Przedstawicielki grupy uczestniczyły w Konferencji Kobiet ”Siła kobiet, głos kobiet” zorganizowanej przez Warmińsko-Mazurską Izbę Rolniczą w Olsztynie (trzecia od lewej Karolina Butkiewicz, piąta od lewej Agata Abramowska)Monika Kopaczel-Radziulewicz
StoryEditorŻycie wsi

Kobiety wiejskie murem za polskim rolnikiem i żywnością

28.04.2024., 12:00h
Strajki rolników mają swoje ciche bohaterki, którymi są kobiety wiejskie. O tym, jak powstała pierwsza, żeńska grupa wsparcia mówią rolniczki spod Elbląga.

W artykule przeczytasz o tym:

Jak powstała grupa „Kobiety wiejskie murem za polską żywnością”?

Kobiety w charakterystycznych różowych koszulkach z logo „Kobiety wiejskie murem za polską żywnością” widać wszędzie tam, gdzie pojawiają się rolnicy, gdzie trzeba wesprzeć posiłkiem, gdzie trwają rozmowy o przyszłości rolnictwa. Karolina Butkiewicz, jedna z założycielek grupy, wspomina, że wszystko zaczęło się bardzo naturalnie i wynikało z potrzeby chwili.

Kiedy nasi mężowie, partnerzy i ojcowie jechali na pierwszy strajk do Elbląga, stwierdziłyśmy, że jedziemy z nimi i będziemy rozmawiały z mieszkańcami miasta o tym, dlaczego tu jesteśmy, o co właściwie chodzi w tym strajku rolników. Uważam, że takie wyjaśnienie należy się ludziom, bo powinni wiedzieć, że nasze strajki nie są wymierzone w mieszkańców miast. Choć nagle wjeżdżają do miasta rolnicy, pojawia się 700 ciągników blokujących miasto i utrudniających życie i pracę jego mieszkańcom. Dużym i miłym zaskoczeniem było dla mnie to, że ludzie na ulicach chcieli rozmawiać, chcieli wyjaśnień, bo różnie mówi się i pisze o strajkach – wspomina pierwszy strajk Karolina Butkiewicz.

image
Karolina Butkiewicz i Agata Abramowska stworzyły grupę "Kobiety wiejskie murem za polską żywnością", wspólnie z graficzką opracowały logo i zaczęły działać
FOTO: Monika Kopaczel-Radziulewicz

Rolniczki po pierwszej wizycie na ulicach Elbląga stwierdziły, że trzeba działać, informować ludzi, dlaczego strajkują, przedstawiać postulaty. Okazało się, że jest więcej kobiet chętnych do działania, dlatego Karolina Butkiewicz i Agata Abramowska stworzyły grupę „Kobiety wiejskie murem za polską żywnością”. Taką samą nazwę nosi profil na Facebooku. Wspólnie z graficzką opracowały logo i zamówiły koszulki. Pomyślały, że na kolejne strajki poza ulotkami i informacją przydałyby się przekąski przygotowane z tego, co produkują w gospodarstwach. Upiekły ciasta, przyniosły jajka, sery, wędliny, mleko w butelkach, swojski chleb ze smalcem i ogórkiem, cebulę i inne warzywa, a także słoiczki z miodem. W ten sposób chciały pokazać, jak dobre i urozmaicone lokalne produkty są w zasięgu mieszkańców Elbląga.

– W Elblągu przed strajkiem 24-godzinnym wyszłyśmy z inicjatywą i stworzyłyśmy catering dla ponad tysiąca rolników. Przyjechały grochówka i flaki, przygotowałyśmy kanapki, upiekłyśmy ciasta. Do akcji wspierania strajkujących rolników włączyło się wiele osób, była to także społeczność z Młynar czy Braniewa. Dziś do naszej grupy należą nie tylko mieszkanki powiatu elbląskiego, ale także braniewskiego. Naprawdę niesamowicie wzruszające chwile, jak widzi się tylu chętnych do pomocy, którzy tylko czekają na sygnał – wyznaje z dumą pani Karolina.

image
W Elblągu przed 24-godzinnym strajkiem rolników panie z powiatów elbląskiego i braniewskiego wyszły z inicjatywą zorganizowania i stworzenia cateringu dla ponad tysiąca rolników
FOTO: Monika Kopaczel-Radziulewicz

W jaki sposób działa grupa „Kobiety wiejskie murem za polską żywnością”?

Marzec był bardzo pracowitym miesiącem. Panie uczestniczyły w lokalnych protestach, pojechały także na protest rolników do Warszawy. Promowały lokalną żywność na Elbląskim Jarmarku Wielkanocnym, uczestniczyły w Konferencji Kobiet „Siła kobiet, głos kobiet” zorganizowanej przez Warmińsko-Mazurską Izbę Rolniczą w Olsztynie. Na 23 marca przygotowywały dużą akcję promocyjną w Elblągu w formie pikniku pod hasłem „Piknik rodzinny z rolnikiem”. Na uczestników, poza pyszną lokalną żywnością, czekało wiele atrakcji, m.in. rozpoznawanie nasion roślin rolniczych, siew owsa i rzeżuchy, dojenie krowy, rzuty kaloszem i burakiem, pokaz maszyn rolniczych pracujących na co dzień w gospodarstwach oraz wiele innych zabaw i konkursów tematycznych przybliżających pracę i życie na wsi.

image
Podczas Elbląskiego Jarmarku Wielkanocnego odbyto wiele ciekawych rozmów z mieszkańcami miasta. Okazuje się, że wielu z nich wspiera rolników, ale byli też tacy, który nie do końca wiedzieli, o co rolnikom chodzi ze strajkami
FOTO: Monika Kopaczel-Radziulewicz

