Unijne dopłaty rolne zdefraudowane
OPEKEPE to grecka agencja płatnicza zajmująca się dopłatami rolnymi. To odpowiednik naszego KOWR, czy ARiMR. Głównym zadaniem agencji jest oczywiście ich dystrybucja, które jak się okazuje były przyznawane z naruszeniem wszelkich zasad. Na tyle żeby doszło do dymisji w rządzie.
W dniu 27 czerwca 2025 roku minister ds. migracji i azylu Makis Voridis, będący ministrem rolnictwa w latach 2019–2021 złożył rezygnację jako podejrzany w śledztwie Europejskiej Prokuratury (EPPO), chociaż zaprzecza jakimkolwiek przewinieniom ze swojej strony. Wraz z nim z rządu odeszło trzynastu wiceministrów. Wśród nich między innymi do spraw rolnictwa - Dionysis Stamenitis, do spraw cyfryzacji Christos Boukoros, do spraw zagranicznych - Tasos Chatzivasileiou oraz sekretarz generalny do spraw rolnictwa Giorgos Stratakos. Już kolejnego dnia z funkcji członków rządu ustąpiło również dwóch kolejnych.
Fundusze rolne związanej z unijną Wspólną Polityką Rolną w Grecji przyznawane są przez wspomnianą agencję OPEKEPE. W latach 2019 – 2022 uzyskiwano je na podstawie fałszywych deklaracji dotyczących rzekomych dzierżaw państwowych pastwisk oraz na nieistniejące stada zwierząt, np. krów. Wykazano również, że proceder ten był kontynuowany do 2024 roku. Sprawa dotyczy więc podejrzenia zorganizowanego, wieloletniego procederu.
KE obetnie dopłaty
Z tego powodu 17 czerwca Unia Europejska nałożyła na Grecję rekordową karę w kwocie 392,2 mln euro. Komisja Europejska zapowiedziała również redukcję przyszłych dopłat, co zmniejszy roczne środki z dopłat z 2,4 mld do około1,9 mld EUR. W reakcji na działania Brukseli grecki rząd zapowiedział restrukturyzację rolnej agencji płatniczej OPEKEPE oraz połączenie go w części obszarów z tamtejszym organem podatkowym (AADE).
Według greckich mediów mające miejsce kolejne rezygnacje to oznaka przyjęcia przez rządzących politycznej odpowiedzialności, ale opozycja, którą są głównie PASOK i SYRIZA domagają się powołania komisji śledczej i wcześniejszych wyborów. Nieustannie pojawiają się głosy mówiące o kompromitacji Grecji jako państwa, głównie w kontekście kolejnego już skandalu związanego z wykorzystaniem unijnego budżetu rolnego.
Kupowali kukurydze z Jugosławii i deklarowali jako swoją
Właściwie już na samym początku jej członkostwa w unijnych strukturach dochodziło do licznych skandali, z których najgłośniejszym był ten dotyczący kukurydzy z Jugosławii. W latach 1986 – 1989 Grecy masowo importowali kukurydzę spoza unijnej Jugosławii, a następnie magazynowali i deklarowali jako własne zbiory. Następnie i sprzedawano ją, niejednokrotnie tylko na papierze, w ramach unijnego mechanizmu interwencyjnego. Na różnicy cen niektórzy zarobili miliony drachm, które jeszcze wtedy Europejska Wspólnota Gospodarcza skierowała do Aten, aby ratować sytuację greckich producentów, których plony pochodziły z wspomnianej Jugosławii. Do dziś w Grecji mówi się o największych przykładach korupcji: skandalo tou kalampokiou, czy skandal kukurydziany. Afera doprowadziła do wcześniejszych wyborów w wyniku upadku rządu Adreasa Papandreou.
Obecnie mająca afera pod względem finansowym jest znacznie większa niż skandal kukurydziany. Wspomniane 392 miliony euro dotyczy tylko kilku lat, a mowa jest o tym, że po zbadaniu kolejnych lat na nieistniejące zwierzęta Agencja mogła wypłacić nawet ponad 500 mln euro. Podkreśla się również fakt, że o ile w przypadku kukurydzy jakiś towar zazwyczaj istniał a zarobek polegał na różnicy w cenie, natomiast w odniesieniu do dopłat na zwierzęta tworzona była kompletna fikcja.
Artur Puławski
