
Sosenki kiszą, szyją i dostarczają paczki
Agnieszka Ostrycka – przewodnicząca koła – mówi, że chwilowo nie mają swojego profilu na Facebooku. Mieli konto, ale nawiedził je, jak mówi Agnieszka, jakiś chochlik, i zniknęło. Więc chwilowo prowadzą profil na spółkę z Sołectwem Sosnowo. A tam aż roi się od zdjęć, na których biesiadują, bawią się, grają, śpiewają i przebierają. Na przykład za członków ABBY czy Elvisa Presleya.
Skąd się wziął pomysł na założenie koła gospodyń wiejskich w Sosnowie?
Koło powstało w 2020 roku na zupełnie dziewiczym gruncie, bo w Sosnowie koła gospodyń nigdy nie było.
– Na pomysł koła wpadłyśmy z koleżanką, z którą jeździłyśmy po festynach, piekłyśmy ciasta, bawiłyśmy się w robienie przetworów. Skoro dają dotacje i możliwości, to dlaczego by nie robić tego na szerszą skalę? – pomyślałyśmy. Ale pierwszy projekt zrobiłyśmy za pieniądze z gminy. To było miejsce na ognisko. Położyłyśmy na placu zabaw kostkę. A potem kilka z nas, jako grupa nieformalna, zawnioskowało o kolejne pieniądze do gminy i zdobyło dotację na budowę grilla. Zbudowałyśmy go, oczywiście, z mieszkańcami Sosnowa – opowiada Agnieszka.
W 2021 roku, znów jako grupa nieformalna, dostały ze Społecznika – programu realizowanego przez Urząd Marszałkowski – pieniądze na projekt „Zanim wezwiemy pogotowie”. Były przekąski, konkursy i pokaz udzielania pierwszej pomocy.
– Sama pierwszy raz uczestniczyłam w takim szkoleniu i sporo się nauczyłam. Boże, jakie to trudne to uciskanie klatki piersiowej! Niby oczywiste i proste – na filmach, ale w rzeczywistości wymaga umiejętności i odwagi. Uczyliśmy się też, jak ratować człowieka z wypadku, kiedy nie można go wyciągnąć z samochodu – opowiada Agnieszka.
Ogórki w zakrystii
Potem z dofinansowania z Agencji zorganizowały warsztaty z tworzenia stroików bożonarodzeniowych. Poprowadziła je koleżanka z koła. A w 2022 roku zrealizowały projekt „Wzrost dostępności produktów lokalnych, tradycyjnych, ekologicznych oraz promocja tych produktów” z dotacji gminnej.
– Brzmi dumnie, a my kisiłyśmy kapustę i ogórki. I znów muszę powiedzieć, że koleżanki nauczyły mnie, jak dobrze kisić kapustę. Nigdy mi nie wychodziła. Nie wszystkie mamy talent do kuchni. Te kiszonki wykorzystałyśmy podczas festynu rodzinnego. Zrobiłyśmy zupę ogórkową i kapuśniak. I tu ciekawostka. Słoiki z ogórkami powędrowały do naszego starego, średniowiecznego kościoła, to znaczy do zakrystii, w której jest chłodno. I tam się świetnie zakisiły. Ksiądz był częstowany ogórkami po każdej mszy – żartuje przewodnicząca.
Kiedy już ukisiły, kupiły z dotacji maszynę do wyciskania soków i zrobiły warsztaty. Soki w butelkach zapasteryzowały. Teraz każdy w Sosnowie może wypożyczyć stojący w świetlicy sprzęt i zrobić swoje przetwory.
Sosenki w tym roku po raz pierwszy zorganizowały też spotkanie dla seniorów dotowane przez Fundację Biedronki pod hasłem „Danie wspólnych chwil”. Seniorzy dobrze się bawią przy zastawionych owocami stołach, ale członkinie koła chcą, żeby spotkania nie były wyłącznie strawą dla ciała.
