Drożdżówki, sery i życie na wsi – codzienność u Kolińskich
Janinę Kolińską zastaję „przy robocie”. Mówi, że to nic nadzwyczajnego, bo pieką w domu nieustannie. Janina stoi przy blachach z drożdżówkami. Jedne już upieczone, inne – dopiero smarowane jajkiem. Jedne są z jabłkami, w tym coraz rzadziej spotykaną papierówką. Drzewko rośnie na podwórku i owocuje tak, że podobno w tym sezonie Kolińscy sowicie obdarowali rodzinę i sąsiadów. Są też drożdżówki ze śliwką. W pieczeniu pomaga teściowa – Maria, choć w dokumentach ma „Urszula”.
– Często pieczemy, córka Ania też. Uczy się i pracuje w Poznaniu. Dzwonię do ni...
