Rolniczka z Mazowsza: Musimy ciąć koszty, żeby ratować hodowlę zwierzątCanva
StoryEditorKomentarze rolników

Rolniczka z Mazowsza: Musimy ciąć koszty, żeby ratować hodowlę zwierząt

29.06.2024., 17:30h
Sposobem na przetrwanie trudnych czasów dla rolnictwa i zachowanie hodowli zwierząt jest maksymalne cięcie kosztów produkcji - uważa Barbara Szałas z Mazowieckiej Izby Rolniczej. Jak rolniczka szuka oszczędności we własnym gospodarstwie?

Przez niskie cen zbóż rolniczka nie sprzedaje ich na rynek, tylko w całości skarmiają nimi zwierzęta

Zboża są tanie, więc całość spasamy własnymi zwierzętami, a nawet dokupujemy. Nie liczymy kosztów własnej pracy. Poza zbożami dokupujemy tylko niezbędne minimum w postaci białkowych koncentratów i dodatków mineralno-witaminowych, bo bez tego nie będzie przyrostów. Taki gospodarski sposób jest jedyną szansą na utrzymanie produkcji zwierzęcej, którą zlikwidować można bardzo szybko, ale powrót do niej jest bardzo trudny, a w zasadzie mało prawdopodobny – podkreśliła Barbara Szałas, która z mężem Krzysztofem oraz synem Grzegorzem utrzymuje zarówno trzodę chlewną, jak i bydło opasowe, a także konie.

Obecna cena świń jest "na przetrzymanie", a nie na rozwój gospodarstwa

Trzody chlewnej rolnicy utrzymują do 100 sztuk na raz, bo na tyle pozwala posiadana chlewnia. Prowadzą tucz w cyklu zamkniętym, a więc mają własne lochy i od nich pozyskują prosięta. Rocznie sprzedają ponad 200 tuczników.

– Ceny żywca wieprzowego podlegają bardzo dużym i częstym wahaniom. Raz złotówka w dół, raz pół złotego w górę. Dzisiaj mąż sprzedał świnie otrzymując 7,40 zł za kg żywca. Jest to cena na przetrzymanie, a nie na rozwój, zwłaszcza patrząc na obecne koszty produkcji, na czele z energią elektryczna i paliwem – stwierdziła hodowczynie.

Gospodarstwo wielokierunkowe jest bezpieczniejsze, ale dla rolników to więcej pracy

W tych trudnych i niepewnych dla rolników czasach Barbara Szałas nie chciała wprowadzić w gospodarstwie jednego kierunku produkcji, dlatego uzupełnieniem trzody chlewnej jest bydło oposowe.

Bez specjalizacji na pewno mamy więcej pracy, ale tak jest bezpieczniej. Skala produkcji trzody chlewnej kiedyś była większa, ale ze względu na wymogi bioasekuracji świnie utrzymujemy tylko w jednej z dwóch posiadanych chlewni. Maciory proszą się z częstotliwością mniej więcej co miesiąc, tak aby wystarczyło nam kojców porodowych – wyjaśniła Barbara Szałas.

WIZYTÓWKA GOSPODARSTWA

Barbara Szałas ze wsi Guzów (pow. szydłowiecki, gm. Orońsko) prowadzi wraz z mężem Krzysztofem i synem Grzegorzem 60-hektarowe gospodarstwo wyspecjalizowane w produkcji żywca wołowego oraz wieprzowego. Rolnicy uprawiają zboża i łąki. Pani Barbara pełni funkcję przewodniczącej Rady Powiatowej Mazowieckiej Izby Rolniczej Powiatu Szydłowieckiego

Ceny bydła są znacznie niższe niż wcześniej

Bydła opasowego hodowcy utrzymują ok. 70 sztuk, głównie opasają cielęta z zakupu, ale mają też kilka krów mamek.

– Krowy mamki przydają się przy odpajaniu cieląt również tych z zakupu. Ceny żywca wołowego w przypadku młodego bydła rzeźnego aktualnie nie są najlepsze, bo dochodziły już do 18 zł za kg przy dobrej sztuce. Teraz można otrzymać maksymalnie 12 zł za kg, a krowy są w cenie od 7 do 10 zł za kg, w zależności od kondycji i rasy – powiedziała Barbara Szałas.

Andrzej Rutkowski

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
11. grudzień 2024 17:35