– Chcemy, żeby te spotkania były ciekawe. Któregoś razu zaprosiłyśmy policjanta. Opowiadał o bezpieczeństwie cyfrowym seniorów. Przytoczył kilka historii o wyłudzaniu pieniędzy „na blika”. I wie pani co? Minęła chwila i zdarzyło się nam takie wyłudzenie. Dostałam kilka dni później SMS z prośbą o blik – mówi Agnieszka.
Ani moje, ani twoje
Sosenki robią imprezy przebierane. Niedawno zorganizowały imprezę w stylu PRL. Przebrali się wszyscy – nawet ci, którzy tylko co jakiś czas odwiedzają wieś i bywają na spotkaniach koła gościnnie.
– To był październik i przy okazji imieniny Anny. Zawsze z Alicją, sołtyską, chodzimy po domach i osobiście zapraszamy seniorów na te spotkania. I tak chodziłyśmy i mówiłyśmy, że zapraszamy na imieniny Ani. A oni: „Ale której Ani, bo mamy ich kilka w wiosce”. A nam nagle pszyszła do głowy odpowiedź: „No ani moje, ani twoje”. Śmiali się i przyszli tłumnie. Odwiedzający nas goście też się przebrali. Mieliśmy Elvisa Presleya – cieszy się Agnieszka.
Mają na koncie także projekt „Piękna nasza okolica biało-czerwonymi barwami zachwyca”. Szyły wtedy w świetlicy flagi, a potem rozdawały je mieszkańcom. Każde domostwo w Sosnowie dostało flagę narodową. Maszyn nie zatrzymały i uszyły woreczki na buty dla dzieci.
Robią coś jeszcze. Dwie z Sosenek angażują się w akcję Szlachetna Paczka. Od kilku lat działa w niej Alicja Burzyńska, sołtyska i członkini koła gospodyń.
– Sama byłam na początku bardzo sceptycznie do tego nastawiona. A Alicja powiedziała do mnie w tym roku: „Musimy otworzyć rejon gminy Banie. Nie mam tu nikogo, musisz w to wejść. Jesteś w kole, jesteś przewodniczącą, będziesz wiedziała, co robić”. Pomyślałam, że jeszcze jedna rzecz na głowie, ale Alicja na to, że damy radę. A teraz? Po tym „Weekendzie cudów” przed chwilą jestem tak zadowolona, że nie zrezygnowałam i w to poszłam. Odwiedzaliśmy rodziny. Boże! Ile szczęścia można dać ludziom! Chodzimy do rodzin, robimy wywiady. Czasem wracałam do domu i nie wiedziałam, co robić z myślami. Starsi ludzie po prostu potrzebowali, żeby posiedzieć z nimi, wysłuchać. Mówili: „A co mi jest w życiu jeszcze potrzebne?! Już nic!”. Oni tak się otwierali przed nami! – mówi wzruszona Agnieszka i dodaje, że ta możliwość odmienienia komuś życia jest niesamowitym doświadczeniem.
Pomagał im wójt, pożyczył nawet swój samochód do rozwożenia paczek. Wspierały ochotnicze straże – OSP Banie i OSP Dłusko Gryfińskie.
– Jedna ze starszych pań poczęstowała chłopaków ze straży obwarzankami swojej roboty. Zaniemówili. Byli tak wzruszeni, że powiedzieli mi tylko później: „Za rok jesteśmy z wami”. A ja powiedziałam moim członkiniom, że nie ma wyjścia. Że w przyszłym roku chcę zaangażować je w pracę przy Szlachetnej Paczce – mówi Agnieszka.
Występują wszędzie w gustownych zielonych fartuszkach z logo koła. Fartuszki uszyli im „Pełnosprawni” – fundacja z Gryfina zrzeszająca osoby z niepełnosprawnościami.
– Ciągle gdzieś coś podpatrujemy, uczymy się. O czym marzymy? O wiacie, ale póki co kobiety chcą po prostu wyjść z domu. Mamy w kole Zosię. Jej mąż zawsze mówi: „Zosia wróciła taka szczęśliwa z tego waszego spotkania, że mogła sobie z wami pogadać!”.
Karolina Kasperek