Start protestu i zbiórka w Pyrzycach
Punkt zbiórki dzisiejszego protestu rolników w Zachodniopomorskiem znajdował się na stacji DALL w Pyrzycach, skąd rolnicy po 12.00 wyruszyli w stronę wiaduktu nad drogą 122. Jak informuje Adam Walterowicz z Kółek Rolniczych:
- Jedziemy przez Pyrzyce, wjeżdżamy na drogę 122 w kierunku Bani i będziemy stać na wiadukcie między Pyrzycami a Baniami.
- Frustracja rolników narasta. Nie ma żadnego odzewu ze strony rządu - mówi Paweł Toporek.
Na miejscu gromadzą się już ciągniki, przyczepy i inne pojazdy rolnicze.
Dalsza część artykułu pod WIDEO:
Blokada wiaduktu nad drogą 122
Rolnicy zajmą wiadukt na drodze 122, który łączy Pyrzyce z Baniami. To tutaj skupia się największa część manifestacji. Na wiadukcie staną ciągniki, flagi i transparenty dotyczące opłacalności produkcji rolnej oraz rekompensat dla rolników.
- Sytuacja sektora rolnego wymknęła się spod kontroli. Dziś walczymy o przetrwanie gospodarstw - mówi Paweł Toporek.
Ciągniki siodłowe na S3
Najbardziej uciążliwa dla kierowców część protestu to wjazd maszyn na trasę S3. Blokada odbywa się przy wiadukcie na S3, przy zjeździe na Pyrzyce w okolicach miejscowości Parnica. Zablokowane są oba pasy drogowe.
- To blokada. Samochody nie mogą przejeżdżać. Objazdy są wyznaczone, ale ruch wstrzymany w tym miejscu - wyjaśnia Paweł Toporek.
Ponad 100 maszyn na miejscu
Do protestu dołączają rolnicy z różnych części województwa, również spoza powiatu pyrzyckiego. Na miejscu będzie około 100 maszyn, w tym ciągniki, przyczepy i pojazdy techniczne.
Protest jest oddolny, zorganizowany przez kółko rolnicze z Bani, ale, jak podkreśla Adam Walterowicz, dołączają wszyscy rolnicy z Komitetu Protestacyjnego.
- Musimy pomału zaostrzać protest. Widzimy, że innego wyjścia nie ma. Wszystkie blokady, spotkania pod biurami posłów, czy pod urzedem wojewody - to w Warszawie nic nie daje. Oni mają to wkalkulowane zawodowo i nie reagują - dodaje Paweł Toporek.
Dalsza część artykułu pod WIDEO:
O co walczą rolnicy? Rekompensaty i opłacalność
Organizatorzy podkreślają, że główny przekaz protestu obejmuje:
- rekompensaty za straty w produkcji,
- opłacalność produkcji rolnej,
- przeciwdziałanie destabilizacji rynku,
- sprzeciw wobec decyzji zamykających cukrownie oraz ryzyk związanych z umową Mercosur.
- Przede wszystkim walczymy o rekompensaty. To jest podstawa - rekompensacja opłacalności w produkcji rolnej - mówi Adam Walterowicz.
Paweł Toporek dodaje - Główne postulaty mamy krótkie. Stop Mercosur! Stop Ukraina! i rekompensaty za to, co rolnikom ukradli. Bo tak naprawdę musimy to rozumieć, że ktoś decyzją jedną administracyjną okradł, fizycznie prawdziwie okradł rolników. Jeżeli pszenica kosztowała 1100 zł, a ktoś podejmuje decyzję administracyjną, na skutek której pszenica spadła do 650, max do 700 zł - no to okradł. My już to przerabialiśmy na tamtych protestach, no i okazało się, premier mówił, że Unia Europejska podejmując taką decyzję liczyła się z tym i utworzyli budżet dla państw przyfrontowych, który miał zrekompensować.
Tymczasem, jak wyjaśnia Toporek, ówczesny minister rolnictwa, Czesław Siekierski, i owszem, wystąpił z wnioskiem do Komisji Europejskiej, ale... był to wniosek z prośbą o dofinansowanie transportu zboża, a nie o rekompensaty,
Problemy cukrowni i wpływ Mercosur
Rolnicy wyrażają też duże obawy o przyszłość krajowego przemysłu cukrowniczego. Jeśli umowa Mercosur wejdzie w życie, polskie cukrownie mogą zostać całkowicie zamknięte, pozostawiając producentów z nadwyżką buraków, której nikt nie odbierze i zmuszając ich do rezygnacji z części upraw. - A wtedy pójdziemy sobie na zieloną trawę - podsumowuje Walterowicz.
Toporek dodaje, że jeśli Polska zacznie importować tani cukier z Mercosur, lokalne cukrownie nie będą w stanie konkurować.
- Jest cukrownia w Stargardzie i słyszymy, że w tym sezonie nie będzie kontraktacji na buraki. Polskie zakłady mogą przestawić produkcję na biogaz czy spirytus, a rolnicy zostaną z burakami.
Polityka, Unia i wsparcie dla rolników
Paweł Toporek wskazuje również na działania administracji i UE, które zamiast wspierać rolników w utrzymaniu gospodarstw, prowadzą do kryzysu umożliwiającego przejmowanie ziemi przez duże korporacje rolne.
- Jeżeli minister działałby jak minister, rolnicy mogliby obsługiwać kredyty, zasiewy, inwestować w gospodarstwa. Ale plan jest inny - kryzys wywoływany celowo, żeby ziemia trafiła w ręce agroholdingów.
Toporek dodaje, że dopłaty unijne często trafiają do koncernów, a nie do rolników:
- Dofinansowanie traktorów z Unii? Niby połowa za darmo, ale rolnicy i tak płacą pełną cenę. Rok przed wejściem do Unii traktor 310 koni kosztował 320 czy 315 tysięcy netto. Rok po wejściu do Unii ten sam traktor kosztował już 650 tysięcy - to jest tylko pozorne wsparcie.
Środki ochrony roślin i bezpieczeństwo żywności
Rolnicy alarmują też o problemach z wycofywaniem skutecznych środków ochrony roślin. Toporek podkreśla:
- Neonikotynoidy we Francji i Niemczech dopuszczone do użycia, w Polsce zakazane. Polska żywność jest i tak najbezpieczniejsza w UE pod względem pozostałości chemicznych, ale rolnicy są ograniczani.
Protest w Zachodniopomorskiem potrwa 3 godziny
Dzisiejsza akcja ma trwać od 12.00 do 15.00. Na miejscu są przedstawiciele Komitetu Protestacyjnego, kółka rolnicze z Bani i Pyrzyc, a ruch drogowy jest kierowany przez policję i GDDKiA. Uczestnicy protestu zaprosili wójtów.
źródło: wywiady własne
Agnieszka Sawicka
