Co dalej z polskim rolnictwem?
Sytuacja w polskim rolnictwie nie wygląda najlepiej. Rolnicy obawiają się konsekwencji podpisania umów dotyczących handlu z Mercosur i Ukrainą, a ceny skupu płodów rolnych są niskie. W związku z obchodami rocznicy odzyskania niepodległości 11 listopada Janusz Terka z Solidarności Rolników Piotrków nagrał ważny apel do rolników.
– Nasi dziadkowie i pradziadkowie walczyli o to, żebyśmy mogli mówić po polsku, żebyśmy mieli dzisiaj Polskę. Wkład rolników i społeczeństwa wiejskiego w odzyskanie niepodległości jest ogromny – mówił Terka.
Zdaniem rolnika 11 listopada jest datą skłaniającą do refleksji, dlatego postanowił spojrzeć na to, co się dzieje w rolnictwie i wyciągnąć wnioski.
– Czy mamy dużo żywności i czy jest jej dostatek? Tak. Nie brakuje żywności, mamy jej dużo. Rolnictwo jest już niekoniecznie w dobrej sytuacji. Tak jak nasi przodkowie walczyli o to, żeby Polska była Polską, tak obowiązkiem nas rolników jest to, żebyśmy zawalczyli o to, żeby rolnictwo polskie było polskie – kontynuował rolnik.
Polska ziemia może trafić w obce ręce?
W ocenie Terki polskie grunty nie są bezpieczne i odczuwalna jest presja ze strony firm z zagranicznym kapitałem na to, żeby je wykupić.
– Walczymy przede wszystkim o to, żeby ziemia, która rodzi, czyli ziemia rolnicza, była w polskich rękach. W centralnej Polsce nie widać tego aż tak mocno, że jest presja ze strony różnego rodzaju kapitałów, które nie są polskie i chętne do tego, żeby naszą ziemię przejmować – stwierdził Terka.
Dlaczego ziemia polska powinna być w polskich rękach?
Jak wyjaśnia Terka, polskie grunty powinny być w polskich rękach po to, żebyśmy mogli konsumować polską żywność, a nie kupować zagraniczne produkty.
– Dlaczego ważne jest to, żeby ziemia polska była w polskich rękach? Przede wszystkim, kto jest właścicielem, ten rządzi. To jest naprawdę bardzo ważne, żeby polska ziemia była naprawdę w polskich rękach. Produkcja żywności nie odbywa się w sklepach, nie tworzy się na półkach sklepowych – tworzy się w gospodarstwach i na polach. Chleb nie powstaje w markecie, tylko zaczyna powstawać na polu, na roli i to właśnie tu jest jego początek – wyjaśnił Terka.
Przeczytaj również: Świnie po 5 zł, rachunki dwa razy wyższe. Protest rolników w zagłębiu trzodziarskim
Własne rolnictwo to niezależność
Zdaniem Terki własne rolnictwo to niezależność, a w Polsce są ludzie, którzy chcą dążyć do jego zachowania. Jak twierdzi rolnik, by tak się jednak stało, potrzebne jest wsparcie społeczeństwa.
– To bardzo ważne, żeby społeczeństwo nas poparło i żebyśmy utrzymywali model polskiego rolnictwa, żeby mieć polską żywność. Ten, kto ma żywność, ten rządzi. Mamy możliwości, mamy ludzi, którzy chcą pracować na wsi, mamy zasoby gruntów, na których można produkować żywność. Nie dopuśćmy do tego, żebyśmy jako Polska stali się skansenem, żeby na naszych polach kto inny produkował tę żywność, ale też nie dopuśćmy do tego, żeby nasze rolnictwo poszło w niebyt. Żeby być niezależnym, musimy mieć własne rolnictwo – ocenił Terka.
Apel rolnika do społeczeństwa
W związku z powyższym rolnik zwrócił się z apelem do społeczeństwa, prosząc o wsparcie.
– Zwracam się z apelem do społeczeństwa. Bardzo dużo zależy od tego, czy nam pomożecie. Jeżeli nam pomożecie, to żebyśmy utrzymali rolnictwo w polskich rękach, to zrobimy. Chcemy pracować, chcemy pracować dla Was, chcemy pracować dla Polski, ale potrzebne jest wsparcie społeczeństwa po to, żeby politycy zrozumieli, że rolnictwo jest kluczowe, bardzo ważne i jest numerem jeden – podsumował Terka.
Zobacz WIDEO:
Oprac. Justyna Czupryniak-Paluszkiewicz na podst. Facebook/Solidarność Rolników Piotrków
