Polska produkcja pasz – ogromna zależność od importowanej soi
Każdego roku Polska importuje prawie 3 mln ton śruty sojowej, gdyż soja pochodząca z własnych upraw jest jak dotąd stosowana w bardzo ograniczonym zakresie. Wymaga ona poddania obróbce termicznej. Wówczas staje się cennym źródłem nie tylko białka, ale i tłuszczu.
Produkcja pasz w Polsce opiera się na dwóch głównych surowcach wysokobiałkowych: importowanej śrucie sojowej (ponad 2,7 mln ton) i śrucie rzepakowej (produkcja 2 mln ton, z czego 0,6–0,7 mln ton trafia na eksport). Oznacza to bardzo dużą zależność białkową od zewnętrznych dostaw. Ze względów ekonomicznych i żywieniowych nie ma możliwości produkcji mięsa bez białka sojowego w sposób konkurencyjny w stosunku do producentów zagranicznych. Soja stanowi podstawowe źródło tego składnika w paszach dla zwierząt monogastrycznych. Z żywieniowego punktu widzenia soja charakteryzuje się dużym udziałem białka ogólnego o wysokiej wartości biologicznej, dużym udziałem tłuszczu i ograniczoną zawartością włókna surowego.
Dlaczego nie da się całkowicie zastąpić soi w żywieniu zwierząt?
Nie jesteśmy w stanie zastąpić śruty sojowej w 100% w żywieniu zwierząt, zwłaszcza prosiąt czy kurcząt. Białko sojowe jest potrzebne dla świń do około 30 kg masy ciała oraz dla loch karmiących. Zwierzęta pozbawione odpowiedniej ilości białka i aminokwasów rozwijają się wolniej, przyrastają słabiej, częściej zapadają na schorzenia, co wpływa na gorsze efekty ekonomiczne chowu. Włączenie do żywienia krajowej śruty rzepakowej nie pozwala na całkowite zastąpienie śruty sojowej, gdyż pasz rzepakowych nie używa się w żywieniu młodych zwierząt. Pomimo wielu lat pracy nad krajowymi źródłami białka zastąpienie importowanej śruty sojowej wciąż się nie udało.
Dlaczego surowa soja może szkodzić zwierzętom?
Surowe nasiona soi zawierają w swoim składzie składniki antyżywieniowe, których zawartość znacząco przekracza poziomy uznane za bezpieczne dla zwierząt. Są to inhibitory trypsyny, lektyny, hemaglutyniny oraz białka o działaniu immunogennym (glicyna, β-konglicyna). Związki te obniżają wartość pokarmową pełnotłustych, surowych nasion soi i wykazują szkodliwe działanie na zwierzęta monogastryczne, co ogranicza możliwości ich zastosowania w żywieniu, zwłaszcza prosiąt. Niektóre z tych substancji są podatne na działanie wysokiej temperatury, dzięki czemu mogą być w ten sposób unieczynnione. Poddanie nasion soi właściwemu rozdrobnieniu, a następnie działaniu wysokiej temperatury przez odpowiedni czas, zdecydowanie ogranicza zawartość składników antyżywieniowych w obrabianym materiale paszowym i poprawia wartość pokarmową nasion soi.
Ekstruzja i prażenie – jak obróbka podnosi wartość soi w paszach dla zwierząt?
Poddanie pełnotłustych nasion soi procesom prażenia, ekstruzji czy ekspandowania sprawia, że wykazują znacznie większą przydatność w żywieniu trzody chlewnej. Rolnicy, którzy uprawiają soję, a następnie przetwarzają ją i wykorzystują w gospodarstwie twierdzą, że świnie otrzymujące ekstrudowane nasiona uzyskują bardzo dobre przyrosty, a pełnotłusty ekstruderat sojowy jest wartościowym komponentem paszowym. Zwierzęta chętnie pobierają paszę, a ponadto umożliwia to produkcję wieprzowiny bez udziału pasz GMO. Importowana śruta sojowa pochodzi bowiem w głównej mierze z upraw genetycznie modyfikowanych. Trzeba brać również pod uwagę, że importowana z dalekich krajów poekstrakcyjna śruta może być skażona mykotoksynami na skutek długiego przechowywania. Jeśli krajowa soja okaże się mniej narażona na skażenia będzie to ważny argument przemawiający za większym wykorzystaniem jej w paszach.
Polska soja – szansa na bezpieczeństwo białkowe
Rozwijanie upraw soi w kraju zmniejszyłoby uzależnienie od importu i wzmocniło nasze bezpieczeństwo białkowe. Bez rozwoju rodzimej produkcji i budowy stabilnego popytu, nie ma szans na osiągnięcie nawet minimalnego poziomu bezpieczeństwa białkowego wyznaczonego na 50%. Zdaniem ekspertów, warunki klimatyczno-glebowe Polski pozwalają na zwiększenie zasiewów soi nawet do 700 tys. ha. Taki wzrost mógłby pokryć blisko połowę zapotrzebowania przemysłu paszowego na białko sojowe. Ilości importowanej śruty sojowej odpowiadają bowiem areałowi 1,2–1,3 mln ha. Powierzchnia uprawy soi w Polsce w 2025 roku osiągnęła natomiast poziom 98,1 tys. ha. Najwięcej soi zasiano w województwach: podkarpackim, małopolskim i lubelskim oraz na Dolnym Śląsku i Opolszczyźnie.