Podczas pikniku zorganizowałyśmy wystawę żywności produkowanej przez okolicznych rolników. Były rozmowy z liderami, żeby przybliżyć mieszkańcom miasta aktualną sytuację w rolnictwie, wytłumaczyć, na czym polega Zielony Ład. Razem z innymi rolnikami tłumaczyliśmy, dlaczego tak wyczekiwaliśmy założeń Wspólnej Polityki Rolnej. Dostaliśmy je na ostatnią chwilę i okazało się, że byłby to gwóźdź do trumny, jeżeli musielibyśmy spełniać to wszystko, co w założeniach jest od nas wymagane – wyjaśnia rolniczka.

image
Członkinie grupy „Kobiety wiejskie murem za polską żywnością” wspierały rolników także podczas protestu w Warszawie
FOTO: Monika Kopaczel-Radziulewicz

Jakie są postulaty grupy „Kobiety wiejskie murem za polską żywnością”?

Rozmówczyni deklaruje, że tak naprawdę mają dwa postulaty. Pierwszy to uświadamianie mieszkańców miast, jak wygląda sytuacja w polskim rolnictwie. A drugi to połączenie Zielonego Ładu z mieszkańcami miast i pokazanie, że będzie on także ich dotyczył. Na pierwszy ogień poszli rolnicy, później będzie miasto, więc może właśnie teraz jest ten czas, żeby miasto i wieś działały razem.

image
Kobiety wiejskie chcą uświadomić mieszkańcom miast, że Zielony Ład, o którym tak wiele słyszy się w mediach, dotyczy także miasta
FOTO: Monika Kopaczel-Radziulewicz

Rozmówczyni podkreśla, że swoimi działaniami chcą łączyć miasto i wieś, zależy im na integracji, nie chcą, żeby ich dzielili i próbowali skłócić. Rolniczki wielokrotnie powtarzały, że granica między miastem a wsią powinna zniknąć.

– Skupimy się na promowaniu lokalnej, zdrowej i wartościowej żywności. Mieszkańcy miast naprawdę nie muszą wszystkiego kupować w supermarketach, tym bardziej że sami podczas rozmów z nami podkreślali, że coraz trudniej znaleźć coś naprawdę smacznego i zdrowego. Dziś problemem jest brak targowisk i lokalnych ryneczków, które zostały zlikwidowane, gdy powstawały supermarkety. Drobni rolnicy nie mieli szans w starciu z siecią handlową. Minęło kilka dobrych lat i okazało się, że konsumenci są coraz bardziej świadomi i szukają zdrowej lokalnej żywności. Ogrom pracy przed nami, ale wierzymy, że to się uda, tym bardziej że kolejni mieszkańcy wsi wstępują w nasze szeregi. Tylko wspólne działania, współpraca mają sens i mogą prowadzić do sukcesu – podsumowuje rolniczka.

Czy łańcuchy dostaw mają sens?

Pani Karolina podkreśla, że najlepszym przykładem, że ciężka praca, promowanie krótkich łańcuchów dostaw ma sens i może być sukcesem, jest Spiżarnia Warmińska, czyli „Dobre, bo nasze” w Tomaszkowie na obrzeżach Olsztyna. Spiżarnia zaczęła funkcjonować w sierpniu 2022 r. i dziś jest to miejsce cotygodniowych sobotnich spotkań stałych, świadomych klientów ze swoimi rolnikami, producentami. Klienci szukający dobrej wysokiej jakości żywności potrafią przejechać ponad 50 km, żeby zrobić zdrowe zakupy. Rolnicy produkują wyroby pod specjalne zamówienia, choć wspominają, że początki były trudne.

– Chcielibyśmy żeby powstało gdzieś na obrzeżach Elbląga zadaszone całoroczne targowisko z dobrym dojazdem i miejscami do parkowania, jak w Tomaszkowie. W okolicach Elbląga produkujemy mnóstwo przepysznej wartościowej żywności. Wypiekamy chleby z wartościowej mąki, m.in. powstałej ze starego zboża, którym jest płaskurka. Oczywiście uprawiana w ekologiczny sposób. Ale rolnictwo to nie tylko uprawa czy produkty pochodzenia zwierzęcego. To także pszczelarstwo, rybołówstwo i to wszystko mamy lokalnie – zapewnia organizatorka.

O co walczy grupa „Kobiety wiejskie murem za polską żywnością”?

Po kilku miesiącach pandemii było widać, jak ważne są lokalne działania i żywność. Gdy pewnych towarów brakowało w sklepach lub gdy omijano sklepy z obawy przed zarażeniem, klienci częściej szukali żywności u rolników.

– Chcemy poprosić konsumentów, żeby zakupy robili świadomie, żeby na pierwszym miejscu były produkty lokalne, żeby w koszyku sklepowym prym wiodła polska żywność, która jest znana na całym świecie z niepowtarzalnych smaków i jakości – podsumowuje Karolina Butkiewicz, jedna z założycielek grupy kobiet wiejskich.

Wiejskie kobiety wchodzące w skład grupy walczą o to, żeby każda z nich mogła produkować i sprzedawać dobre polskie produkty, a jest ich naprawdę sporo.

– Każda z nas zna ludzi ze swojej gminy, którzy robią świetne rzeczy, ale nie potrafią wystartować. Nie wiedzą, gdzie mogą sprzedać swoje wyroby. Takie cotygodniowe targowisko byłoby doskonałym miejscem, żeby producenci żywności mogli zaplanować swoją produkcję i co tydzień trochę zarobić – dodaje rozmówczyni.

Monika Kopaczel-Radziulewicz

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
10. maj 2024 16:42