Często występujące powodzie z racji podmokłych terenów i występowania z brzegów rzeki Czarnej, mieszkańcy postanowili powołać OSP. Tym oto sposobem w 2011 r. została utworzona jednostka, do której powstania przyczynił się w dużej mierze proboszcz miejscowej parafii, ksiądz Grzegorz Miduchowski po czym sam wstąpił w jej szeregi pełniąc funkcję kapelana. Obecnie jednostka zrzesza 45 członków, w jej strukturach znajduje się MDP i Akademia MDP. Ponieważ do MDP można wcielać młodzież od 12. roku życia, stworzono Akademię MDP dla dzieci młodszych.
– Obecnie nasza jednostka wskutek braku remizy mieści się w szkole podstawowej, ale już został nam przydzielony plac, na którym planujemy postawić strażnicę – mówi prezes Krzysztof Namedyński. – Cały czas zwiększamy stan posiadanego sprzętu, w skład którego obecnie wchodzą dwa samochody – samochód pierwszego natarcia marki Lublin oraz samochód patrolowy marki Polonez, a także… lekki samolot. Mamy polowe lotnisko, dzięki naszemu sponsorowi dh. Maciejowi Prandocie spełniające wymogi i 2 pilotów. Ponieważ często walczymy z powodziami, wyposażeni jesteśmy w trzy pompy szlamowe z agregatem prądotwórczym. Mamy wyszkolonych 20 członków w zakresie podstawowym I i II stopnia, 3 kierowców specjalistycznych i 4 dowódców MDP, którzy prowadzą szkolenia młodzieży. Pomimo iż nasza drużyna MDP jest strukturą młodą, to już osiągnęła sukces na zawodach powiatowych zajmując II miejsce w 2013 r. w Tłuszczu. Współdziałamy z towarzystwem ułanów z naszego terenu, dzięki czemu dzieci korzystają z hipoterapii w trakcie organizowanych przez OSP festynów.
– Dużo inwestujemy w naszą młodzież i dzieci, uczymy właściwej postawy społecznej, staramy się rozwijać w nich odpowiedzialność za czyny. Organizujemy spotkania, pokazy, mistrzostwa św. Floriana (odbyły się już trzy edycje), gdzie dzieci rozwijają się i poznają tajniki straży pożarnej. Dzieci uczestniczą w zawodach w grze w warcaby – wspomaga nas Mazowiecki Związek Warcabowy, a także mogą trenować strzelanie z łuku i lekkiego karabinku pneumatycznego na strzelnicy, którą członkowie OSP Nadma wraz z darczyńcami wykonali w prezencie dla szkoły w Nadmie. Chyba jako pierwsi rozdaliśmy dzieciom odblaski z breloczkami w trakcie dnia sportu dla dzieci, organizowanego przez nas po wejściu w życie ustawy o bezpieczeństwie ruchu pieszego w terenie niezabudowanym – mówi prezes. – Do patroli okolicy i rzeki Czarnej przydatne są motolotnie i samolot, bowiem nie wszędzie można dojechać. W stałej opiece mamy utrzymanie drożności rzeki Czarnej, gdzie plagą są tamy budowane przez bobry. Kiedyś spotkaliśmy się z dość nietypowym pożarem. Na podmokłym terenie, gdzie stała woda o metrowej głębokości, zapaliły się niewykoszone trawy nad jej lustrem i stwarzały zagrożenie dla pobliskiego lasu, na szczęście udało się ugasić.
W skład zarządu wchodzą: prezes Krzysztof Namedyński, wiceprezes Maciej Prandota, naczelnik Janusz Cieślak, zastępca naczelnika Mariusz Burakowski, skarbnik Wojciech Młynarski, gospodarz Dariusz Wojda, sekretarz Anna Giera, członkowie ks. Grzegorz Mioduchowski i Wojciech Klimkiewicz.
– Funkcjonujemy w dużej mierze dzięki społeczeństwu, m.in. finansowo wspierają nas miejscowi biznesmeni – snuje opowieść prezes Krzysztof Namedyński. – Nie mamy jeszcze galowych mundurów, jedynie poczet sztandarowy i zarząd jest galowo umundurowany. Marzeniem naszym jest w pełni umundurować w szczególności naszą MDP, a ratowników uzbroić w sprzęt, aby mogli spełniać swoje obowiązki bez groźby ich bezpieczeństwa. Dla nas ważne jest to, że jesteśmy potrzebni i staramy się dobrze wywiązywać z obowiązków w miarę możliwości. Gdy powstawaliśmy, ludzie trochę się dziwili i podchodzili sceptycznie, po co nam to, teraz wszystko się zmieniło. Mamy już pewne osiągnięcia i małymi kroczkami pniemy się w górę.
Małgorzata Wyrzykowska
