
Wszystko wskazuje na to, że ukraińskie produkty rolne znów będą wjeżdżać do Polski i UE bez cła. Jak podaje TopAgrar.pl, 8 maja Parlament Europejski ma przyjąć wniosek Komisji Europejskiej o przedłużenie bezcłowego handlu z Ukrainą do 2028 r.
- Z powodu braku czasu nie przeprowadzono analizy skutków ani nie zaproponowano żadnych nowych zabezpieczeń - czytamy w artykule na topagrar.pl.
Rolnicy: to cios w polskie i unijne rolnictwo
Zapowiedzi te oburzyły polskich rolników. Zaznaczają, że jeśli ukraińskie zboże będzie zalewać Polskę przez kolejne 3 lata, żadne gospodarstwo tego nie wytrzyma. Ceny w skupie polecą na łeb, na szyję, a rodzime gospodarstwa nie będą w stanie konkurować z tanimi produktami.
- To cios w polskie i unijne rolnictwo. Nikt z nami tego nie konsultował. Polski rząd jest przeciwko rolnikom i robi wszystko, żeby polskie rolnictwo, a zwłaszcza duże gospodarstwa, które doszły do europejskiego pułapu, upadły. Oczywiście, trzeba pomóc Ukrainie, ale nie w ten sposób, żeby rozłożyć polskie rolnictwo. Te 3 lata nas dobiją – mówi Stanisław Barna, rolnik z woj. zachodniopomorskiego i działacz Ogólnopolskiego Oddolnego Protestu Rolników. Dodaje, że „w tej chwili polscy rolnicy dziadują, bo nie mogą inwestować”.
- Wielu rolników, którzy poskładali wnioski na rolnictwo 4.0 zrezygnowało, bo nie ma pieniążków w gospodarstwie i nie ma za co inwestować – podkreślił.
Rolnicy boją się ukraińskiego zboża
Rolnik ocenia, że kolejne nieudolne rządy niszczą polskie rolnictwo. Przypomina, że jak Polska wchodziła do UE, członkowskie kraje sąsiadujące mogły liczyć na mechanizmy ochronne.
- Jak wchodziliśmy do UE to państwa przyfrontowe miały większe dotacje, bo ponosiły straty. A teraz my jesteśmy państwem przyfrontowym i nas się zalewa różnymi artykułami. Wszystko może wjeżdżać bez ograniczeń, a pan minister mówi: jakoś to będzie – denerwuje się rolnik.
Zboże z Ukrainy. Rolnicy zapowiadają protesty
Niewykluczone, że dalsza liberalizacja handlu z Ukrainą znów spowoduje masowe protesty polskich rolników. Zresztą już mówią, że innego wyjścia niż wyjście na ulice nie będzie.
- Rolnicy obudźcie się i czekajcie na sygnał. Powinniśmy zrobić wielki protest, który wymusiłby powrót ceł. Nie jesteśmy w stanie konkurować z Ukrainą, bo oni nas zaleją produktami i cześć pieśni – podkreśla Barna.
Rolnicy boją się spadku cen skupu, zaalarmowali europosłów
Także rolnicy z Lubelskiego Stowarzyszenia Rolniczego obawiają się ukraińskiego zboża. Wzywają więc wszystkich europosłów, by nie zgodzili się na otwarcie rynku UE na produkty rolne z Ukrainy. Pismo w tej sprawie zostało podpisane przez organizacje rolnicze z województwa lubelskiego na spotkaniu zorganizowanym przez europosła Krzysztofa Hetmana i Lubelskie Stowarzyszenie Rolnicze.
- Nie możemy dopuścić do tego, żeby interesy ukraińskich agroholdingów stały ponad interesami europejskich rolników i bezpieczeństwem żywnościowym mieszkańców Unii Europejskiej – apeluje Jarosław Miściur, prezes Lubelskiego Stowarzyszenia Rolniczego.
Import pszenicy wzrósł o 17 tysięcy procent
Przypomnijmy. Z wyliczeń NIK wynika że po wybuchu wojny w Ukrainie do kwietnia 2023 roku import pszenicy do Polski wzrósł rok do roku o blisko 17 tysięcy procent, a kukurydzy o prawie 30 tysięcy procent. Masowy napływ zboża z Ukrainy spowodował spadek cen skupu i wzrost zapasów ziarna: z 3,8 mln ton w połowie 2021 r. do 9,7 mln ton w połowie 2023 r. Zdarzały się sytuacje, że sprowadzano do Polski zboże w cenia 50 zł/tonę.
Kamila Szałaj