StoryEditorWiadomości rolnicze

Rolnicy zablokują granicę z Ukrainą. Minister Kowalczyk radzi im analizę cen na giełdzie

31.01.2023., 10:01h
Bunt rolników narasta. 2 lutego zablokują granicę z Ukrainą. - Przez zalanie zbożem naszego rynku poczuliśmy się oszukani i zdradzeni - mówią organizatorzy protestu. Wyliczają, że w ich regionie ceny pszenicy i kukurydzy są o ok. 30 proc. niższe niż na Matifie. Minister rolnictwa Henryk Kowalczyk twierdzi jednak, że spadek cen zbóż zależy bardziej od światowych notowań, a nie od importu z Ukrainy. Czy przyjedzie do protestujących rolników? 

Bunt rolników. Zablokują granicę z Ukrainą

Już w najbliższy czwartek o godz. 10.00. rolnicy ze stowarzyszenia Oszukana Wieś rozpoczną 24-godzinną blokadę granic w miejscowościach Okopy (Dorohusk), Lubycza Królewska, Korczowa, Medyka oraz w innych punktach w Polsce.  Protest będzie polegać na zablokowaniu ruchu ciężarówek. Samochody osobowe będą przepuszczane.

- Przyczyną tego protestu jest niekontrolowany napływ zbóż z Ukrainy. Niekontrolowana jest ilość, a przede wszystkim jakość. Strona rządowa deklarowała utworzenie korytarza tranzytowego przez Polskę do portów i krajów trzecich, wysyłając zboże do głodujących krajów afrykańskich i bliskiego wschodu. O procederze przerzutu zbóż media i społeczeństwo są informowane w żenujący sposób.  Dane są fałszowane, a od dnia 1 października do 1 stycznia tego roku resort rolnictwa nie podaje żadnych informacji. Nie wiemy więc, kto „zjadł” to zboże - wyjaśniają organizatorzy protestu.

Rolnicy: rząd wystawił nas na odstrzał

Rolnicy oburzają się, że przez politykę rządu zostali z dużymi zapasami zbóż i rzepaku w swoich gospodarstwach. Dziś nie mają gdzie tego sprzedać, bo firmy paszowe i młyny są już zaopatrzone w surowiec. Ogromnej nadwyżce na naszym rynku nie pomaga też ograniczony popyt eksportowy. Posłowie PSL na wczorajszej konferencji w Sejmie wyliczyli, że przez napływ ukraińskiego ziarna u polskich rolników zalega około 2,5 mln ton krajowego zboża.

- PiS szedł do wyborów z ustami pełnymi frazesów o ustroju rolnym, gdzie trwałym elementem miały być gospodarstwa rodzinne. Na każdym kroku było dawane do zrozumienia, że gospodarstwa towarowe są na cenzurowanym, chociaż to na ich barkach spoczywało bezpieczeństwo żywnościowe kraju, jak i znaczący udział w eksporcie płodów rolnych. Od żniw zeszłego roku rząd bez ostrzeżenia wykonał woltę o 180 stopni, wystawiając na odstrzał rodzime rolnictwo, które jest rozdrobnione, słabe ekonomicznie i uwikłane w wymogi „Zielonego Ładu” - oceniają rolnicy, którzy wezmą udział w proteście.

Dodają, że przez zalanie zbożem naszego rynku poczuli się oszukani i zdradzeni. Czują, że ich produkcja nie potrzebna.

- A przecież nasze produkty żywiły nie tylko cały kraj, ale były wielką chlubą eksportu, a na promocję polskiej zdrowej żywności społeczeństwo wyłożyło około dwa miliardy zł - mówią rolnicy.

Oszukana Wieś: Ukraina płaci zbożem Polsce za paliwo, amunicję 

W ocenie działaczy stowarzyszenia "Oszukana Wieś", polski rząd, wpuszczając ukraińskie zboże, liczył na spadek cen w Polsce i obniżenie inflacji.

- Zamysł ten zawiódł, wystarczy wejść do sklepu, gdzie ceny pieczywa, oleju i innych produktów spożywczych nie spadły, ale za to ich jakość tak - wyjaśnia stowarzyszenie.

W ocenie rolników Ukraina płaci w zbożu za paliwo, amunicję i inny sprzęt potrzebny do prowadzenia działań wojennych, które otrzymuje od Polski. 

Czy minister rolnictwa pojedzie do protestujących rolników?

Minister rolnictwa Henryk Kowalczyk był dziś pytany na antenie radia Wnet, czy zamierza udać się w czwartek do protestujących rolników. 

- Ja mam zwyczaj, że nie rozmawiam na ulicy, tylko zapraszam protestujących do siebie. Ostatnio, gdy były protesty w Chełmie, przyjąłem przedstawicieli protestujących rolników w ministerstwie. Uważam, że rozmowa na ulicy jest tylko rozmową pod kamerę, a nie rzeczywistym rozwiązywaniem problemów – ocenił minister Kowalczyk na antenie radia Wnet.

