StoryEditorASF

Polski rolnik w nierównej walce z ASF

30.08.2018., 15:08h
„Polski rolnik w nierównej walce” – pod takim hasłem 17 sierpnia br. odbyła się rolnicza pikieta przed Sądem Rejonowym w Białej Podlaskiej. Rolnicy z OPZZRiOR zebrali się, aby wesprzeć Damiana Kierekieszę, hodowcę z miejscowości Manie, który nie otrzymał odszkodowania za wybite w związku z ASF świnie i postanowił dochodzić swoich praw w sądzie.
Naszym obowiązkiem jest być dzisiaj przed sądem. To jest nasz kolega, młody rolnik, który został poszkodowany i nie możemy go zostawić samego. Nie jest to jedyny przypadek, w którym rolnikowi nie wypłacono odszkodowania. Cały czas funkcjonuje medialny przekaz, że poszkodowani w związku z afrykańskim pomorem świń otrzymują pieniądze. Nie mówi się o tym, że rolnicy nie zawsze dostali pełną kwotę, na jaką oszacowano ich zwierzęta. Na terenie powiatu bialskiego ta kwota była pomniejszana nawet o 50% – mówi Adam Olszewski, wiceprzewodniczący OPZZRiOR.

Adam Olszewski, przypomniał także o trwającym pogotowiu protestacyjnym. Jednym z postulatów jest odwołanie Łowczego Krajowego.

Nikt jednak nie chce tego tematu przedyskutować. Żądaliśmy także zmiany lekarza powiatowego z Białej Podlaskiej. Nie chcemy urzędnika, który gnębi nas rolników. Potrzebujemy czynnika ludzkiego w decyzjach wydawanych przez powiatowego lekarza weterynarii – podkreślał Olszewski.


Świń nie ma, pieniędzy też

W gospodarstwie Damiana Kierekieszy 2 października 2017 roku w związku ze stwierdzeniem wirusa ASF wybito 72 świnie, których wartość oszacowano na niemal 22 tys. zł. Rolnik nie otrzymał jednak odszkodowania za te zwierzęta.

Lekarz weterynarii stwierdził, że nie było maty wjazdowej, chociaż była niecka dezynfekcyjna, która jest chyba lepszym rozwiązaniem niż mata. Do dzisiaj nie otrzymałem wyników potwierdzających stwierdzenie wirusa u moich zwierząt. Obornik nie został zutylizowany, ani zakopany czy odkażony. Został tylko wywieziony na pryzmę, ogrodzony taśmą i opatrzony tabliczką zakazującą wstępu. Także ładowarka, która pracowała przy likwidacji ogniska w moim gospodarstwie nie została odkażona tylko pojechała do sąsiedniej wsi – mówi Damian Kierekiesza.


Fot.  Józef Nuckowski
  • Producenci trzody chlewnej zebrali się przed Sądem Rejonowym w Białej Podlaskiej, aby wspierać się wzajemnie w walce o odszkodowania

Nie dość, że rolnik nie otrzymał pieniędzy za swoje zwierzęta, to jeszcze została nałożona na niego kara grzywny.

W Radzyniu Podlaskim toczy się przeciwko mnie postępowanie. Za to, że nie spełniałem wszystkich warunków bioasekuracji otrzymałem karę grzywny w wysokości 380 zł. Nie miałem z czego jej zapłacić. Mam zakaz utrzymywania trzody chlewnej, straciłem zwierzęta, nie otrzymawszy za nie pieniędzy, więc dorabiam jako kierowca i do tego komornik zajął część moich poborów – tłumaczy pan Damian.

Jednym z rolników pikietujących przed Sądem Rejonowym był Adam Wasiluk z miejscowości Rudniki, który także stracił stado świń i nie otrzymał odszkodowania, więc on również postanowił walczyć w sądzie.

Przed wybiciem 43 świń obiecano mi, że otrzymam odszkodowanie, jednak nie dostałem pieniędzy. Dlatego w sądzie walczę o odszkodowanie. Pierwsza rozprawa odbędzie się 20 września br. – mówi Adam Wasiluk.

Nie wolno się sprzeciwiać?

Podczas opisywanej pierwszej rozprawy Damiana Kierekieszy sąd wyznaczył terminy kolejnych rozpraw. Pierwsza z nich odbędzie się 28 września, a druga 10 października br. Na kolejne rozprawy zostali wezwani świadkowie i będzie kontynuowane postępowanie dowodowe.

Musimy udowodnić, że nawet jeśli doszło w gospodarstwie Damiana Kierekieszy do uchybień, to nie miały one żadnego wpływu na rozprzestrzenianie się choroby, a tym samym na odmowę wypłaty odszkodowania. Przepis jest tak zredagowany, że w niektórych przypadkach nawet przez jednorazowe drobne uchybienia sądy odmawiają wypłaty odszkodowań. Rozważają, czy pewne zaistniałe uchybienia miały jakikolwiek wpływ na rozprzestrzenianie się ASF. W końcu całą odpowiedzialność, która powinna ciążyć na państwie, zrzuca się na rolnika. Państwo ma większe środki i większe mechanizmy niż jeden rolnik, który zostaje otoczony przez chorobę ze wszystkich stron – powiedział adwokat Grzegorz Szustak, pełnomocnik Damiana Kierekieszy.


Fot.  Józef Nuckowski
  • Damian Kierekiesza walczy przed sądem o wypłatę odszkodowania za świnie wybite w związku z ASF

Odniósł się on do argumentów Inspekcji Weterynaryjnej tłumaczących niewypłacenie odszkodowania za zwierzęta wybite w gospodarstwie Kierekieszy.

Lekarz odmówił wypłaty odszkodowania z dwóch przyczyn. Pierwszą była kwestia zgłoszeń przemieszczeń i urodzeń zwierząt. Jak wynika z zeznań i dokumentacji, do gospodarstwa Damiana Kierekieszy nie zostały wprowadzone zwierzęta z zewnątrz, więc tą drogą nie mogła przedostać się żadna choroba. Nawet jeśli zgłosił urodzenia 2 lub 3 dni po terminie, to nie miało to wpływu na rozprzestrzenianie się ASF. Drugą przyczyną odmowy była kwestia mat, zabezpieczenia przed dostępem do gospodarstwa osób trzecich. Weterynaria odnosi się do protokołu z kontroli przeprowadzonej 9 sierpnia br., w którym były zawarte jakieś uchybienia i zalecenia, które pan Damian wykonał. Biorąc pod uwagę czynności jakie przedsięwziął, wypłata odszkodowania jemu się należy. Dodatkowo wskazuję, że z panem Damianem były prowadzone rozmowy w sprawie tzw. nagrody za zwalczanie ASF. Niektórzy rolnicy, którzy nie wystąpili do sądu, nagrodę otrzymali, choć nie spełniali takich wymogów bioasekuracji jak pan Damian. W odczuciu społecznym jest to niesprawiedliwe – powiedział Grzegorz Szustak.

Józef Nuckowski
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
29. kwiecień 2024 03:03