
Dwadzieścia lat z „Tygodnikiem” i dynamiczny rozwój gospodarstwa
Największą inwestycję gospodarze poczynili w 2007 roku, kiedy wybudowali chlewnię dla loch i prosiąt, zwiększając pogłowie macior do 240 sztuk. W ciągu wielu lat produkcji zdobyli duże doświadczenie i wiedzę, dlatego dziś nie odstają od czołowych producentów trzody chlewnej w Unii Europejskiej. Prowadzą nowoczesne gospodarstwo i nie poprzestają na inwestycjach.
– Rozwijamy się dzięki informacjom pozyskiwanym podczas wyjazdów, szkoleń i konferencji oraz z prasy branżowej. Produkcja zwierzęca zmieniła się radykalnie i w bardzo krótkim czasie wkroczyły nowe technologie. Staramy się na bieżąco je śledzić i unowocześniać gospodarstwo, a przede wszystkim ułatwiać sobie pracę – mówi Marek Bednarski.
Podczas ostatnich 20 lat było wiele kryzysów na rynku trzody chlewnej, choć, jak twierdzą gospodarze, największy jeszcze przed wstąpieniem do Unii Europejskiej. Ponieważ ich gospodarstwo uniknęło najbardziej restrykcyjnych stref związanych z afrykańskim pomorem świń, mimo że wirus szalał na południu ich powiatu, gorzej wspominają zwalczanie choroby Aujeszkyego. Program rozpoczął się bowiem krótko po zasiedleniu przez nich nowej chlewni dla loch.
– Trzy lata trwało, zanim stado zostało uznane za wolne od choroby Aujeszkyego. To był duży problem dla naszej produkcji świń z powodu przeprowadzania częstych badań i konieczności stosowania szczepień. To było bardzo uciążliwe – wspominają gospodarze.
Cała rodzina na pokładzie. Nawet synowa i córka pracują przy świniach
Choć Bednarscy nie korzystali z dofinansowania do rozwoju produkcji prosiąt, to dzięki niskooprocentowanym kredytom rozbudowali chlewnie i zwiększyli skalę produkcji. W 2007 roku powstała nowa porodówka i odchowalnia dla prosiąt. Chlewnia została wybudowana w systemie komorowym, aby zminimalizować przenoszenie chorób między sektorami.
W budynku znajdują się 4 komory porodowe po 14 stanowisk, czyli łącznie 56 kojców porodowych, oraz 5 komór odchowalni mieszczących do 200 prosiąt każda. Prosięta i lochy są utrzymywane na rusztach plastikowych. W porodówkach w legowiskach dla prosiąt zastosowano promienniki.
Wyproszenia odbywają się w grupach i wszystkie pomieszczenia funkcjonują zgodnie z zasadą „całe pomieszczenie pełne – całe pomieszczenie puste”. Zawsze są one myte i dezynfekowane po wyprowadzeniu z nich zwierząt.
Porodówką i odchowalnią zajmują się pan Marek wraz z synem Marcinem, który w ciągu tych 20 lat zdążył założyć rodzinę. Panią Lucynę w sektorze loch luźnych i prośnych wspomaga synowa Alicja. W produkcję i prowadzenie gospodarstwa zaangażowana jest bowiem cała rodzina, w tym córka Monika, która pracuje w prywatnym doradztwie rolniczym.