StoryEditorwiadomości rolnicze

Protest rolników pod Ostródą. "My, rolnicy, po prostu bankrutujemy"

25.07.2022., 08:07h
Pod Ostródą odbył się strajk rolników z AgroUnii przeciwko nieudolności polskiego rządu. Jako symbol dramatycznej sytuacji na wsi zaprezentowali kukłę wisielca. - My za chwilę tak skończymy - mówili rozgoryczeni rolnicy. Wskazywali też, że upadek gospodarstw rolnych pociągnie za sobą kryzys kolejnych branż oraz uderzy w konsumentów zdanych na łaskę sieci handlowych. 

AgroUnia protestowała pod Ostródą z kukłą wisielca

W niedzielę 24 lipca 2022 r. wieczorem pod Ostródą w miejscowości Grabinek w województwie warmińsko-mazurskim odbył się protest rolników z AgroUnii. Demonstracja miała miejsce na wiadukcie, gdzie rolnicy ciągnikami zablokowali przejazd. Na barierkach umieścili baner z napisem "Obronimy polską wieś", odpalili także race. Mieli ze sobą również kukłę wisielca, symbolizującą polskiego rolnika. 

- Tak za chwilę skończymy. Nie mamy w naszym kraju żadnej stabilizacji, nie można liczyć na nasz rząd - wyjaśnił Mateusz Kępka, działacz AgroUnii.

O co dokładnie chodziło rolnikom? Przede wszystkim sprzeciwiali się bezczynności rządu  i słowom Mateusza Morawieckiego, które wypowiedział w miniony piątek podczas wizyty w Działdowie.

Kamiński do Morawieckiego: Kiedy sobie poradzicie z ASF-em? 

Przypomnijmy pokrótce, że obecny na tym spotkaniu Piotr Kamiński, hodowca świń i koordynator AgroUnii na Warmii i Mazurach zapytał premiera, kiedy rząd poradzi sobie z ASF.

- My, jako rolnicy, po prostu bankrutujemy. Zostaliśmy zmuszeni przez nasze państwo do sprzedawania świń za trzy złote. Kiedy sobie poradzicie z ASF-em? Bo my ponosimy tylko koszty. Musieliśmy ponieść megakoszty – powiedział do premiera Kamiński.

Premier Morawiecki przyznał, że rząd nie poradził sobie z ASF, a dokładniej "nie poradził sobie do końca". 

- ASF to rzeczywiście jest wielki problem, z którym poradziliśmy sobie tylko częściowo. Tutaj przyznaję panu rację, że na pewno jest jeszcze wiele do zrobienia z ASF-em. Co z tym robimy? Po pierwsze odstrzał dzików i tu muszę się uderzyć w pierś. Ten odstrzał jest za mały. Apeluję do wszystkich myśliwych, którzy stanowią swojego rodzaju państwo w państwie. Przyznam się, że myśliwi, nie wiem jak teraz, ale kilka miesięcy temu, słyszałem to wyraźnie od rolników, za mało robili odstrzałów dzików – tak premier odpowiedział rolnikowi. 

W ocenie Kamińskiego, który wziął w niedzielnej pikiecie, te słowa świadczą o nieudolności polskiego rządu. Rolnik zaznaczył, że przez wieloletnie zaniedbania obecnego i poprzedniego rządu w Polsce likwidowana jest hodowla zwierząt. 

W powiecie działdowskim w ciągu pięć lat zniknęło 70 proc. gospodarstw hodowlanych 

- W 2017 roku w powiecie działdowskim było 751 gospodarstw rodzinnych, które hodowały trzodę chlewną. W tym roku na koniec czerwca gospodarstw jest tylko 217. Ubyło więc aż 70 proc. gospodarstw – wyliczył rolnik.

Rolnicy: my za chwilę będziemy bankrutować

Zaznaczył, że rolnicy wyjechali ciągnikami na wiadukt, by pokazać dramatyczną prawdę o polskiej wsi.  

