Prezydent zawetował ustawę o rejestrze oprysków
Prezydent Karol Nawrocki zawetował ustawę o rejestrze oprysków, która miała wprowadzić obowiązek dokumentacji w formie elektronicznej, ale jednocześnie odroczyć go nawet o 10 lat dla najmniejszych gospodarstw.
W uzasadnieniu weta napisał, że system jest „kolejnym obciążeniem administracyjnym” i „zbyt skomplikowanym narzędziem”, które nie uwzględnia specyfiki polskiej wsi.
Eksperci: prezydent się myli
Zdaniem ekspertów, weto prezydenta wprowadza rolników w błąd. – Podane przez prezydenta uzasadnienie oparte jest na argumentach nieznajdujących potwierdzenia w faktach i w prawie – komentuje Mikołaj Baum, prawnik z zespołu doradców Agraves.
Według niego nie ma mowy o „nowym obciążeniu”, bo obowiązek prowadzenia dokumentacji oprysków istnieje od lat. – Chybiony jest też argument, że system będzie zbyt skomplikowany. Zakres danych jest taki sam jak dziś. Co więcej sam system informatyczny jest w trakcie tworzenia, nie został jeszcze przez PIORiN zaprezentowany, zatem jego ocena jest zdecydowanie przedwczesna – dodaje.
„Papier nie wystarczy. To błąd w komunikacie prezydenta”
Prawnik wyjaśnia, że po 31 grudnia 2025 roku prowadzenie rejestru oprysków w zeszycie nie będzie wystarczające. – Dokumentację zapisaną na papierze, w zeszycie trzeba będzie w ciągu 30 dni przenieść do formatu elektronicznego – zaznacza Baum.
Dodaje, że do 2030 roku państwa mogą jedynie wydłużać terminy przeniesienia, ale zawsze finalnie dokumentacja musi być w wersji elektronicznej. – Rolnik będzie zobowiązany na żądanie upoważnionego organu administracji publicznej (np. PIORiN, ARiMR) do przekazania informacji w określonym formacie elektronicznym w terminie 10 dni roboczych – podkreśla ekspert i dodaje, że centralny system, który łączyłby się z innymi programami używanymi przez rolników, byłby dla nich po prostu ułatwieniem.
Rejestr oprysków: jak jest w innych krajach
Baum odnosi się też do przykładu Francji, Niemiec i Holandii, na które powoływał się prezydent. – To nieprawdziwe informacje. Francja i Holandia przyjęły podobny model jak w Polsce, czyli centralnej, rządowej bazy przyjmującej i udostępniającej dane wprowadzane przez rolników – wyjaśnia prawnik i dodaje, że w Niemczech korzysta się z programów prywatnych. Nigdzie nie dopuszcza się papierowych rejestrów.
Rolnicy w niepewności
Według doradców Agraves weto prezydenta pogłębia chaos. – Decyzja została podjęta w oparciu o fałszywy obraz sytuacji. To rodzi niepewność co do przyszłych warunków prowadzenia gospodarstw – podsumowuje Baum.
Elektroniczna dokumentacja od nowego roku obowiązkowa dla wszystkich
Podsumowując. Decyzja prezydenta oznacza, że od 1 stycznia 2026 roku każdy rolnik będzie zobowiązany prowadzić dokumentację w formacie elektronicznym, do której użycie środka wprowadzi w ciągu najpóźniej 30 dni.
Dokumentację w formacie elektronicznym (jakimkolwiek - program komputerowy, arkusz kalkulacyjny) rolnik będzie musiał udostępnić na potrzeby kontroli niezwłocznie (do 10 dni roboczych), a ewidencję przechowywać przez okres 3 lat.
Co z karami dla rolników?
Agraves przypomina też, że w zawetowanej ustawie znalazł się przepis nakładający sankcję grzywny za nieprowadzenie dokumentacji w formie elektronicznej.
– To oznacza, że nie będzie na razie podstawy prawnej do nałożenia grzywny za to uchybienie. Rolnicy liczyć się muszą jednak z ewentualnymi skutkami pośrednimi braku prowadzenia dokumentacji w określonym formacie w sytuacji, gdy konieczne będzie przedłożenie w trakcie kontroli pliku z ewidencją np. w trakcie kontroli spełniania wymogów warunkowości w ramach dopłat bezpośrednich, co dotyczy przecież 1,2 mln gospodarstw – tłumaczy prawnik Agraves.
Kamila Szałaj
