Rolnicy nadal szacują za darmo. ”Jesteśmy zawiedzeni”Canva
StoryEditorkomisje suszowe

Rolnicy nadal szacują za darmo. "Jesteśmy zawiedzeni"

06.08.2025., 14:11h

Rolnicy bez wynagrodzenia za pracę w komisji. MRiRW: "Nie ma podstaw prawnych".

Komisje szacują szkody, ale robią to społecznie

Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi potwierdziło: obecnie obowiązujące przepisy nie przewidują finansowania kosztów pracy komisji, które szacują szkody po niekorzystnych zjawiskach atmosferycznych. To odpowiedź resortu z 23 lipca 2025 roku na wniosek Lubelskiej Izby Rolniczej, która apelowała o zapewnienie środków z budżetu na wynagrodzenia dla członków komisji.

- Jesteśmy bardzo zawiedzeni, bo to nie pierwszy raz, kiedy zgłaszaliśmy, że jest to problem dosyć duży, dlatego że ludzie chodzili, pracowali, a nie mogą skorzystać z jakiegoś dofinansowania. Wnisokowaliśmy o to, aby zostało wypłacone też pracownikom z Lubelskiego Ośrodka Doradztwa Różniczego, jak również pracownikom urzędów gminy, bo oni w tym czasie, gdzie chodzą w teren, nie wypełniają swoich obowiązków. Jest to bardzo duże obciążenie - mówi nam Gustaw Jędrejek, prezes LIR.

Olbrzymia ilość wniosków o szacowanie strat 2025

O skali obciążenia pracą komisji suszowych świadczą liczby. Prezes LIR poinformował nas, że od początku tego roku złożone przez rolników wnioski o szacowanie strat dotyczą aż 175 z 213 gmin na terenie województwa lubelskiego. Nasza redakcja skontaktowała się dziś z jednym tylko urzędem gminy, w Hrubieszowie. Tutaj do rozpatrzenia jest niemal 500 wniosków o szacowanie szkód. W innych gminach sytuacja wygląda podobnie. A każdy wniosek rolnika wymaga wyjścia komisji w pole oraz sporządzenia protokołu. Krótko mówiąc: praca w terenie i biurowa w jednym. Nierzadko również w weekendy, bo szkody nie poczekają, a rolnicy muszą pracować.

Łatwo też wyobrazić sobie, jak olbrzymia liczba wniosków musi być w skali całego kraju. Zwłaszcza biorąc pod uwagę częstotliwość niekorzystnych zjawisk pogodowych w 2025. W dodatku rolnicy składający wniosek o szacowanie strat, liczą na szybką reakcję. I nie ma się co dziwić, bo stopowanie na przykład żniw pociąga kolejne straty finansowe. A szacowanie szkód w polu, by było obiektywne, tak naprawdę powinno odbywać się tuż po zdarzeniu, a nie za miesiąc czy dwa, jak dopuszcza to regulamin działania komisji.

- Kto chce, to uczestniczy w takim życiu społecznym, rolniczym. Ale jeżeli jest kilkaset i to bardzo trudnych do szacowania niejednokrotnie upraw, to naprawdę nie jest to taka prosta sprawa - dodaje prezes. 

MRIRW wyjaśnia

Zgodnie z odpowiedzią ministerstwa, działalność komisji określa ustawa o Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa z 2008 roku oraz rozporządzenie Rady Ministrów z 2015 roku. Żaden z tych aktów nie zakłada wypłat za udział w pracach komisji. Prezes LIR podkreśla w rozmowie z nami, że przepisy były i są mu znane, ale oczekiwał, że resort pochyli się nad nimi, by dokonać zmian adekwatnych do dzisiejszych warunków.

Tysiące gospodarstw czeka na pomoc – komisje działają, pieniędzy nie ma

Spójrzmy na sytuację na Warmii i Mazurach. To region, który w 2025 roku doświadcza ogromnych strat w rolnictwie spowodowanych przez pogodę. Jak informowała Gazeta Olsztyńska, od początku roku zniszczeniu uległo już ponad 87 tys. hektarów upraw. Straty zgłosiło przeszło 2 tysiące gospodarstw rolnych. Na posiedzeniu Komisji Monitorowania Strat w Warmińsko-Mazurskiej Izbie Rolniczej (28 lipca) poinformowano, że zgłoszenia napływają z 93 gmin, a powierzchnia upraw objęta stratami to 83,5 tys. ha. 

Już 109 komisji szacuje tam szkody. To lokalni urzędnicy, pracownicy samorządowi, eksperci, którzy oceniają straty w zbożach, sadach, warzywach, a także ziemniakach pastewnych. To na podstawie ich raportów rolnicy mogą ubiegać się o wsparcie. Problem w tym, że wszystkie te komisje działają bez wsparcia z budżetu państwa. Ich członkowie wykonują ogrom pracy w terenie, a państwo nie przewiduje dla nich ani grosza. To wywołuje frustrację nie tylko wśród członków komisji, ale i samych rolników, którzy pytają, czy w takiej sytuacji pomoc może działać sprawnie i szybko.

Z końcem lipca wicewojewoda warmińsko-mazurski zapewnił, że działania są prowadzone w ścisłej współpracy z samorządami i organizacjami rolniczymi, a priorytetem jest szybkie zakończenie szacowania szkód i uruchomienie wypłat. Tylko, że bez pieniędzy dla komisji trudno o tempo, motywację i ciągłość działania.

Rolnicy liczą straty, a urzędnicy pracują za darmo – czas na zmiany?

Wielu rolników i samorządowców nie ukrywa, że sytuacja jest absurdalna. Z jednej strony mamy tysiące gospodarstw, które oczekują pomocy i szybkich procedur, z drugiej – kilkuset członków komisji, którzy robią to z dobrej woli, a czasem z konieczności, nie mając za to wynagrodzenia.

- My nie chcemy jakichś wielkich pieniędzy, ale jest to zadanie zlecone z ministerstwa do Wojewody. Więc, gdy delegowaliśmy naszych delegatów do pracy w tych komisjach, to zdarzały się przypadki, że delegaci nie chcą. W takiej sytuacji wysyłamy naszych pracowników lub naszych delegatów z innych gmin. No i oni to robią - mówi nam prezes LIR.

Chętnych do pracy w komisjach czasem i zabraknie. Trudno się dziwić.

- Bo skali szkód jest coraz więcej. Jest to też czasem niewdzięczna praca, a członkowie komisji biorą na siebie dużą odpowiedzialność. Dlatego powinna być opłacona. Są wyrywkowo robione kontrole, więc naprawdę od członków komisji wymaga się dużej orientacji. Bo to są przecież różne uprawy - dodaje prezes.

Czas na zmiany w przepisach? Lubelska Izba Rolnicza i inne organizacje apelują: jeśli państwo chce, by system szacowania strat działał szybko i rzetelnie, musi zadbać o jego podstawy – a do tych należy również wynagrodzenie za wykonaną pracę. Prezes LIR dodaje, że ponownie zwróci się z tym problemem do nowego ministra i tematu nie zaprzestanie.

źródło: LIR

Agnieszka Sawicka 

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
04. grudzień 2025 20:27