StoryEditorWiadomości rolnicze

Rolnicze wybory protestem

12.05.2015., 12:05h
Do górników na Śląsk pielgrzymowali prawie wszyscy kandydaci na urząd Prezydenta RP. Bo wizyta na Śląsku jest dużym medialnym wydarzeniem, z którego przekaz jest bardzo donośny. A w tej walce wyborczej chodzi tylko o zgiełk. W poszukiwaniu głosów pojawił się nawet Janusz Korwin-Mikke, który o protestujących górnikach mówił obrazowo: Kazałbym strzelać do takich rabusiów, bez cienia wahania. No cóż, nasze górnictwo przeżywa kryzys, którego sprawcami są głównie czynniki zewnętrzne. 

Chodzi między innymi o napływ taniego węgla z Rosji, którego wydobycie jest coraz bardziej opłacalne, bo rubel traci na wartości w stosunku do euro i dolara. Z tej utraty wartości rosyjskiej waluty cieszą się nasi politycy – z dumą podkreślając, że to efekt unijnych sankcji. A tak naprawdę, to gospodarcza wojna Unii Europejskiej i Rosji szkodzi nie tylko temu państwu, ale całej gospodarce unijnej. Prostym przykładem są tutaj olbrzymie straty poniesione przez polskich rolników oraz przemysł przetwórczy. Chociaż słychać też odważne opinie polityków, że te straty już odrobiliśmy albo wnet odrobimy. Jak? Sprzedając polską żywność na rynkach Chin i innych egzotycznych państw, których obywatele będą pracowali jeszcze wydajniej, bo zyskają dodatkową porcję energii jedząc polskie jabłka i sery. Kandydaci na urząd prezydenta odwiedzali również wieś i rolnicze obejścia. Byli tam podejmowani niezwykle gościnnie. Ale przekaz tych wizyt był bardzo słaby i wręcz nie docierał do społeczeństwa – choćby tego z wiejskim rodowodem. Nawet głos kandydata Polskiego Stronnictwa Ludowego był w materii problemów polskiej wsi bardzo cichy. No cóż, jakby Adam Jarubas zagrzmiał, to musiałby skrytykować, i to ostro, politykę prowadzoną przez ministra Sawickiego. A to by oznaczało wewnętrzną wojnę w Stronnictwie. Ta wojna i tak się niedługo zacznie, gdy rozpocznie się procedura ustalania miejsc na listach wyborczych do parlamentu, które będą miały miejsce za kilka miesięcy. Ale dla polskiego rolnictwa równie ważne jak wybory prezydenckie czy też parlamentarne są wybory do samorządu rolniczego – izb rolniczych, które odbędą się 31 maja. Ten samorząd ma już prawie 20 lat, ale jeszcze nie zakorzenił się dostatecznie w świadomości rolników. Dowodem jest marna – bo zaledwie kilkuprocentowa – frekwencja w tych wyborach. Władze o tym doskonale wiedzą, dlatego z pewnym pobłażaniem traktują samorząd rolniczy. A przecież w takich krajach jak Francja, Niemcy, Austria czy też innych – samorząd rolniczy ma nie tylko większe uprawnienia, ale i większe uznanie wśród władzy państwowej.

 

 Rolniku, Drogi nasz Czytelniku, jeżeli nie podoba Ci się polityka rolna, marnie uprawiana przez obecną koalicję: PO-PSL, to weź udział w wyborach do samorządu rolniczego. Im silniejsze będą izby rolnicze, tym słabsza będzie pozycja ministra rolnictwa Marka Sawickiego. Chcesz zaprotestować – idź na rolnicze wybory. Niech frekwencja (wysoka) będzie z Wami. 

Krzysztof Wróblewski

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
28. kwiecień 2024 20:54