StoryEditorWiadomości rolnicze

Niech politycy przemówią ludzkim głosem

13.12.2016., 12:12h
Dla każdej gospodyni i gospodarza oczywiste jest, że w wigilijną noc zwierzęta mówią ludzkim głosem. Dla nas to również jest oczywiste. Niestety, nasze polityczne elity zatraciły tę umiejętność. Dlatego z okazji nadchodzących Świąt Bożego Narodzenia, chcielibyśmy do normalnych życzeń świątecznych: zdrowia, szczęścia, rodzinnej Wigilii oraz radości z narodzenia Syna Bożego dodać jeszcze jedno życzenie – aby wreszcie polscy politycy zaczęli mówić zwykłym ludzkim głosem. Aby skończyła się wojna na słowa, które ranią i obrażają. Wszak znakomita większość to przykładni chrześcijanie, którzy swojego przeciwnika chętnie utopiliby w szklance wody.

Wiemy, że nasi politycy nie szanują się wzajemnie, że nie ma w Polsce zgody na porozumienia ponad podziałami politycznymi – w sprawie polityki obronnej, rolnej i społecznej. Jednym z podstawowych celów takiego porozumienia w kwestii polityki społecznej jest wiek emerytalny dla rolników. Wielu polityków twierdzi, że stan rolniczy jest uprzywilejowany w tej kwestii, dodając przy tym, że praca na roli jest łatwa i przyjemna z racji tego, że ciocia Unia wianuje rolników olbrzymimi pieniędzmi, które w większości są przeznaczane na rozpasaną konsumpcję. Niestety, miastowi łykają ową brudną bajkę, którą głoszą nie tylko politycy, ale też znakomita większość środków społecznego przekazu. A jakie są fakty? Dzisiejsze gospodynie zaczynały pracę w obejściu, pomagając swoim matkom już od 10–12 roku życia. Kiedy przychodziły ze szkoły, to pierwszą sprawą była pomoc dorosłym w pracach nie tylko domowych, ale i w oborze czy chlewni. Za tę 48-letnią pracę dziś gospodyni należy się głodowa emerytura. Na dodatek, w mediach często słyszy się o rolniczych przywilejach emerytalnych. Teraz wielką wrzawę robi się wokół tego, że 12-letni chłopcy jeżdżą ciągnikami. Ale obecni gospodarze w tym wieku bardzo często powozili końmi czy kierowali ciągnikami. A „Gromada – Rolnik Polski” – w której pracował też redaktor Wróblewski – zamieszczała zdjęcia młodocianych traktorzystów na pierwszej stronie. I to było dla wszystkich normalne zjawisko. Jaką ciężką pracą były wówczas sianokosy, kiedy na młodych chłopców spadały obowiązki często przekraczające ich fizyczne możliwości. Podczas żniw kombajny zaczęły się pojawiać na chłopskich polach dopiero w latach 70. W zbiorach musiały brać udział całe rodziny, także dzieci, o ile potrafiły udźwignąć snopek zboża.

Za tę pracę, która trwała ponad 50 lat, gospodarz przechodzi w wieku 65 lat na głodową emeryturę. Wprawdzie to rozwiązanie lepsze niż wydłużenie wieku emerytalnego do 67 lat, ale ciągle nie uwzględnia specyfiki ciężkiej pracy na roli. Nowy wiek emerytalny także opóźni przekazywanie gospodarstw młodym. Obecnie młody rolnik nie może ukończyć 40. roku życia. Po wprowadzeniu nowych przepisów do tej kategorii trzeba będzie zaliczyć gospodarzy, którzy mają po 50 wiosen.

Obecny i poprzedni rząd chlubiły się jednym – że mamy najwięcej młodych rolników spośród wszystkich państw Unii Europejskiej. Uważamy, że wysoki wiek emerytalny przyczyni się do tego, że młodzi nie będą na wsi dopuszczani do gospodarzenia. Politycy powinni zrozumieć ową specyfikę i trud rolniczego zawodu i ponad podziałami politycznymi na stałe przywrócić wiek emerytalny 55 i 60 lat. Zgodnie z obecnie obowiązującymi przepisami będzie to możliwe tylko do końca 2017 r.

Paweł Kuroczycki
Krzysztof Wróblewski

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
13. grudzień 2024 00:02