkcjonariuszy, którzy pełnili służbę podczas protestu i odpowiadali za jego zabezpieczenie. Sąd odroczył proces do 10 lutego 2025 r.

Ostatni proces

– Mój proces rozpoczął się chyba jako ostatni. Problem dotyczył kilkunastu osób. Wyrok otrzymałem jako pierwszy. Zawdzięczam to chyba strategii procesowej, jaką przygotowała moja adwokat. Na pierwszej rozprawie sędzia zadawał szczegółowe pytania dotyczące tego, co się działo podczas protestu. Zeznałem, że miałem wiedzę, iż jest on zgłoszony i legalny. Uczestniczyłem w nim świadomie, dobrowolnie i przestrzegałem wszelkich reguł porządkowych – opowiada Damian Wudarski z miejscowości Knieja w powiecie żnińskim.

Rolnik jest hodowcą bydła i producentem mleka. Utrzymuje stado 100 szt. bydła, w tym 40 krów dojnych. Zaplanowane w gospodarstwie prace spowodowały, że nie mógł uczestniczyć w proteście przez całą noc.

– Sąd zapytał mnie, czy kiedy staliśmy na trasie, byliśmy zapoznani z mapkami rozmieszczenia traktorów i czy byłem na miejscu w momencie, kiedy doszło do rozbicia ciągnika, którym operatorem był mój kolega. Zeznałem, że nie było mnie tam wtedy, ponieważ w okolicach godziny 20.00 musiałem wrócić do gospodarstwa. Ciągnik potrzebny był od rana ze względu na to, że mieliśmy zaplanowane prace rozrzutnikiem obornika. Nie było innej maszyny, która mogłaby zastąpić zetora, którym przyjechałem na protest – wspomina Damian Wudarski.

image
SĄD

Rolnicy ciągani po sądach za protesty. Jest wyrok

Mecenas rolnika powołała dwóch świadków. Były to osoby, które uczestniczyły w proteście. Zeznały, gdzie ciągniki były rozmieszczone, jak oznakowane oraz oświetlone. Pytani byli, czy na miejscu była policja i czy informowała o tym, że protest i ich obecność na trasie S5 wiąże się ze złamaniem przepisów.

Przecież gdybyśmy od policji usłyszeli, że stojąc na trasie ciągnikami, łamiemy prawo i że grożą nam mandaty wysokości 500 zł i 1 pkt karny, prawdopodobnie nasze zgromadzenie szybko uległoby rozwiązaniu. Nikt nie chciałby ryzykować mandatu. Pewnie rozjechalibyśmy się do gospodarstw. Policja wtedy jednak nie reagowała. Sądzę, że duże znaczenie dla przebiegu sprawy miały zeznania świadków, których powołała moja adwokat. Sąd uznał, że są one prawdziwe. Początkowo był plan, aby jako świadków powołać także policjantów, obecnych na miejscu. Mecenas z tego jednak zrezygnowała. Policjanci jako świadkowie byli powoływani na rozprawach innych oskarżonych. To rozwiązanie w innych przypadkach wydłużyło przebieg procesów, ponieważ wzywani do sądu policjanci nie stawiali się, gdyż przedstawiali zwolnienia lekarskie. Procesy moich kolegów musiały być odraczane. Moja adwokat przedstawiła także dokumenty pozyskane z odpowiednich instytucji potwierdzające fakt, że protest był zgłoszony i legalny – mówi Damian Wudarski.

Uniewinniony

W jego sprawie wyrok zapadł na początku czerwca. Rolnik został uniewinniony. Obrona wystąpiła o uzasadnienie wyroku.

– Warto było iść do sądu. Nie zgadzałem się z karą, jaką otrzymaliśmy, i grzywną w wysokości 500 zł. Korzystaliśmy z prawa do protestu i robiliśmy to zgodnie z obowiązującymi przepisami. Uważam, że do wypadku i zniszczenia ciągnika nie doszłoby, gdyby odpowiedzialne służby lepiej zarządzały dostępnymi środkami bezpieczeństwa – twierdzi hodowca.

Tomasz Ślęzak

fot. T. Ślęzak

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
05. grudzień 2025 04:35