- My za chwile będziemy bankrutować. Rząd nie poradził sobie z ASF i nie radzi sobie z niekontrolowanym wwozem zboża z Ukrainy do Polski. Rządzący udają, że nie ma problemu, a on jest. Idą żniwa, a cena zbóż leci na łeb na szyję. Za co mamy siać następne zboża? Przecież jeśli zmagazynujemy ziarno, nie będziemy mieć teraz pieniędzy ani na materiał siewny, ani na nawozy, ani na drogą ropę – mówił Kamiński. 

Hodowla upada, brakuje mięsa do produkcji żywności

Obecna na pikiecie Anna Hładyszewska, rolniczka, która przez lata prowadziła gospodarstwo hodowlane oraz zakład przetwórstwa mięsnego z certyfikatem Dziedzictwo Kulinarne Warmia Mazury Powiśle przyznała ze smutkiem, że musiała podjąć decyzję o wygaszeniu hodowli.

- Zadecydował o tym ASF i bardzo wysokie koszty bioasekuracji. Nie mogliśmy finansowo spełnić tych wymagań. Zamknęliśmy hodowlę, ale dalej produkujemy żywność. Widzę jednak coraz wyraźniej, że będziemy mieć problem z surowcem, bo firmy takie jak moja, z certyfikatem, muszą bazować na małych ubojniach. Już kilka razy nie dostałam całego zamówienia do produkcji. Dlaczego? Bo codziennie wygaszanych jest kilkadziesiąt gospodarstw hodowlanych. Martwię się więc, że niebawem nastąpi krach i będziemy musieli zamknąć firm. To co się dzieje teraz, to jest armagedon. Rząd zapewniał, że się upora z ASF, a tymczasem dziki buszują wszędzie, nawet w środku miasta pod ratuszem! Jak tak ma wyglądać walka z ASF, to ja czarno widzę przyszłość – mówiła rolniczka. 

AgroUnia: to markety sieją panikę w sprawie cukru, by podbić jego ceny

Poruszony został również wątek oskarżeń pod adresem Michała Kołodziejczaka o dezinformację w sprawie braków cukru.

- To nie my wywołujemy panikę. Przecież to robią markety, bo chcą nakręcić ceny. Najpierw zasieją zamęt, że nie ma czegoś w sklepie. Ludzie zaczną panikować, wykupią towar. Potem go nie będzie, więc markety rzucą parę sztuk, a cena zostanie mocno wywindowana. Ludzie mimo to będą kupować, a za jakiś czas towar wróci do sklepu, ale w cenie dużo wyższej. To samo zaraz będzie dotyczyć maki, ryżu czy masła. My jako AgroUnia mówimy jasno: koniec z tą banda nierobów – mówił Michał Kępka, działacz AgroUnii. 

Inny działacz zawtórował mu, mówiąc, że „AgroUnia i Michał Kołodziejczak to jedyna szansa dla rolników - inaczej będziemy zgubieni”.

"Jeżeli wieś będzie biedna, to my będziemy głodni"

Protest rolników wsparli także przedstawiciele Związku Zawodowego Pracowników Urzędu Miasta w Olsztynie „Symetria”. Przyznali, że też się borykają z drożyzną jak rolnicy.

- Jeżeli wieś będzie biedna, to my będziemy głodni – powiedziała przewodnicząca Związku Ewa Wyka. 

Na pikiecie obecny był także Tomasz Wiosna, właściciel firmy zajmującej się badaniami gleby. Zwrócił uwagę, że przesiębiorcy, podobnie jak rolnicy nie ma żadnej stabilizacji, a koszty zżerają zyski.

- Przycina się nam skrzydła z premedytacja stosując zmiany podatkowe czy podnosząc ceny materiałów. My już nie wiemy, jak mamy prowadzić biznes - mówił Wiosna.

Zaznaczył, że od rolnika zależy wiele stref gospodarczych.
- Jeżeli rolnika nie będzie, to producent opon czy paliwa będzie miał problem, komu sprzedać swój towar. Już zaczyna się efekt domina - podkreślił Wiosna.

Kamila Szałaj, fot. Tomasz Wiosna

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
26. kwiecień 2024 14:29