
Lubelscy rolnicy obawiają się, że znów zaleje ich zboże z Ukrainy i ceny w skupach polecą na łeb, na szyję. Chodzi o kończącą się 5 czerwca umowę pomiędzy Unią Europejską a Ukrainą, na mocy której wwóz produktów rolnych był ograniczony. Co będzie po tej dacie? Zdaniem rolników istnieje poważne ryzyko, że UE zgodzi się, by od 6 czerwca ukraińska żywność wjeżdżała do nas na startych zasadach.
Jak zaznacza Jarosław Miściur, prezes Lubelskiego Stowarzyszenia Rolniczego, kształt handlu po 5 czerwca jest obecnie negocjowany przez urzędników unijnych, ale „w sposób nietransparentny, z pominięciem debaty publicznej”.
- Zliberalizowana umowa stowarzyszeniowa, jeśli zostanie źle skonstruowana uderzy najmocniej w polskich rolników, którzy już raz odczuli negatywne skutki liberalizacji handlu produktami rolnymi z Ukrainą. To także poważne zagrożenie dla całego europejskiego rolnictwa, które zachwieje gospodarką UE – ocenia Lubelskie Stowarzyszenie Rolnicze.
Tanie produkty rolne z Ukrainy. "Nasi rolnicy nie będą w stanie konkurować"
Rolnicy z tego Stowarzyszenia podkreślają, że Ukraina nie jest zobowiązana do przestrzegania przyjętych w Unii Europejskiej norm produkcji, więc jest ona tańsza. To może doprowadzić do niekontrolowanego zalewu Europy zagrażającą zdrowiu żywnością, wytwarzaną z pominięciem unijnych standardów.
- Nasi rolnicy nie będą w stanie konkurować z takimi produktami, co doprowadzi do drastycznego spadku cen i ogromnych strat w gospodarstwach i ich bankructw – mówią rolnicy.
Rolnicy apelują do europosłów
Rolnicy wzywają więc wszystkich europosłów, by nie zgodzili się na otwarcie rynku UE na produkty rolne z Ukrainy. Pismo w tej sprawie zostało podpisane przez organizacje rolnicze z województwa lubelskiego na spotkaniu zorganizowanym przez europosła Krzysztofa Hetmana i Lubelskie Stowarzyszenie Rolnicze.
- Nie możemy dopuścić do tego, żeby interesy ukraińskich agroholdingów stały ponad interesami europejskich rolników i bezpieczeństwem żywnościowym mieszkańców Unii Europejskiej – apelują.
Zboże z Ukrainy: rolnicy chcą wiedzieć, jakie karty są na stole
Lubelscy rolnicy domagają się też transparentności w procesie negocjacji i uwzględnienia ich głosu, bo to oni poniosą największe konsekwencje tej umowy.
- Ukraina, jako kraj aspirujący do członkostwa w UE, powinna przejść standardową procedurę akcesyjną, która wymaga spełnienia szeregu wymogów, w tym w zakresie standardów produkcji rolnej. Omijanie tej procedury jest nieuczciwym działaniem wobec europejskich rolników, podważającym fundamenty jednolitego rynku europejskiego – podkreśla Miściur.
Kamila Szałaj