Soja jak rzepak? Droga do sukcesu polskiej uprawy
Specjaliści twierdzą, że zanim nasz rzepak stał się ceniony na rynku krajowym też musiało upłynąć sporo czasu i najpierw jego walory dostrzeżono poza granicami Polski. Podobna sytuacja może dotyczyć polskiej soi, której znacząca część jest niestety eksportowana, zamiast być wykorzystana przez rodzimych producentów zwierząt. Alternatywne rośliny, takie jak łubiny czy bobik – choć mogą służyć jako pasza – mają swoje ograniczenia i nie można ich stosować dla prosiąt. Soja wyróżnia się najwyższą zawartością białka spośród wszystkich roślin bobowatych oraz zawiera około 20% tłuszczu. Jest więc nie tylko doskonałym źródłem białka, ale także energii. Przy obecnej skali produkcji zwierzęcej w Polsce trudno znaleźć alternatywę dla soi. Jako roślina lepiej znosi okresy posuchy i fale upałów niż inne gatunki bobowatych grubonasiennych, bo jest do tego genetycznie przystosowana. Osiąga w Polsce wyjątkowo dobre wyniki pod względem zawartości białka w nasionach, która wynosi 34–38%.
GMO, prawo i przyszłość soi w Polsce
Biorąc pod uwagę, że wciąż wisi nad nami widmo wejścia w życie ustawy o paszach, która będzie zakazywała stosowania materiałów modyfikowanych genetycznie, istnieje potrzeba zwiększenia stopnia samowystarczalności w zakresie białka paszowego poprzez zwiększenie krajowej produkcji. Realną alternatywą wydają się być nasiona krajowej soi, jednak warunkiem szerokiego ich wykorzystania jako zamiennika poekstrakcyjnej śruty sojowej w żywieniu świń jest zapewnienie dużych, standaryzowanych partii materiału o wysokiej jakości pokarmowej oraz konkurencyjna cena względem importowanej śruty. Z kolei rolnicy bardziej zainteresują się uprawą soi, gdy będzie równie dochodowa jak rzepak i będzie na nią zbyt.
Dlaczego wsparcie przemysłu paszowego jest kluczowe?
Bez wsparcia przemysłu paszowego i zwiększenia popytu na polską soję, trudno będzie rozwijać jej produkcję. Zamiast wykorzystania na miejscu, będzie trafiać na rynki zagraniczne. Trzeba więc wypracować rozwiązania służące zwiększeniu powierzchni uprawy soi w Polsce oraz jej wykorzystania w przemyśle paszowym. Zwłaszcza że wyniki badań prowadzonych w Instytucie Zootechniki w Krakowie wskazują na dużą wartość pokarmową krajowych źródeł białka sojowego w żywieniu świń i drobiu. Stosowane metody przerobu (uszlachetniania) nasion soi pozwalają na uzyskanie produktu wysokiej jakości, który może stanowić istotny zamiennik poekstrakcyjnej śruty sojowej w mieszankach paszowych. Uszlachetnione komponenty białkowe oprócz wysokostrawnego białka wprowadzają do mieszanek łatwostrawne źródła energii. Zastosowany proces przerobu powoduje, że cechują się one dobrą smakowitością, która wpływa na zwiększenie pobrania paszy przez prosięta.
Uszlachetniona soja – lepsza strawność, lepsze wyniki
Z uwagi na niedostatecznie rozwinięty przewód pokarmowy i układ enzymatyczny, podawane w okresie odchowu pasze powinny charakteryzować się dobrą strawnością i brakiem substancji antyżywieniowych, a także smakowitością, wpływającą na wielkość pobrania paszy. Wprowadzone do mieszanek paszowych dla najmłodszych zwierząt roślinne komponenty stymulują rozwój układu pokarmowego na zasadzie treningu enzymatycznego, poprzez oddziaływanie chemiczne i mechaniczne, czego konsekwencją jest lepsze przygotowanie organizmu do trawienia i wykorzystania składników pokarmowych dostarczanych wraz z paszą w dalszych okresach chowu. Najlepszym kompromisem pomiędzy ograniczeniem negatywnych skutków stosowania trudno strawnych surowców roślinnych, a koniecznością ich podawania jest stosowanie uszlachetnionych surowców białkowych, wprowadzających wysokowartościowe białko poddane obróbce hydrobarotermicznej. Takie produkty mogą stanowić podstawowe źródło białka nawet w mieszankach paszowych dla najmłodszych świń.
Dominika Stancelewska
