
Koło Gospodyń Wiejskich, które łączy pokolenia – Bargłowianki z pasją i misją
Powstały trzy lata temu. Jak to bywa w przypadku kół, żeby poznać siebie. Paulina Turżonek, przewodnicząca, mówi, że nie znała wielu mieszkanek, w tym seniorek, a koło było najlepszym pomysłem, by się zbliżyć. Paulina na co dzień jest nauczycielem wspomagającym i pracuje głównie z dziećmi w spektrum autyzmu.
– Jak było z papierami? Powiedziano nam w Agencji, że wszystko będzie łatwo i przyjemnie, a później okazało się, że wymaganych jest dużo więcej dokumentów. Jednak dla nas nie stanowiło to większego problemu, może dzięki mojemu wcześniejszemu doświadczeniu ze strażami pożarnymi, działam z OSP. Wiedziałam, że zebrania oznaczają uchwały. Poradziłyśmy sobie. Co było naszym założeniem? Na pewno to, że nie chcemy gotować! I większość przytaknęła. Dziewczyny gotują co dzień w domu obiady. To żony, mamy, zajmują się gospodarstwami domowymi, a kiedyś trzeba od tego odpocząć. Poza tym nie mamy możliwości lokalowych. Wójt użycza nam pomieszczenie z kuchnią w GOK-u, ale tam kuchnia nie spełnia warunków – mówi Paulina.
Pierogi i gofry z pasją – kulinarne akcenty Bargłowianek
Czy to znaczy, że nie uczestniczą w konkursach kulinarnych? Niekoniecznie. Paulina mówi, że jeżdżą po festynach, a że funduszy na rozwój koła zawsze brakuje, to ze sprzedaży ich produktów zawsze wpadnie trochę grosza.
– Mamy specjalistki od pierogów i wiadomo, że na naszym stoisku zawsze one będą – z mięsem z kurczaka, ruskie, ze szpinakiem, ale też gofry. Nie robimy miliona różnych potraw, tylko koncentrujemy się na dwóch, trzech. Z dotacji kupiłyśmy profesjonalną gofrownicę i to był strzał w dziesiątkę – mówi przewodnicząca.
Rękodzieło i kreatywność – od makramy po świece sojowe
Stawiają na rękodzieło, które jest ich mocną stroną. Zaczynały od makramy i najprostszych splotów. Uczyła je koleżanka z koła. Potrafią robić breloczki, kwietniki, torebki. Robią mydła, kule i sole do kąpieli, świece sojowe,wianki na drzwi z żywych i sztucznych kwiatów. Wielu umiejętności uczyły się same, ale decoupage’u nauczyła je jedna z mieszkanek Bargłowa.
Skutek uboczny szkolenia? Zapisała się do ich koła. Jednak nie skupiają się tylko na pracy. Spotkania członkiń koła mają też formę typowo towarzyską. Siadają przy wspólnym stole, piją herbatę, jedzą słodkości i rozmawiają o życiu. Od 2 lat organizują świąteczny kiermasz bożonarodzeniowy we wsi.
Chciałyby pojechać na wycieczkę do teatru czy opery do Warszawy. Póki co, radzą sobie na miejscu i odwiedzają augustowskie placówki. Zabrały niedawno swoje seniorki na spektakl do Teatru Pneumatycznego w Augustowie. W mieście działa też Augustowski Teatr Tańca.
Pierwsze kroki w pisaniu projektów – od lokalnych do ogólnopolskich
Dotąd nie udało się im zdobyć innych niż dotacja z Agencji funduszy.
– Właśnie szkolimy się z pisania projektów. W ciągu tych trzech lat podjęłam samodzielnie próbę pisania projektów, dużych, ogólnopolskich, ale nasze wnioski nie przeszły. To była Fundacja ORLEN. Jedna z dziewczyn z koła postanowiła, że mnie wesprze i zajmie się finansami. Ona księguje, prowadzi uproszczoną ewidencję przychodów i kosztów, rozlicza i szkoli się w pisaniu projektów. Póki co, będziemy składać projekty na mniejsze kwoty, bardziej lokalnie, na przykład do urzędu marszałkowskiego. W Fundacji ORLEN było do spełnienia bardzo dużo warunków, a ja nie mam jeszcze wprawy. Walczyłyśmy tam o 20 tys. zł, ale wygrało dwadzieścia wniosków na całą Polskę, więc nie ma wstydu. Za tę kwotę chciałyśmy zrobić piknik z kartaczami, czyli tradycyjną podlaską potrawą – wspomina Paulina.
Przez Okno po sukces
Mówi, że cieszy się, że kiedy zakładała koło i szukała informacji, udało się jej trafić na profil KGWpodlaskie. To program, który realizuje Fundacja Okno na Wschód.
– Koordynatorem tego programu jest Marcin Klejno. Z nim nawiązałyśmy współpracę na samym początku. To właśnie z tej fundacji krótko po założeniu koła zaprosiłyśmy mentorów, którzy szkolili nas z finansów, animacji, ze statutów. Bo my po tych szkoleniach zmieniłyśmy nasz statut. Nie pracujemy na wzorcowym, tylko mamy teraz rozbudowany o różne działania. Zamiast tych pierwotnych osiemnastu mamy teraz czterdzieści. To nam daje większe możliwości, na przykład w staraniu się o dotacje – mówi założycielka koła i dodaje, że teraz sama pełni funkcję ambasadora programu KGWpodlaskie i razem z przyjaciółmi próbuje aktywizować podlaskie koła.
Kongresy, media i promocja – Bargłowianki w centrum uwagi
Między innymi organizuje kongresy kół na Podlasiu. Odbyły się już trzy. Na pierwszym Paulina występowała w panelu dyskusyjnym, na drugim koło przygotowywało poczęstunek, a na ostatnim, w grudniu 2024 roku, Bargłowianki pomagały w organizacji wydarzenia.
Bargłowianki dzięki kongresowi nawiązały współpracę z TVP Białystok i wystąpiły w programie „Tym żyje wieś” z opowieścią o karpiu wigilijnym. Dla KGWpodlaskie nagrywały materiał promocyjny o kole i o gminie – pojawił się w zakładce „Kawiarenka KGWpodlaskie”. Paulina napisała też kilka artykułów do lokalnej prasy. Odwiedziło je również radio RMF Max.
– Szukali kontaktu z kimś z sąsiednich Barszczy. Chcieli porozmawiać o barszczu, ale tam nie ma koła, więc trafili do nas. Jedna z koleżanek zdradzała przepis na idealny barszcz, a ja opowiadałam o kole. Barszcze z barszczem akurat nie mają wiele wspólnego chyba, ale nasz Bargłów ma sporo z ptakami, które tu podobno kiedyś licznie występowały, czyli bargli. Bargiel to mały ptaszek z rodziny wróblowatych – mówi Paulina.
Nie noszą strojów ludowych. Paulina mówi, że istnieje strój podlaski, ale w porównaniu z innymi strojami regionalnymi wydaje się im zbyt ubogi.
– Nasze dziewczyny są niechętne, nawet wianków nie chcą nosić. Stwierdziły, że ja jedynie mam go nosić, jako szefowa. Uszyłyśmy sobie natomiast jednakowe sukienki w chabrowym kolorze – tym samym, który występuje w logo naszej gminy. Do tego mamy czerwone dodatki. Mamy w planie uszycie takich samych spódnic – mówi przewodnicząca.
Karolina Kasperek