
Grażyna – łowicka artystka, której trudno wstrzelić się w kalendarz
Grażynie wstrzelić się ze spotkaniem w kalendarz nie jest łatwo. Nosi ją po świecie, choć ma za sobą chorobę nowotworową, z której skutkami żyje do dziś. Kiedy rozmawiałyśmy, przygotowywała się właśnie do kilkudniowego wyjazdu do Chorwacji. Tak, tam też chcą poznawać łowicką wycinankę. Do rozmowy swoimi dziełami usłała długi stół.
– Wycinanka ginie, w ogóle jest coraz mniej artystów ludowych. Niedawno pożegnaliśmy koleżankę w Łowiczu. Czy moje prace są charakterystyczne? Tak, każda wycinankarka ma swój styl. Ktoś, kto zna się na wycinance, to zauważy. Kolory stosujemy te same, żywe, wesołe. Właściwie wszystkie. Byłam tylko całe lata święcie przekonana, że w łowickim folklorze nie istnieje niebieska róża. Ostatnio byłam w Muz...