Rolnik nie obsiał 60 ha i zaoszczędził w ten sposób 400 tys. zł. To głos rozpaczyPaweł Mikos
StoryEditorKomentarz naczelnego

Rolnik nie obsiał 60 ha i zaoszczędził w ten sposób 400 tys. zł. To głos rozpaczy

02.10.2023., 18:30h
W czasie kampanii politycy obiecują niemal wszystko. Zwłaszcza, że rozdają pieniądze nie swoje, ale obywateli. Ale obietnice przedwyborcze nie zmienią faktu, że polskim rolnikom gospodaruje się dziś bardzo trudno. Daje się słyszeć głosy, że najtaniej to było w ogóle nie obsiać pól. I tak zrobił już jeden z rolników. To niestety głos rozpaczy.

Iskrzy między Polską a Ukrainą przez zakaz importu ukraińskiego ziarna

Napięcie miało rosnąć i wzrosło, i to bardziej niż się spodziewaliśmy. Doszło nawet do wymiany bolesnych ciosów na linii Warszawa-Kijów. Tak, jak można było przewidzieć, systematyczne niszczenie ukraińskich portów i nasz zakaz importu ukraińskiego ziarna przyniosły spodziewany skutek. Tylko że Kijów zaczął grać niespodziewanie ostro.

Oliwy do ognia dolał nie tylko ukraiński premier, zapowiadając wprowadzenie ograniczeń importu żywności z Polski. Niemiecki minister rolnictwa stwierdził, że Polska jest solidarna wtedy, kiedy jej pasuje.

Co do naszego eksportu, to uważamy, że Ukraina przede wszystkim powinna wprowadzić embargo na owoce morza z Polski, przede wszystkim na Kraby. A niemiecki minister Cem Özdemir najwyraźniej stracił okazję, żeby siedzieć cicho. Pięć tysięcy hełmów ofiarowanych jako pomoc militarna na początku agresji Rosji na Ukrainę jeszcze długo będzie prześladować niemiecki rząd. Zwłaszcza że z Ukrainy po zamknięciu granic wyjechało drogą lądową więcej ziarna niż gdy były one otwarte (miesięcznie 3,2 mln t wobec 2,9 mln t).

Kijów straszy Polskę różnymi konsekwencjami na użytek własnych wyborców i w interesie agroholdingów, z których największe produkują po kilka milionów ton ziarna rocznie. Niestety, po okresie zawieszenia związanego z wojną, na Ukrainę wróciła polityczna walka, która toczy się o to, kto będzie tam rządził po wojnie, a przede wszystkim, kto odbuduje Ukrainę – czyli pokieruje biznesem wartym setki miliardów euro. A w walce o władzę i takie pieniądze nie bierze się jeńców i wszystkie chwyty są dozwolone, o czym w Polsce, w czasie kampanii wyborczej, przekonujemy się każdego dnia.

W czasie kampanii politycy obiecują niemal wszystko. Zwłaszcza, że rozdają pieniądze nie swoje, ale obywateli

Owszem, wybory są zawsze dobrym czasem do zaostrzenia politycznych sporów. Haki i wszelakie haczyki to nie nasz polski wymysł. Jednak takiego hejtu i wszelkich konfabulacji nie było w najnowszej historii naszego kraju. Brak rzeczowych debat, nieszanowanie przeciwnika politycznego oraz pogarda dla faktów to norma. Sytuacja ekonomiczna naszego kraju nie jest dobra i to jest bardzo delikatne określenie. Tymczasem, rozwiązały się całe wory przedwyborczych obietnic. Najbardziej są kosztowne pomysły Lewicy, która walczy o przedłużenie parlamentarnego bytu. Smutne, że wielu obywateli nie zdaje sobie sprawy, że politycy rozdają nie swoje, ale te wypracowane przez obywateli pieniądze. Pamiętajcie, drodzy Czytelnicy: nikt Wam nie obieca więcej niż politycy przed wyborami.

Obecnie rolnikom najbardziej opłaca się... nie obsiać pól

Obietnice przedwyborcze nie zmienią faktu, że polskim rolnikom gospodaruje się dziś bardzo trudno. Daje się słyszeć głosy, że najtaniej to było w ogóle nie obsiać pól. Dzwonią do redakcji Czytelnicy, którzy dochodzą do takich smutnych wniosków, a niektórzy je realizują. Od naszego Czytelnika z woj. dolnośląskiego usłyszeliśmy, że nie obsiał 60 ha i zaoszczędził w ten sposób 400 tys. zł. To niestety głos rozpaczy.

My nie zachęcamy ani do takich rozważań, ani do stosowania takich rozwiązań.

Rolnicy marzą choć o niewielkim wzroście cen mleka

Niewiele lepsze przemyślenia mają prawo mieć producenci mleka. Kondycja finansowa firm mleczarskich jest zła. Jednak rolnicy, z którymi rozmawialiśmy, mają marzenie, aby cena skupu wzrosła przynajmniej o 10 gr/l, ale twierdzą też, że i 5 gr/l w ostateczności wystarczy! Takie są fakty.

Rolnik, nie dopuść, aby ktoś wybrał za Ciebie!

Eksperci przewidują w wyborach, które są tuż-tuż, 60-procentową frekwencję. Na dodatek frekwencja ma być znacząco wyższa w wielkich miastach niż na obszarach wiejskich. Powtarzamy po raz kolejny: rolniku, nie głosuj nogami! Nie dopuść, aby ktoś wybrał za Ciebie.

W Sejmie powinno być jak najwięcej kompetentnych posłów znających się na rolnictwie

Na zakończenie trochę wspomnień Wróblewskiego. Przez około 20 lat byłem korespondentem parlamentarnym. Jeszcze za moich czasów zaczęła się eliminacja posłów, którzy znali się na rolnictwie. Bowiem listy kandydatów układano tak, aby preferować politycznych działaczy, a nie autentycznych rolników.

Tak było na przykład w Polskim Stronnictwie Ludowym. W sejmie tej kadencji – w największej partii opozycyjnej, czyli KO, ekspertów od rolnictwa można policzyć na palcach jednej ręki. A przecież Koalicja Obywatelska może współrządzić Polską, a na pewno będzie drugą siłą polityczną w Parlamencie. I za kilka miesięcy okaże się, że nowy poseł Michał Kołodziejczak będzie musiał tworzyć w nowym klubie poselskim KO prorolnicze lobby. Jeśli go nie stworzy, to wypadnie z polityki!

Zawsze uważaliśmy i nadal uważamy, że w Sejmie powinno być jak najwięcej kompetentnych posłów znających się na rolnictwie. Wszak dbanie o bezpieczeństwo żywnościowe Polski, to zadanie ponad politycznymi podziałami. Wielokrotnie o tym pisaliśmy na łamach TPR.    

Paweł Kuroczycki, redaktor naczelny Tygodnika Poradnika Rolniczego
Krzysztfo Wróblewski

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
28. kwiecień 2024 17:29