Protest rolników w sprawie szacowania suszy. ”Musiałaby nam zdechnąć jakaś sztuka​, żeby dostać pomoc”Choszczno NSZZ Solidarność
StoryEditorProtest rolników w żniwa

Protest rolników ws. szacowania suszy. "Musiałaby nam zdechnąć jakaś sztuka​, żeby dostać pomoc"

04.08.2023., 12:32h
W woj. zachodniopomorskim w trzech miejscowościach odbył się dziś protest rolników. Domagali się oni przede wszystkim sprawiedliwej pomocy suszowej dla hodowców zwierząt. - Musiałaby nam zdechnąć jakaś sztuka, żeby został uznany procentowy udział suszy i wypłacona pomoc - mówili. O co jeszcze walczyli rolnicy? Co na to minister rolnictwa?

Rolnicy walczą o pomoc suszową dla hodowców zwierząt

Mimo trwających żniw, rolnicy z zachodniopomorskiej Solidarności wyszli dziś na drogi trzech powiatów. O godz. 9.00 zebrali się na rynku w Choszcznie. Tam odbyła się dwugodzinna manifestacja. Z kolei rolnicy z okolic Stargardu zablokowali ciągnikami drogę na trasie Chociwel-Stargard. Natomiast w Szczecinku urządzili pikietę pod biurem poseł i wiceminister klimatu i środowiska Małgorzaty Golińskiej.

Domagali się w ten sposób sprawiedliwości dla hodowców zwierząt, którzy przez absurdalne przepisy od lat nie dostają pomocy suszowej, choć susza wypaliła im plony i nie mają czym nakarmić zwierząt. By to zmienić, ministerstwo rolnictwa w kryteriach szacowania szkód powinno oddzielić produkcję roślinną od zwierzęcej. Ale wciąż tego nie robi.  

- Walczymy od czterech lat o oddzielenie produkcji roślinnej od zwierzęcej. Ale to wciąż nie jest załatwione. Na wieść o proteście, wczoraj o godz. 21.00. zadzwonił do nas minister Telus. Poprosił, żeby dać mu tydzień czasu na przedstawienie konkretnych rozwiązań. Obiecał, że przyjedzie do Szczecina z propozycjami. Ale jeżeli tak się nie stanie, wracamy z protestem na Wały Chrobrego do Szczecina – poinformował Stanisław Barna z zachodniopomorskiej „Solidarności” RI.

Rolnicy hodujący zwierzęta pozbawieni pomocy suszowej. "Musiałaby nam zdechnąć jakaś sztuka​"

Na proteście w Choszcznie zgromadziło się wielu hodowców bydła mięsnego i mlecznego. Są rozżaleni nierównym traktowaniem.

- Musiałaby nam zdechnąć jakaś sztuka, żeby został uznany procentowy udział suszy i wypłacona pomoc. Przecież rolnik mający 100 ha, na których średnia szkoda suszowa jest poziomie 30 proc. i mający 50-60 sztuk krów, nie dostanie rekompensaty, bo średnia wychodzi na poziomie nieprzekraczającym 10 proc. – oburzał się Jakub Buchajczyk, jeden z uczestników protestu.

Rolnik dodał, że wielu hodowców boryka się z tym problemem, dlatego oczekują pilnych działań i przyjazdu ministra Telusa. Chcą też wiedzieć, w jakiej wysokości będzie pomoc suszowa.

"Zrezygnowałem z hodowli, bo co chwila dokuczała nam susza"

Kolejny uczestnik protestu tłumaczył, że właśnie susza i brak pomocy ze strony państwa wykończyły jego hodowlę bydła mlecznego.

- Miałem bydło mleczne o dobrej wydajności. Ale zrezygnowałem z hodowli, bo co chwila dokuczała nam susza, która zabierała paszę. Żeby zdobyć trawę, musieliśmy kosić gdzie się da i jeździć po jakiś dziwnych łąkach – mówił rolnik.

Braku rozdzielenia hodowli od produkcji roślinnej nie rozumie też inna uczestniczka protestu. W jej ocenie przepisy mocno krzywdzą producentów zwierząt.

- Mam trzech synów. Dwóch z nich ma bydło, przez co u nich nie było suszy, a u tego który nie ma bydła, susza była. Przecież to jest niedorzeczne. Hodowcy od lat nie dostali wsparcia, chociaż mamy ogromną suszę. Czym to bydło mają karmić? To powinno być rozdzielone natychmiast – tłumaczyła rolniczka.

