Wieś na krawędzi buntu? ”Pan stracił kontrolę nad polskim rolnictwem!” – grzmi OgnistyA Sawicka/canva
StoryEditorProtest rolników

Plony gniją, bunt rolników narasta. „Bierz się pan do roboty, ministrze”

02.10.2025., 14:40h

Rolnicy tracą cierpliwość. Tomasz Ognisty z Solidarności Rolników Indywidualnych w ostrym nagraniu uderzył w ministra rolnictwa Stefana Krajewskiego. – Bierz się chłopie do roboty! – grzmi, pokazując, jak polskie ziemniaki, cebula i pietruszka gniją w gospodarstwach, podczas gdy sklepy zalewa tani import z Niemiec.

Rolnik nie wytrzymał: „Bierz się chłopie do roboty!”

W nagraniu opublikowanym dziś w sieci Tomasz Ognisty z Solidarności Rolników Indywidualnych nie pozostawił złudzeń ministrowi Stefanowi Krajewskiemu.

– Pan stracił kontrolę nad tym, co się dzieje w resorcie rolnictwa. Polski rolnik dzisiaj nie może sprzedać swoich towarów za 20, 30, 50 groszy. Nikt nie chce ich kupić – grzmi Ognisty, wskazując na dramatyczną dysproporcję między cenami skupu a cenami w sklepach.

Ziemniaki, cebula i pietruszka zalegają w polskich gospodarstwach, podczas gdy markety zalewa tani import z Niemiec, co pogłębia frustrację rolników i grozi kolejnymi konfliktami.

Minister nie panuje nad polskim rolnictwem?

Ognisty zarzucił ministrowi brak kontroli nad rynkiem. Rolnicy dostają grosze za swoje produkty, a konsumenci płacą w marketach kilka razy więcej. – Panie ministrze Krajewski, same promocje. Ziemniaki, cebula 3,99. Pietruszka całkiem tania 6,99. Ziemniak pakowany 3,99 – podkreśla lider Solidarności Rolników Indywidualnych.

Nie zabrakło też ostrzeżenia i apelu: – Więc apeluję do pana Stefana Krajewskiego. Bierz się chłopie do roboty. Bo to będą ostatnie dni i ostatni sezon może być dla wielu rolników. I to doprowadzi do wielu konfliktów.

Gniew wsi rośnie w siłę

Manifesty niezadowolenia pojawiają się coraz częściej. W ministerstwie wysypano worek niemieckich ziemniaków, a podczas dożynek w Spale rolnicy przynieśli wieniec pogrzebowy z chwastów i kukurydzy. Te gesty jasno pokazują, że cierpliwość się kończy – polskie rolnictwo zamiast wsparcia dostaje obietnice bez pokrycia, a rynek opanowuje tania żywność z zagranicy.

Ceny w skupie a ceny w sklepie

Rolnicy alarmują: jabłko przemysłowe po 60 groszy, pszenica po 600 zł za tonę, a tuczniki przynoszą 200 zł straty na sztuce. Każde żniwa czy zbiór towaru kończą się stratą, a nie zyskiem.

Tymczasem konsumenci widzą w sklepach zupełnie inne ceny: jabłka po 6 zł, chleb po 5,50 zł czy ziemniaki sprowadzone z Niemiec w promocji. – Codziennie odbieram telefony: "po co mamy kopać ziemniaki, skoro nie ma komu ich sprzedać?" – alarmował Ognisty. Sytuacja jest dramatyczna zarówno dla producentów, jak i konsumentów.

Dożynkowy krzyk rozpaczy

Związkowcy nie ukrywają frustracji. Podczas ogólnopolskich dożynek z ministrem padały hasła: „PSL świętuje, polski rolnik bankrutuje” oraz „To nie są dożynki, to dożynanie polskiego rolnictwa”.

Choć rolnicy chcą dialogu z rządem, to nie zamierzają milczeć, gdy kolejne gospodarstwa stają na krawędzi bankructwa. Coraz częściej mówi się nie tylko o protestach, ale i o „pogrzebie polskiej wsi”.

Dramat gospodarstw może mieć konsekwencje

Jeśli ministerstwo nie podejmie realnych działań, fala protestów może ogarnąć cały kraj, a dramat polskich gospodarstw będzie miał konsekwencje nie tylko dla wsi, ale i dla całego rynku żywności w Polsce.

Agnieszka Sawicka 

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
04. grudzień 2025 21:01