W Nowym Dworze Gdańskim odbyło się spotkanie z udziałem rolników, ministra rolnictwa Stefana Krajewskiego, przedstawicieli ARiMR, Wód Polskich, posłów i samorządowców. Rozmowy dotyczyły dramatycznej sytuacji rolników po nawalnych deszczach i zalaniach pól na Żuławach.
Minister Krajewski: żeby wypłacić pieniądze, musimy mieć protokoły
Minister Stefan Krajewski podkreślał, że pomoc będzie, ale starty muszą być dobrze udokumentowane. – Nie chcemy zostawić nawet jednego rolnika bez wsparcia. Ale żeby wypłacić pieniądze, musimy mieć protokoły strat. Jednocześnie szukamy sposobów, by część środków trafiła szybciej, jeszcze przed ich pełnym spłynięciem – mówił.
Dodał, że w resorcie zapadła decyzja o zwiększeniu budżetu na melioracje i inwestycje w systemy odwodnieniowe, aby w przyszłości ograniczyć skutki podobnych klęsk.
- Podjąłem decyzję o zwiększeniu środków. Chcę, żeby każda złotówka z budżetu państwa była uzupełniana złotówką od samorządu. Wtedy mamy szansę na realne inwestycje w bezpieczeństwo Żuław – mówił Krajewski.
Zapowiedział też, że będzie współpracować z ministrem infrastruktury, by wszystkie sygnały dotyczące niedziałających pomp sprawdzić.
Wiceprezes ARiMR: zaliczki najpierw dla poszkodowanych rolników
Leszek Szymański, wiceszef ARiMR, ogłosił, że ARiMR wykorzysta dane satelitarne, by szybciej określić skalę zniszczeń. Zapewnił też, że poszkodowani rolnicy w pierwszej kolejności otrzymają zaliczki dopłat bezpośrednich. Wypłata ruszy od 16 października i jeszcze w tym miesiącu pieniądze mają wpłynąć na ich konta.
– Na razie wiemy, że pod wodą było ponad 10 tys. hektarów upraw zgłoszonych do dopłat [skala strat jest większa, ale trwa jeszcze liczenie – przyp. red.]. To pozwala nam działać. Rolnicy z tych terenów będą w pierwszej kolejności otrzymywać zaliczki. 70 proc. płatności bezpośrednich i 85 proc. dopłat do ONW trafi na konta już w październiku – zapowiedział.
Rolnicy rozczarowani: zero konkretów na 30 dni po powodzi
Choć padły zapewnienia o szybkiej pomocy, rolnicy zebrani w Nowym Dworze Gdańskim nie kryli frustracji. – Rolnicy oczekiwali na konkretne stawki i płatności. Nie słyszymy nic. Podsumowując, zero konkretów na 30 dni po powodzi – mówił Mariusz Abramowski z gminy Markusy.
Damian Murawiec, rolnik z gminy Elbląg podkreślił, że komisje ruszyły w pola za późno. - Na papierze wyszło, że w niektórych gminach nie było deszczu nawalnego, a my mamy zniszczone plony. To jest ciuciu-babka, głuchy telefon. Na końcu i tak poszkodowani jesteśmy my rolnicy – mówił.
Rolnik: zatopiono nas celowo, straciłem 50 ha ziemniaków
Najmocniejsze słowa padły z ust Wiesława Zbroińskiego z Mokrego Dworu, który poinformował, że Wody Polskie nakazały wyłączyć wszystkie pompy.
- W tym momencie zatopiono kilkaset tysięcy hektarów, bo pompy zostały celowo wyłączone. Straciłem wszystkie ziemniaki, czyli 50 hektarów, a mam do zapłacenia 600 tysięcy zł za sadzeniaka. Jak mam to zrobić? Młodzi rolnicy mają myśli samobójcze. Jeśli nic się nie zmieni, gospodarstwa będą likwidowane – mówił.
Krajewski powołał pełnomocnika ds. Żuław
Minister Krajewski zapowiedział powołanie pełnomocnika ds. Żuław, który ma być w stałym kontakcie z samorządami i rolnikami. Funcję tę objał Paweł Cywiński z PSL. Krajewski obiecał też rozmowy z Komisją Europejską o zwiększeniu zakresu pomocy i analizę wprowadzenia powszechnych ubezpieczeń upraw i zwierząt. Ale rolnicy wyszli ze spotkania rozgoryczeni. Mówią, że potrzebują pieniędzy teraz, a nie za kilka miesięcy.
Kamila Szałaj
