Renata Żerek jest laureatką wojewódzkiego etapu konkursu ”Bezpieczne gospodarstwo rolne 2025”, a jej gospodarstwo to przykład połączenia rodzinnej tradycji z nowoczesnościąDominika Stancelewska
StoryEditorŚwinie

Od nieuczciwego odbiorcy do nagrody KRUS. Niesamowita historia rolniczki z Komornik

19.10.2025., 16:00h

Renata Żerek z Komornik w powiecie piotrkowskim zdobyła pierwsze miejsce w wojewódzkim etapie konkursu „Bezpieczne gospodarstwo rolne 2025”. Rolniczka prowadzi rodzinne gospodarstwo specjalizujące się w tuczu trzody chlewnej, które rozwinęło się dzięki konsekwentnie prowadzonym inwestycjom. Historia gospodarstwa to przykład, jak z niewielkiego areału można stworzyć nowoczesną, zautomatyzowaną, świecącą przykładem produkcję.

Trudny początek i wielka lekcja. Jak porażka stała się motorem rozwoju? 

Renata Żerek prowadzi gospodarstwo od 1999 roku, kiedy przejęła je od rodziców. Początki były skromne – kilka krów i niewielka liczba świń, nieprzekraczająca 40–50 sztuk. Pierwszy poważny krok rolniczka wykonała w 2002 roku, kiedy powstał większy budynek na 500 stanowisk dla tuczników, początkowo z ręcznym systemem karmienia zwierząt. Szybko pojawiły się też pierwsze trudne doświadczenia. Jeden z zakładów mięsnych nie zapłacił za dostarczone tuczniki, co mogło zachwiać płynnością finansową gospodarstwa.

– Na budowę chlewni i zakup pierwszej partii warchlaków do tuczu zaciągnęłam kredyt. Po zakończonym rzucie z powodu nieuczciwego odbiorcy świń nie miałam pieniędzy na spłatę kredytu i zakup kolejnych prosiąt. Miałam dwa wyjścia – albo się poddać, albo zaryzykować jeszcze raz. Wzięłam kolejny kredyt, żeby odrobić straty. To była trudna lekcja. Nauczyła mnie, że w tym biznesie nic nie jest pewne i trzeba być ostrożnym – wspomina gospodyni.

Konsekwencja i rozwaga kluczem do rozwoju gospodarstwa

To bolesne doświadczenie sprawiło, że obecnie odstawia świnie do kilku zakładów mięs­nych. Z biegiem lat bowiem gospodarstwo stopniowo się rozwijało. Modernizowano stare budynki, dobudowywano nowe. W ciągu 14 lat Żerkowie zwiększyli liczbę stanowisk do 1400.

Kiedy dzieci dorosły, uznałam, że trudno będzie nam wszystkim utrzymać się z tak niewielkiego areału i dotychczasowej produkcji świń. Po 2018 roku powstały kolejne dwa budynki – opowiada pani Renata.

Rozwój zawsze odbywał się z zachowaniem zasady, by nie inwestować ponad stan i nie ryzykować utraty płynności. Duża obsada zwierząt wymaga precyzyjnego planowania produkcji i stałej kontroli kosztów.

image
Gospodarstwo rozwijało się stopniowo i z biegiem lat powstawały kolejne budynki, które trzeba było połączyć wspólnym systemem żywienia
FOTO: Dominika Stancelewska

Nowoczesna organizacja tuczu trzody chlewnej i imponujące wyniki

Produkcja w gospodarstwie oparta jest na cyklu otwartym – warchlaki trafiają do tuczu w wieku 7–8 tygodni. Najczęściej są to zwierzęta importowane z Danii. W ciągu 3,5 miesiąca osiągają wagę rynkową. Zasiedlenia organizowane są w partiach liczących nawet 1500 sztuk. Organizacja zasiedleń zakłada rotację mniej więcej co miesiąc, tak aby zapewnić ciągłość sprzedaży i rozłożyć ryzyko cenowe. Średnia masa ciała sprzedaży tuczników wynosi 125–130 kg, a mięsność 59–61%, natomiast zużycie paszy na kilogram przyrostu, czyli FCR, nie przekracza 2,6 kg.

– Takie parametry pozwalają osiągać stabilne wyniki ekonomiczne mimo wahań rynkowych. Wysoka mięsność to efekt nie tylko dobrej genetyki warchlaków, ale także odpowiedniego żywienia i właściwych warunków utrzymania – podkreśla Renata Żerek.

image
Jak tłumaczy pani Renata, mieszanie pasz odbywa się, gdy na niebie świeci słońce. Wszytko po to, by zmniejszyć koszty energii dzięki wykorzystaniu paneli fotowoltaicznych
FOTO: Dominika Stancelewska

Warchlaki po przywiezieniu do gospodarstwa szczepione są przeciwko pleuropneumonii. Dzięki bioasekuracji i wysokiemu statusowi zdrowotnemu zakupionych zwierząt padnięcia są utrzymywane na minimalnym poziomie i wynoszą w granicach 2–3%. Jednak bywa, że w okresie letnim ze względu na upały odsetek wzrasta o jeden punkt procentowy. Rolniczka się zastanawia, czy dobrym rozwiązaniem byłoby zamontowanie systemu zraszania, gdyż mgiełka wodna może obniżyć temperaturę nawet o kilka stopni.

– Stabilna temperatura i odpowiedni mikroklimat ograniczają upadki i poprawiają wyniki tuczu. Słyszałam jednak, że nadużywanie systemu zraszania i zbyt wilgotne powietrze mogą przyczynić się do problemów zdrowotnych u tuczników – mówi Renata Żerek.

image
Chlewnie są zasiedlane w odstępach miesięcznych, aby sprzedaż tuczników odbywała się rytmicznie przez cały rok
FOTO: Dominika Stancelewska
Pozostało 70% tekstu
Dostęp do tego artykułu mają tylko Prenumeratorzy Tygodnika Poradnika Rolniczego.
Żeby przeczytać ten i inne artykuły Premium wykup dostęp.
Masz już prenumeratę? Zaloguj się
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
07. grudzień 2025 04:48