Minister Kowalczyk wyjaśnił, że nie ma sobie nic do zarzucenia w kwestii nadmiernego przywozu zboża z Ukrainy i problemu, który mają przez to rolnicy. 

- Nie mam sobie nic do zarzucenia, bo mieliśmy wybór albo pozwolić na import zboża z Ukrainy, albo nie pomagać Ukrainie. Tylko wtedy być może mielibyśmy taką sytuację, że rosyjskie wojska są pod granicą z Polską. To jest decyzja całej Unii Europejskiej. Polski rząd do tej decyzji też się przyczynił – podkreślił Henryk Kowalczyk.

Kowalczyk: spadek cen zbóż zależy bardziej od giełdy, a nie od importu z Ukrainy

Kowalczyk zaapelował też do rolników, którzy w najbliższych dniach będą protestować, by przeanalizowali, jakie czynniki wpływają obecnie na ceny skupu.

- Apeluję, by spojrzeli na notowania cen zbóż i rzepaku na światowych giełdach. Jeśli cena skupu w Polsce od giełd światowych byłaby istotnie mniejsza, to wtedy wiemy że jest to wpływ zboża ukraińskiego. Ale obecnie nie jest ona istotnie mniejsza. Spadek ceny polskiego zboża jest więc zależny bardziej od giełdy niż od importu z Ukrainy. Ten może oddziaływać tylko lokalnie  – zaznaczył wicepremier. 

Rolnicy: różnica między giełdą Matif a polskim skupem nawet 30 proc.

Tymczasem rolnicy ze wschodniej Polski wyliczyli, że ceny na Matifie, czyli europejskiej giełdzie są o ok. 30 proc. wyższe od cen występujących na wschodzie Polski 31 stycznia 2023 roku.

- Ceny na giełdzie Maitf, która jest wyznacznikiem cen w Europie to: pszenica 288 euro = 1353 zł/t, a cena w Polsce to 950zł/t. Jeśli chodzi o kukurydzę to cena na Matifie wynosi 281 euro = 1320zł/t, a w Polsce 940zł/t - informują rolnicy. 

W ich ocenie, przy tak drastycznej różnicy sprzedaży rolnik polski nie będzie w stanie odnowić bieżącej produkcji, co w konsekwencji doprowadzi do jej załamania.

Gdzie dokładnie odbędzie się blokada granicy z Ukrainą?

 2 lutego o godz. 10.00 rolnicy rozpoczną blokadę granic w miejscowościach Okopy (Dorohusk), Lubycza Królewska, Korczowa, Medyka oraz w innych punktach w Polsce. Blokada ma potrwać do 3 lutego do północy.

Import zbóż z Ukrainy do Polski wzrósł 54-krotnie!

Komisarz Janusz Wojciechowski poinformował, że import zbóż z Ukrainy do UE 24.03-08.12 2022 (w nawiasie ten sam okres 2021) wyniósł:

  • UE – 10,187 mln ton (rok temu – 4,095 mln ton), w tym:
    • Estonia - 2,355 mln ton (1,149 mln ton)
    • Polska - 2,152 mln ton (w 2021 roku - 40 tys. ton)
    • Rumunia - 1,174 mln ton (0 ton)
    • Węgry - 1,106 mln ton (6 tys. ton)
    • Niderlandy - 0,801 mln ton (1,419 mln ton)
    • Włochy - 0,626 mln ton (530 tys. ton)
    • Słowacja - 0,402 mln ton (5 tys. ton)

Łatwo wiec policzyć, że Polska zaimportowała 54 razy więcej zbóż z Ukrainy niż w analogicznym okresie 2021 roku! Nastąpił wzrost aż o ponad 5200 proc.

Ile rzepaku przyjechało do Polski z Ukrainy?

Jeśli zaś chodzi o rzepak, import z Ukrainy do UE od 24.03.2022 do 8.12.2022 (w nawiasach ten sam okres 2021) wyniósł:

  • UE - 2,186 mln ton (rok temu - 1,515 mln ton), w tym:
    • Polska - 626 tys. ton (76 tys. ton)
    • Rumunia - 317 tys. ton (0 ton)
    • Niderlandy - 272 tys. ton (581 tys. ton)
    • Francja - 178 tys. ton (181 tys. ton )

Z tych danych wynika, że import rzepaku do Polski wzrósł ponad 8-krotnie.

Import nasion i produktów oleistych w tys. ton z Ukrainy do UE od 24.03.2022 do 8.12.2022 (w nawiasach ten sam okres 2021):

  • UE – 6,498 mln ton (rok temu – 3,802 mln ton), w tym:
    • Polska – 1,763 mln ton (629 tys. ton)
    • Bułgaria – 1,077 mln ton (14 tys. ton)
    • Rumunia – 872 tys. ton (8 tys. ton)
    • Węgry – 566 tys. ton (19 tys. ton)
    • Niderlandy – 437 tys. ton (1,188 mln ton)
    • Francja – 350 tys. ton (458 tys. ton)
    • Niemcy – 246 tys. ton (292 tys. ton)


Kamila Szałaj, fot. główne K. Janisławski

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
20. kwiecień 2024 07:33