![Polska świnia droższa o nawet 70 gr/kg. Gdzie skupy płaciły najwięcej? [SONDA]](https://static.tygodnik-rolniczy.pl/images/2025/02/12/o_551526_1280.webp)
Tysiące rolników straci ciągniki Belarus i nadal będzie spłacać kredyt?
Tysiącom rolników, którzy kupili ciągniki marki Belarus po 2016 roku grozi utrata tych maszyn. Choć były fabrycznie nowe, to nie spełniały warunków technicznych wymaganych w UE dotyczących emisji spalin. Mimo to były rejestrowane. Zdaniem prokuratury niezgodnie z prawem, skoro nie posiadały europejskiej homologacji.
Kto więc pozwolił na ich sprzedaż i rejestrację? Na pewno część winy ponoszą dystrybutorzy i importerzy, bo pomijali świadectwo zgodności WE. Ale odpowiedzialne za rejestrację starostwa powiatowe nie widziały tego problemu i rejestrowały rolnikom Belarusy w całej Polsce bez mrugnięcia okiem. Tyle tylko, że to nie urzędy poniosą konsekwencje, a zwykli rolnicy. Niewykluczone, że będą musieli zezłomować ciągniki, za co nie dostaną żadnego odszkodowania. A ci, którzy spłacają kredyty za zakup nadal będą musieli opłacać raty. Sprawa może dotyczyć nawet 7 tysięcy traktorów w różnych województwach.
Izby rolnicze apelują o uznanie dokumentów rejestracyjnych ciągników Belarus
O poszkodowanych rolników upomniał się teraz samorząd rolniczy, który na wniosek Warmińsko-Mazurskiej Izby Rolniczej 24 stycznia wystąpił do ministra infrastruktury Dariusza Klimczaka. Zawnioskował o uznanie dotychczas wydanych dokumentów rejestracyjnych i wstrzymanie wydawania nowych.
- Zwracamy się do Pana Ministra o uznanie wydanych dokumentów rejestracyjnych, ponieważ prawo nie może działać wstecz i wstrzymanie rejestracji nowo sprowadzanych ciągników – tłumaczy we wniosku do ministra infrastruktury Wiktor Szmulewicz, szef Krajowej Rady Izb Rolniczych.
Szmulewicz zwraca uwagę, że rolnicy, którzy zakupili te ciągniki, zarejestrowali je legalnie, ponieważ starostwa powiatowe wydawały dokumenty rejestracyjne.
Szmulewicz: rolnikom grozi paraliż prac w gospodarstwie
Dlatego, zdaniem samorządu rolniczego, za taki stan nie mogą odpowiadać tylko rolnicy, ponieważ to urzędnicy zatwierdzali prawidłowość zakupu.
- Większość z nich to rolnicy posiadający mniejsze gospodarstwa, którzy chcieli nabyć ciągniki po jak najkorzystniejszych cenach i prawdopodobnie na ich zakup zaciągnęli kredyty. Dla niektórych, to jedyny i strategiczny pojazd, wykonujący najważniejsze prace w gospodarstwie, którego pozbawienie skutkować będzie całkowitym „paraliżem prac" w gospodarstwie - zaznacza w piśmie do Klimczaka Szmulewicz.
Szef KRIR tłumaczy, że rolnicy czują się oszukani i poszkodowani, ponieważ zgodnie z przepisami na rynku znalazły się ciągniki, które w ogóle nie powinny być sprzedawane.
- Dlaczego zatem, po latach mają oni ponosić odpowiedzialność za błędy urzędników czy sprzedawców? Przecież kupowali legalny sprzęt, który został zarejestrowany w Polsce, a ich decyzja o zakupie była ekonomicznie uzasadniona, ponieważ nie stać ich na zbędne wydatki - podkreśla.
To nie pierwsza interwencja samorządu rolniczego ws. ciągników Belarus. Temat został podjęty już w 2021 roku, w efekcie czego ówczesny minister rolnictwa zwrócił się do ministra infrastruktury oraz prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów z prośbą o wyjaśnienie zgłaszanych zastrzeżeń. Niestety, nie dało to większych rezultatów.
Ministerstwo infrastruktury prowadzi prace nad opracowaniem jednoznacznych przepisów
Tygodnik Poradnik Rolniczy zwrócił się do ministerstwa rolnictwa z zapytaniem, czy podejmie jakieś kroki, by pomóc poszkodowanym rolnikom. Na razie nie otrzymaliśmy żadnej konkretnej odpowiedzi.
Poprosiliśmy też ministerstwo infrastruktury o komentarz w tej sprawie. Resort wyjaśnił nam, że "sprawy prowadzone przez prokuraturę i sądy administracyjne, związane z wydanymi przez starostów decyzjami o rejestracji konkretnych pojazdów, prowadzone są na drodze indywidualnych postępowań, w których Ministerstwo Infrastruktury nie jest stroną". Ale poinformował jednocześnie, że prowadzi prace nad opracowaniem jednoznacznych przepisów, dotyczących dopuszczania do ruchu pojazdów z krajów spoza UE.
Do sprawy będziemy wracać.
Kamila Szałaj