Rolnicy mówią jedno, minister drugie. Kto ma rację w sporze o nadprodukcję?Ahm, Canva
StoryEditorGłos rolnika

Rolnicy mówią jedno, minister drugie. Kto ma rację w sporze o nadprodukcję?

10.10.2025., 10:00h

Rolnicy nie zgadzają się z narracją ministra rolnictwa o „nadprodukcji”, która ma rzekomo doprowadzić do spadku cen na rynku. Ich zdaniem prawdziwy problem leży gdzie indziej.

Rolnicy: to nie nadprodukcja, tylko import nas zalewa

Rolnicy protestują przeciwko narracji rządu, jakoby obecny kryzys cenowy w rolnictwie wynikał z nadprodukcji. Minister rolnictwa Stefan Krajewski mówi o nadpodaży i zwiększonym areale upraw, ale zdaniem organizacji rolniczych to nie nadprodukcja, tylko brak ochrony rynku i zalew importu.

- To nie rolnicy produkują za dużo, to państwo nie potrafi tej produkcji sprzedać i chronić rynku wewnętrznego - pisze w swoim oświadczeniu Oddolny Ogólnopolski Protest Rolników.

Rolnicy przypominają, że Polska od lat jest eksporterem netto żywności i jednym z filarów unijnego rynku rolno-spożywczego. Ich zdaniem, to nie nadmiar produkcji jest winny zapaści, lecz zaniedbania państwa w eksporcie i kontroli importu.

– Polska wieś produkuje, polska żywność ma rynki. To państwo musi je otworzyć i chronić. Nadprodukcja to mit. Prawdziwy problem to brak polityki – podkreślają przedstawiciele OOPR.

Organizacja przekazała resortowi rolnictwa 22 konkretne postulaty dotyczące ochrony rynku i eksportu. Wśród nich m.in. wprowadzenie mechanizmów osłonowych, aktywne otwieranie rynków zbytu oraz kontrola wwożonego z zagranicy towaru.

Minister: mamy nadprodukcję i brak kontraktacji

Tymczasem minister rolnictwa Stefan Krajewski tłumaczy, że obecna trudna sytuacja wynika z wielu czynników – od pogody po błędne decyzje produkcyjne.

– Z jednej strony trudne warunki pogodowe dotknęły wielu producentów, z drugiej stwierdzamy nadprodukcję niektórych gatunków i brak kontraktacji, która zapewniała stabilne ceny – mówił Krajewski.

"Jeszcze kilka lat temu nikt nie myślał o uprawie arbuzów w Polsce"

Szef resortu wskazał, że rolnicy coraz częściej decydują się na uprawę gatunków charakterystycznych dla cieplejszych stref klimatycznych, co prowadzi do problemów ze zbytem.

– Jeszcze kilka lat temu nikt nie myślał o uprawie arbuzów w Polsce, a dziś coraz więcej rolników się na nie decyduje. Niestety, przy tak dużej skali produkcji pojawiają się problemy ze zbytem – dodał minister.

Malczewski: ceny produktów mleczarskich spadły o połowę. To nie nadprodukcja

Jarosław Malczewski z OPZZ Rolników Indywidualnych i Polskiej Grupy Mleczarskiej nie ma wątpliwości. Jego zdaniem, w przypadku mleka, problem nie leży w nadprodukcji, lecz w zalewie importu z krajów trzecich.

– Sytuacja na rynku mleka staje się z dnia na dzień coraz bardziej dramatyczna. Ceny artykułów mleczarskich spadły w cztery miesiące o 50 proc., ale to nie przez nadprodukcję, o której mówi pan minister, bo jej po prostu nie ma. Produkcja mleka w Unii Europejskiej rok do roku spadła o 0,4 proc.– mówi Malczewski. 

Jak dodaje, największym problemem jest import tanich tłuszczów mlecznych i serów ze Stanów Zjednoczonych.

– Masło z USA można kupić dziś za 13 zł plus cło, czyli 16 zł za kilogram. Polskie masło kosztowało jeszcze niedawno 32 zł. Do tego dochodzi tani ser z Niemiec – gołda po 12 zł za kilogram, gdy w sierpniu kosztowała 18 zł. My tej konkurencji nie wygramy – tłumaczy.

Malczewski przypomina, że OPZZ już dwa miesiące temu przekazało ministrowi gotowy sześciopunktowy program osłonowy.

– Trzeba działać natychmiast. Najgorsze dopiero przed nami, bo od stycznia 2026 roku produkty z USA będą już bezcłowe.

Rekordowy import warzyw, papryka bije rekordy. Ale rolnik nie ma gdzie sprzedać

Najbardziej dramatyczna sytuacja panuje jednak wśród producentów warzyw. Dane GUS potwierdzają, że import papryki do Polski osiągnął rekordowy poziom – ponad 62 tysiące ton w ciągu siedmiu miesięcy.

Najwięcej sprowadzono z Holandii, Hiszpanii i z Niemiec. Wartość tego importu przekroczyła 581 milionów złotych.

– Tego już się nie da wytrzymać. Papryka z Hiszpanii i Holandii zalała rynek, a polski towar został w tunelach. Rolnicy organizują samozbiory, bo nie mają gdzie sprzedać – podkreśla jeden z producentów z Mazowsza.

Podobny los spotkał pomidory przemysłowe i ziemniaki. W Małopolsce ceny ziemniaków spadły nawet do 5–25 groszy za kilogram, co, jak podkreśla Małopolska Izba Rolnicza, nie pokrywa nawet kosztów zbioru.

„To państwo zawiodło, nie rolnicy”

Rolnicy apelują, by rząd przestał mówić o nadprodukcji, a zamiast tego zajął się realnymi przyczynami kryzysu – importem, brakiem kontraktacji i chaosem w polityce eksportowej.

– Rolnik wyprodukował. Teraz państwo ma dwa obowiązki: chronić rynek krajowy i otwierać nowe rynki zagraniczne. To nie rolnicy produkują „za dużo”.  To państwo zawaliło eksport i zabezpieczenie rynku, a nie rolnicy – podsumowuje OOPR.

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
04. grudzień 2025 23:45