
Polski think tank Warsaw Enterprise Institute wraz z rolnikami, izbami rolniczymi i innymi organizacjami branżowymi opublikował raport "Pakiet 21 postulatów dla wolności rolnictwa". Przedstawili w nim propozycję zdecydowanych reform, które przywrócą rolnikom swobodę działania i pozwolą skupić się na tym, co najważniejsze – produkcji żywności. Jedną z takich propozycji są zmiany w zasadach sprzedaż ziemi przed upływem 5 lat od daty zakupu.
Przepisy, które obecnie obowiązują mówią jasno, że przez 5 lat po zakupie ziemi rolnej gospodarz nie może jej sprzedać. Co było celem takiego warunku? Handel ziemią? Dziś ten sztywny zakaz godzi niestety w tych rolników, którzy ziemię chcą traktować jako inwestycję, podnosząc jej wartość produkcyjną, a nie jako okazję do szybkiego i łatwego zarobku. Czy każdy rolnik musi być traktowany jako potencjalny spekulant?
Aktywny rolnik poszkodowany
Rolnik kupując ziemię, wkłada w nią swoje zasoby finansowe, inwestuje w infrastrukturę, nawodnienia, melioracje. A to nie ma żadnego znaczenia w świetle prawa. Można równie dobrze kupić ziemię i przeczekać 5 lat, aż jej wartość sama w sobie wzrośnie, bez żadnego rozwoju w gospodarstwo.
Dlatego eksperci i rolnicy proponują zmiany. Ich zdaniem nie należy zamrażać zainwestowanych środków finansowych rolników, ani też zniechęcać ich do dalszych działań rozwojowych.
Ziemia musi "się kręcić", czyli być w obrocie
Dlaczego prawo nie rozróżnia inwestora od spekulanta? Dlaczego rozwinięte gospodarstwa nie mogą zmieniać właściciela? Zakaz sprzedaży ziemią rolną przed upływem 5 lat od dnia zakupu, zdaniem autorów 21 postulatów deregulacyjnych ogranicza również naturalny obrót ziemią rolną, blokując jej przepływ do potencjalnie bardziej efektywnych użytkowników i przyczyniając się do problemu nieużytków (szacunkowo 200–300 tys. ha rocznie).
Ziemia dziedziczona leży odłogiem
Co w sytuacji spadku, kiedy ziemia przechodzi w ręce rolnika, który nie ma zamiaru w nią inwestować? Nowy właściciel nie może jej tak łatwo zbyć, bo procedura sądowa musi swoje potrwać. A i tak nie wiadomo, jaki będzie jej rezultat. Autorzy raportu podkreślają, że ziemia leży odłogiem bez inwestycji, nie trafia tam, gdzie mogłaby być należycie wykorzystana.
Jakie jest rozwiązanie? Wyjątek od reguły...
Rolnicy i eksperci, którzy pracowali nad postulatami dla Wolnego Rolnictwa proponują wprowadzenie wyjątku od reguły. Co oznacza dosłownie to, aby odróżnić działalność gospodarczą od spekulacji.
Tak więc propozycja jest następująca: rolnik, który udowodni przeprowadzenie inwestycji zwiększających wartość produkcyjną ziemi o wartość równą co najmniej cenie jej zakupu (czyli 100% ceny nabycia), będzie mógł sprzedać wcześniej nieruchomość rolną. Po weryfikacji dokumentacji.
Weryfikacja - szybka i prosta
Jak miałaby wyglądać weryfikacja udokumentowania inwestycji w ziemię? Przede wszystkim miałaby być szybka i prosta. Otóż nabywca złożyłby wniosek do KOWR, dołączając dokumentację potwierdzającą inwestycje (np. faktury, opinie rzeczoznawców), a KOWR zweryfikowałby je w ciągu 30 dni.
Idąc dalej, pozytywna decyzja KOWR dałaby wówczas zielone światło do sprzedaży ziemi (z zachowaniem prawa pierwokupu KOWR), ale, co bardzo ważne - bez potrzeby wchodzenia na drogę sądową.
Podsumowując, propozycja deregulacyjna z raportu WEI umożliwiłaby uwolnienie zamrożonego kapitału rolników w ziemię, zachęciłaby ich do inwestycji i modernizacji gospodarstw. A przede wszystkim zwiększyłaby płynność rynku ziemią rolną oraz ograniczyłaby skalę nieużytków w Polsce.
Agnieszka Sawicka