Rolnicy chcą, by ARiMR uznała korekty faktur w dopłatach do zbóż

Ale zmiana zasad szacowania suszy to nie jedyne postulaty, o jakie walczyli rolnicy.

Domagali się też uznania korekty faktury sprzedaży zboża przez ARiMR. Wielu gospodarzy podpisało bowiem umowę handlową na sprzedaż ziarna w październiku, ale fizycznie sprzedali je w marcu i kwietniu po ówczesnych, czyli niskich cenach. I choć do faktury z października wystawione zostały korekty z marca, ARiMR nie chce ich uznać.

- Rolnicy, którzy sprzedali zboża w systemie giełdowym, wzięli zaliczkę i otrzymali na jesieni fakturę. Na ogół były to wysokie kwoty, bo cena była dobra. Ale rozliczenie następowało w marcu, kwietniu, gdy rolnik fizycznie sprzedawał zboże po dużo niższej cenie. W wielu wypadkach musiał zwrócić część zaliczki, bo przewyższyła cenę skupu. I mimo że gospodarz sprzedał tanio, i jest poszkodowany, to dopłaty nie dostanie, bo ARiMR uznaje tylko faktury jesienne, a nie korekty, choć Urząd Skarbowy jednoznacznie twierdzi, że wiążąca powinna być korekta. Dlatego będziemy się domagać dopłat dla tych rolników – tłumaczył Emil Mieczaj z zachodniopomorskiej „Solidarności” RI.

Ceny skupu za niskie. „Polskiego rolnictwa zaraz nie będzie”

Rolnicy zaprotestowali też przeciwko bardzo niskim cenom skupu, które nie pokrywają nawet kosztów produkcji.

- Coś musimy zrobić z ministerstwem, żeby ceny skupu wzrosły. Bo jeżeli te ceny się utrzymają, to polskiego rolnictwa zaraz nie będzie. Niskie ceny doprowadzą do upadku naszych gospodarstw. Musimy więc cisnąć ministra, by wypracować taki mechanizm, w którym rolnik ma ceny gwarantowane. Bo teraz większość gospodarstw musi dopłacić – mówił Barna.

Rolnicy doją krowy za darmo

Producenci mleka zwracali uwagę, że doją krowy za darmo. Zgromadzeni w Choszcznie wyliczali, że za mleko dostają od 1,40 do 1,60 zł za litr.

- My akurat mamy 1,60 zł, a koszt produkcji wynosi 1,55 zł. A jeszcze w grudniu było to 3 zł! Tak samo staniał żywiec. HF-y są już po 6 zł/kg. Rzepak spadł do 1700 zł, a od dystrybutorów dostajemy sms-y, że nawozy idą w gorę – tłumaczył Łukasz Buchajczyk, rolnik i uczestnik protestu.

Rolnicy myślą o likwidacji hodowli. „Cena bydła spadła o 5 zł”

Niskimi cenami i suszą załamany jest także rolnik, który hoduje bydło mięsne.

- To jakiś dramat. W tej chwili skarmiam bydło tym, co zebrałem w pierwszym pokosie. Jak mi nie starczy paszy, to mimo niskich cen będę musiał zlikwidować hodowlę – mówił rozżalony rolnik.

Dodał, że w Polsce hodowla już upada, a nikt z rządzących nie ma pomysłu na poprawę opłacalności.

- W powiecie stargardzkim zostało 40 gospodarstw trzodziarskich. To samo będzie się teraz działo z hodowlą bydła przez te wszystkie rygory, zmiany, ekoschematy i inne harmonogramy. To szokujące, ale przez ostanie kilka tygodni cena bydła spadła o 5 zł. Odsadki były w cenie od 15 do 17 zł wż, a teraz jest po 12 zł – denerwował się rolnik.

Rolnicy grożą protestem w Szczecinie

Rolnicy ostrzegają, że jeśli minister Telus nie przyjedzie do nich na rozmowy z konkretnymi propozycjami, zaostrzą protesty. I wtedy traktory wyjadą na Wały Chrobrego w Szczecinie, zamiast na żniwa.

Kamila Szałaj

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
12. grudzień 2024 05:58