Jaka jest tajemnica sukcesu gospodyń z Niedar?
– Znalazła nas pani po zdjęciu ze stołem wielkanocnym? To z konkursu, w którym zajęliśmy drugie miejsce w gminie. Choć nie liczyłam na to. Przez dwa poprzednie lata zajmowaliśmy najwyższe miejsce na podium i spodziewałam się, że tym razem zrobimy miejsce innym – mówi Katarzyna Wymazała, przewodnicząca koła gospodyń Kreatywne Kobiety z Niedar.
Koło w Niedarach zorganizowało się na nowo w kwietniu 2023 roku. Chciały z jednej strony ożywić działającą już we wsi organizację, a z drugiej uczyć się czegoś od seniorek i podtrzymywać tradycję. Choćby taką, jak ubieranie się w stroje ludowe i noszenie figurki w procesjach. Katarzyna mówi, że działają aktywnie wszyscy członkowie koła, wymieniając się zadaniami, co powoduję, że są wyjątkowo skuteczni.
– Potrafimy jako koło zrozumieć się i zjednoczyć. Dzielimy obowiązki. Jeśli na zebraniu zdecydujemy, że bierzemy udział w przedsięwzięciu, to robimy rozpiskę, spisujemy, co kto robi, kto za co jest odpowiedzialny, co przynosi. Tak było ze stołem – kto gotuje, kto piecze, kto jedzie ze stołem i go ustawia na konkursie. W kalendarzu mamy rozpisane dwa, nawet trzy miesiące do przodu – mówi Katarzyna.
Wielkanocny stół pełen smaków i tradycji
Ledwo się zorganizowali, a już odnieśli pierwszy sukces. Zajęli pierwsze miejsce w konkursie stołów wielkanocnych. W 2024 roku – podobnie.
– Teraz też była poważna konkurencja. Kiedy zobaczyłam w tym roku te siedem konkurencyjnych stołów, zachwyciłam się. Kobiety się tak starają, angażują całe swoje rodziny opowiada.
Stół aż uginał się od potraw. Było na nim to, co tradycyjne, z elementem tradycji regionalnej.
– Na naszym wielkanocnym stole musi być fitek, czyli żurek na serwatce. Robimy wywar z warzywami na wędzonce, potem dolewamy serwatkę. Doprawiamy zakiszonym żurem domowym. W tym roku była do tego biała kiełbasa robiona przez naszego kolegę. Do żurku wrzucamy jeszcze kawałki boczku, szynki i jajko. Były jajka faszerowane z kleksem z konfitury z buraka. Napisaliśmy też biały wiersz opisujący stół. „...Delektujcie się wytwornym pasztetem z kaczki, skosztujcie sałatek, wokół których pysznią się pierwsze wiosenne kwiaty. (...) A teraz rozkosz dla podniebienia. Piętrzy się, niczym góra, lukrowana baba, przy niej mazurek niziutko przysiada, zdobny w bakaliowe kwiaty. Jest i specyjał zza wschodniej granicy – słodka pascha, której skosztować wypada...” – cytuje Katarzyna i dodaje, że paschę robi ich koleżanka pochodząca z Ukrainy, mieszkająca w Niedarach już od ponad dwóch dekad.
Zumba, kabarety i... czerwone bluzki z lumpeksu
– Mamy w kole koleżankę, która zrobiła kurs instruktora zumby oraz animatora. Gmina za każdym razem dzwoni do niej. Mówią: „Słuchaj, masz te dziewczyny z koła, które zawsze dają czadu. Chcemy, żeby znów wystąpiły na dożynkach”. I występujemy. Spotykamy się w remizie, ćwiczymy, stroje same sobie projektujemy. Kupujemy w lumpeksach, znajdujemy coś na strychu. Te czerwone bluzki na zdjęciach? We wsi co roku organizujemy dla naszych pań, które siedzą w domu, Dzień Kobiet. Teraz był skecz i taniec.
Ściągamy skecze z Internetu, mój mąż jest wielbicielem kabaretów. Ten w tym roku był taki nawet dosadny, choć dbamy, żeby zniosły to uszy dzieci. Kiedy robiłyśmy próby, pokładałyśmy się ze śmiechu. Bałam się, że nie uda nam się tego na poważnie zagrać. Było o tym, jak para leży pod kołdrą i rozmawia. Klasyka – ona o czymś opowiada, a on nie zwraca na nią uwagi. Z zaproszeniami chodzimy po domach albo ogłaszamy wydarzenia za pośrednictwem księdza – mówi Katarzyna.
Wspólne świętowanie i pomoc od serca
W styczniu robią jasełka z udziałem dzieci, na które przychodzi cała wieś. W czerwcu już dwukrotnie był Dzień Dziecka. Sami znajdują sponsorów, ale od 2024 roku aktywnie wspiera koło również Jan Pająk, wójt gminy i Radosław Brydniak, dyrektor GCKiP.
W zeszłym roku ufundował smakołyki dla dzieci wraz z drobnymi upominkami, ale kiedy ludzie dowiadują się, że koło organizuje Dzień Dziecka za darmo, pojawiają się nowi sponsorzy. Ktoś funduje trzysta lodów, ktoś kiełbasę na grill. Już drugi rok dla całej wsi organizują wycieczkę do Częstochowy na dożynki. Biorą wieniec i jadą.
Podczas rezurekcji dziewczyny z koła niosą drewniane figurki ubrane w stroje ludowe. Zaraz same się w nie ubiorą.
– Mamy wyszywane krakowskie gorsety i męskie stroje kupione jeszcze przez wcześniejsze koło. Mamy jednak sporo młodych kobiet, one chcą ubierać się też bardziej nowocześnie, więc mamy T-shirty z napisami. Na ludowo ubieramy się do kościoła. Teraz zbieramy fundusze – chcemy kupić sobie eleganckie bluzki. Mają być jednocześnie wygodne, ale też z elementami tradycji. Może uszyjemy u krawcowej – wyraża nadzieję Katarzyna.
Karolina Kasperek
