Michał Kołodziejczak, wiceminister rolnictwa, uważa, że Krajowa Grupa Spożywcza powinna podlegać resortowi rolnictwa a nie aktywów państwowychfot. P. Kuroczycki
StoryEditorKGS

Kołodziejczak: KGS mogłaby się zająć przeładunkiem zboża na Ukrainie

30.04.2025., 10:30h

Krajowa Grupa Spożywcza powinna podlegać ministrowi rolnictwa, a nie, jak dotychczas, ministrowi aktywów państwowych – uważa Michał Kołodziejczak, wiceminister rolnictwa. Zdaniem Kołodziejczaka, KGS nadzorowana przez Ministerstwo Aktywów Państwowych się nie rozwija. Nie rozumie rolnictwa, nie czuje jego specyfiki. Minister Kołodziejczak mówił o tym podczas spotkania prasowego we wtorek 15 kwietnia.

KGS może wzmocnić swoją pozycję na rynku

KGS stoi tylko na jednej nodze – produkcyjnej, a przecież mogłaby rozwijać sieć sklepów spożywczych. Nie ma postawionych celów, logotypu KGS nie widać w sieciach handlowych – tłumaczył wiceminister rolnictwa. – Gdybyśmy wyciągnęli wnioski z problemu spółki Eskimos (na zlecenie KOWR skupowała jabłka i przetwarzała je na koncentrat), to dziś w strukturze KGS funkcjonowałby zakład zajmujący się produkcją koncentratu jabłkowego i mógłby wpływać na rynek.

Jak wskazywał Kołodziejczak, KGS miała dzierżawić nabrzeże do przeładunku zboża w Gdyni.

– A dlaczego Grupa nie miałaby, w porozumieniu z rządem Ukrainy, zająć się przeładunkiem zboża w którymś z portów ukraińskich? Wówczas polskie społeczeństwo, przede wszystkim rolnicy, zobaczyliby, że członkostwo Ukrainy w Unii Europejskiej przynosi nam korzyści. Dziś nie popieramy tak gremialnie członkostwa Ukrainy w UE, bo nie widzimy z tego korzyści – mówił Kołodziejczak. – Przecież transport ziarna z Morza Czarnego na Bliski Wschód i do Afryki Północnej jest znacznie tańszy niż z naszych portów w te regiony.

Rolnik pod butem sieci handlowych

Kolejny problem poruszany podczas spotkania to przewaga, jaką mają wielkie sieci handlowe nad przetwórcami i dostawcami żywności, zwłaszcza marki własne.

Marki własne sieci handlowych sprawiają, że producenci żywności nie mogą pracować nad renomą własnych marek. Sieć natomiast w każdej chwili może wprowadzić na rynek pod marką własną towar, choćby importowany, zastępując produkty dostarczane przez polskich przetwórców – mówił Kołodziejczak.

Wiceminister zwrócił też uwagę na to, że choć są w polskim prawie przepisy ograniczające ilość towarów sprzedawanych pod markami własnymi do 20%, to jednak zostały tak skonstruowane, że w praktyce nie działają.

Paweł Kuroczycki

fot. P. Kuroczycki

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
16. maj 2025 18:14