Bydło na pastwisku i… pretensje sąsiadów
Do mamy Piotra Czepka przyszła sołtys wsi Ciche Barbara Wiśniewska z uwagami co do nieprzyjemnych zapachów pochodzących od bydła wypasanego na pastwisku oraz kiszonki, jaką jest ono dokarmiane.
– Mieszkańcy wsi, a głównie pensjonariusze domu dziennego pobytu dla seniorów, jaki prowadzimy w świetlicy wiejskiej, narzekali na nieprzyjemne zapachy i musiałam interweniować – powiedziała sołtys Barbara Wiśniewska.
Piotr Czepek i jego mama Krystyna poczuli się dotknięci i zaniepokojeni takim obrotem sprawy. Bo gdzie ma przebywać bydło, jak nie na wiejskim pastwisku?! Jak świat światem stoi, to bydło było wpisane w krajobraz wsi. Ci co przeprowadzają się z miasta na wieś szukając ciszy muszą sobie zdawać sprawę, że na tej spokojnej wsi jest prowadzona produkcja rolnicza, w tym zwierzęca, i wiąże się ona z pewnymi niedogodnościami. Tym bardziej muszą sobie zdawać sprawę z tego ci co na tej wsi mieszkają od pokoleń, ale w ostatnim czasie np. zaniechali produkcji rolniczej, jednak nie tak dawno jeszcze z niej żyli.
„Wieś to nie miasto”
– Wieś to miejsce, w którym my rolnicy mamy prawo hodować zwierzęta, zresztą robimy to spełniając wszystkie wyśrubowane unijne normy. Dosłownie w ten sam dzień, w którym pani sołtys zgłosiła nam swoje uwagi i kazała wręcz zabrać bydło z pastwiska, mieliśmy kontrolę weterynaryjną, która przebiegła pomyślnie nie wykazując żadnych uchybień po naszej stronie. Myślę, a nawet jestem przekonany, że ten nieprzyjemny zapach to wcale nie pochodził od naszych krów czy kiszonki, tylko od gnojowicy, którą akurat tego dnia wywiózł inny rolnik na sąsiadujące pole. Wszyscy wiemy, że gnojowica ma nieprzyjemny i mocny zapach. Ale ten rolnik zrobił to zgodnie z prawem i zgodnie z dobrą praktyką rolniczą. Wywiózł gnojowicę, a następnie wykonał zabieg broną talerzową. Wieś jest wsią i rolnicy mają prawo wywozić obornik czy też gnojowicę na pole, a tym bardziej wypasać bydło – podkreślił Piotr Czepek.
