StoryEditorWiadomości rolnicze

Wieńce dożynkowe – ciągle żywa tradycja

18.08.2014., 12:08h
Dzwon to wzorzec tradycyjnego wieńca dożynkowego na terenie mikroregionu Biskupizna. Sercem tego dzwonu jest butelka wódki. Obrzędowy wieniec zdobi kolorowa wstążka i barwne kwiaty – kiedyś naturalne, dzisiaj papierowe.   

Na polach praca wre. Robota pali się również w rękach kobiet działających w Kołach Gospodyń Wiejskich i przy wiejskich świetlicach. To czas, gdy gospodynie wyplatają ze zbóż wieńce. Są one jednym z najważniejszych elementów dożynkowego obrzędu. Z badań etnograficznych wynika, że zwyczaj ten sięga jeszcze czasów pogańskich. Prace nad perfekcyjnym wieńcem mogą trwać setki godzin. Są wsie, w których wyplatanie zaczyna się już w grudniu, od wybierania najlepszych ziaren. Robi się z nich paciorki, które połączone w długie sznury posłużą jako baza wieńca. W czasie dożynek będą poddane surowej ocenie jury. Najładniejsze prezentowane będą na powiatowych dożynkach. A kto wie – może i na centralnych. 

Zajęcia dla każdego

Snopek żyta i owsa rozsypano na drewnianej podłodze domachowskiej świetlicy wiejskiej. Na środku sali ustawiono stoły. Na ich masywnych blatach wyłożono kolorowe wstążki, krepę i bibułkę. Przygotowano nożyczki i sznurek, a wszystko po to, by uczestnicy warsztatów wyplatania wieńców dożynkowych mieli z czego zrobić swoje dziękczynne symbole zakończenia żniw. 

– Spodziewaliśmy się, że przyjdą przede wszystkim mamy z małymi dziećmi – wyjaśnia Magdalena Wojciechowska z Żychlewa, prowadząca warsztaty. To znana na terenie Biskupiz­ny artystka. Specjalizuje się w rękodziele nawiązującym do lokalnej tradycji. Panią Magdę zaskoczyło, że na zajęcia przyszli również nestorki oraz mężczyźni. W sumie w warsztatach trwających od poniedziałku 4 sierpnia do piątku 8 sierpnia wzięło udział ponad 30 osób. Uczestnicy podzielili się na sześć zespołów. Tyle też powstało wieńców. Najbardziej okazały stworzyła grupa kierowana przez panią Emilię Maleszkę z Domochowa, która swój pierwszy wieniec zrobiła ponad 40 lat temu. 

– Kiedyś w naszym regionie wyplatanie wieńca dożynkowego było zadaniem najładniejszej panny w wiosce. Dziewczyna wręczała go najbogatszemu gospodarzowi. Bo to on organizował wiejskie dożynki – opowiada Maleszka. Dziś, zdaniem pani Emilii, nie ma chętnych ani do robienia wieńców, ani do ich odbierania. Z tą opinią nie zgadzają się jednak organizatorzy i uczestnicy warsztatów. Zgodnie twierdzą, że wspólne plecenie wieńców to ciągle żywa tradycja. Dlatego tak licznie przyszli na zajęcia. 

– Jestem w Domachowie na wakacjach u mamy. Parę lat temu wyjechałam do Anglii. Wzięłam syna na warsztaty, bo chciałam mu pokazać, jak wyglądają polskie obrzędy i zwyczaje. Świetnie się tu z synem bawimy. A przy okazji spotkałam dawno niewidzianych znajomych – mówi pani Alicja z Domachowa, która w ramach warsztatów zrobiła słomiany krzyż. Jej sąsiad, Kuba, próbował wypleść ze słomy tradycyjną kopkę biskupiańską. 

– To fragment tradycyjnego biskupiańskiego nakrycia głowy dla kobiet. Ma kształt serca. Typowa jest robiona z haftowanego płótna i krochmalona. Moja będzie ze słomy – wyjaśnia Kuba, któremu bliski jest regionalny folklor.

Jak wygląda tradycyjny biskupiański wieniec? 

Biskupiański dzwon

– Tradycyjny wieniec ma kształt dzwonu. Jego sercem jest butelka wódki. Wewnątrz wkłada się również paczkę papierosów i tabliczkę czekolady– opowiada pani Emilia, która choć o dożynkowych wieńcach biskupiańskich wie niemal wszystko, wzięła udział w warsztatach, bo, jak twierdzi, zawsze można się czegoś nowego nauczyć. 

– Stelaż wieńca robi się z wierzbowych witek. Obkłada się go źdźbłami zbóż. Nie mogą być ani zbyt długie, ani zbyt krótkie. Te, które mamy w świetlicy, są za długie. Widać, że cięte były kosą. Lepiej ścinać je sierpem – zauważa pani Emilia. Wyselekcjonowane źdźbła muszą mieć odpowiednią wilgotność. Nie mogą być za suche, bo wtedy się kruszą. 

– Najlepsze są kłosy pszenicy, żyta i owsa. Nie nadaje się natomiast owies. Ma ości, jest więc ostry. Źle się go układa – wyjaśnia pani Emilia. 

Gdy część grupy układała wieniec, pozostałe kobiety tworzyły papierowe kwiaty. Ich mistrzynią była Anna Kowalik. Cięła krepę na długie pasy. Delikatnie rolowała ich końce, a na koniec wprawnym ruchem zwijała krepę w kształt kwiatów, które do złudzenia przypominały czerwone maki, różowe i białe róże, niebieskie chabry i żółte żonkile. 

– W tradycyjnym wieńcu kwiaty powinny być naturalne, ale nasze prace mają długo zachować świeżość, dlatego zastąpiliśmy je tymi z papieru – usprawiedliwia swoją decyzję pani Emilia. Ponieważ wieńce biskupiańskie są bardzo kolorowe, na koniec ozdabia się je wstążkami. 

– Z przodu i z tyłu przyczepia się białą szeroką wstążkę. Można ją dodatkowo ozdobić asparagusem. Po bokach mocuje się pęki węższych kolorowych wstążek – wyjaśnia pani Emilia. 

Później przychodzi czas na ułożenie wieńca na białej serwetce i włożenie do środka butelki wódki, paczki papierosów i czekolady. 

Warsztaty zorganizowano w ramach projektu Biskupiańskiego Roku Obrzędowego. Powstałe w jego ramach prace prezentowane były w trakcie VI Ogólnopolskiego Święta Chleba, które odbyło się 15 sierpnia na Świętej Górze. Towarzyszył im też konkurs na najładniejszy dożynkowy wieniec.

 Dorota Słomczyńska

 
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
12. grudzień 2024 03:07