StoryEditorInterwencja

Przestępcza homologacja?

12.06.2014., 12:06h
  Ciągnik ten miał być solidną i sprawną maszyną ułatwiającą pracę w gospodarstwie. Zamiast tego jest przyczyną długiego koszmaru. Traktor okazał się niesprawny, jego konstrukcja nie pozwala na wykonanie niezbędnego badania technicznego. Po prawie czterech latach wymiany pism między producentem, dilerem i rolnikiem, o dalszym losie ciągnika zadecydować ma sąd.

Dariusz Stryszyk wraz z żoną Edytą prowadzi 20-hektarowe gospodarstwo w miejscowości Chlebno w powiecie pilskim. W sierpniu 2010 r. kupili nowy ciągnik Pronar 1221 A II. O problemach naszych Czytelników z maszyną pisaliśmy na łamach „Tygodnika” we wrześniu 2011 r.

Rolnik opowiadał nam wtedy, że ciągnik w wersji, którą otrzymał nie nadawał się do użytkowania. Przede wszystkim źle zostały zamontowane dźwignie zmiany biegów. Były one ze sobą skrzyżowane, co uniemożliwiało zmianę poszczególnych przełożeń. 

– Traktor, który otrzymaliśmy był pełen niedoróbek. Źle ustawione i wyregulowane były przyłącza hydrauliczne, nie zamontowano w nim zaczepów hakowych tylko kulowe. Mimo tego że zamawialiśmy przednie opony 420 mm, to w ciągnik miał założone 380 mm. Brakowało także fotela marki Grammer, za który dodatkowo płaciliśmy, a także sterowania zewnętrznego ramionami oraz włącznika masy w kabinie. Mimo iż nam obiecywano w ramach promocji darmowe ubezpieczenie, sprzedawca także nie dostarczył nam żadnych dokumentów z tym związanych. Nie było też miękkiego siedziska dla pasażera, choć ciągnik rejestrowany był na dwie osoby. Dodatkowo, dźwignię hamulca ręcznego umieszczono pod siedziskiem pasażera, co uniemożliwiało skorzystanie z niej w przypadku wystąpienia nagłej awarii. Mimo że maszyna była nowa, to jej nie domalowano. Kabina została wykonana niedbale. Pulpit był niezgodny z instrukcją obsługi. Nie chcieliśmy tego traktora w ogóle przyjąć. Ostatecznie zgodziliśmy się na to, ale tylko warunkowo – wyliczała prawie trzy lata temu Edyta Stryszyk. 

Dowód na trzy lata

Użytkowanie ciągnika mijało pod znakiem wymiany korespondencji ze sprzedawcą i producentem. Dariusz Stryszyk chciał, aby traktor był sprawny. Niestety, usterki do dziś nie zostały usunięte a realizacja warunków gwarancji pozostawia wiele do życzenia. Ciągnik nigdy nie działał tak, jako obiecywały reklamowe katalogi. Jednak wcale nie stan techniczny i opieka serwisowa okazała się być najgorzej działającym elementem. Okazało się, że Pronara nie można zarejestrować.

– W przypadku ciągnika rejestracja odbywa się tak samo jak samochodu. Po zakupie idzie się do starostwa powiatowego z dowodem zakupu i homologacją i na podstawie tych dokumentów wydawany jest dowód rejestracyjny – mówi Dariusz Stryszyk.

Jego ciągnik został wyposażony w przedni TUZ i WOM. Pronar zastosował nieskomplikowane rozwiązanie techniczne. Przedni układ zawieszenia oraz wałek obrotu mocy został tak umieszczony, że zasłania światła umieszczone na masce ciągnika. Układów tych nie można tak regulować, aby w czasie jazdy po drogach publicznych reflektory były odsłonięte. 

– Po kilku miesiącach użytkowania zaczęliśmy się obawiać czy może on w ogóle poruszać się po drogach publicznych. Siłowniki są tak zamontowane, że zasłaniają przednie reflektory. To dlatego światła mijania zamontowano na słupkach obok kabiny ciągnika. Traktor nie ma jednak świateł długich. Teoretycznie było wszystko w porządku. Była homologacja, ktoś ją wystawił. Producent wykonał wszystkie czynności, aby pojazd mógł poruszać się po drogach. Ja nie miałem świateł, ale w papierach się wszystko zgadzało – mówi Dariusz Stryszyk.

Traktorem można było jeździć do września 2013 r. Wtedy to skończył się okres przeglądu technicznego w pojeździe. Rolnik udał się nim do autoryzowanej stacji diagnostycznej po pieczątkę w dowodzie. Diagnosta jednak stwierdził, że zasłonięte światła w ciągniku przez WOM i TUZ powodują, że maszyna nie spełnia kryteriów pozwalających na poruszanie się po drogach publicznych. 

– Brak rejestracji to dla mnie prawdziwy dramat. Nie mogę jeździć swobodnie ciągnikiem, narażam się na mandat oraz nie mogę maszyny ubezpieczyć – żali się Stryszyk.

Rolnicy nie dawali jednak za wygraną. Kupili nowy traktor, dla którego sprzedawca i producent dostarczyli komplet dokumentów. Zaczęli mieć wątpliwości. Przecież ich maszyna miała oryginalną homologację gwarantującą, że spełnia surowe przepisy kodeksu drogowego. Homologacja i zarejestrowanie traktora w Polsce oznacza przecież, że może się on poruszać po drogach wszystkich krajów w całej Unii Europejskiej. 

– Jeśli homologacja była a po trzech latach ciągnika nie można zarejestrować, to może ktoś popełnił błąd przy sporządzaniu i wydaniu dokumentów – zastanawia się Dariusz Stryszyk.

Brak czynu zabronionego 

Rolnik o możliwości popełnienia przestępstwa poinformował pod koniec ubiegłego roku prokuraturę w Złotowie. Ta jednak stwierdziła, że siedziba spółki Pronar jest w Narwi, dlatego też sprawę należy zgłosić do prokuratury rejonowej w Hajnówce w województwie podlaskim.

– Zgłosiliśmy do prokuratury w Hajnówce możliwość poświadczenia nieprawdy w wyciągu ze świadectwa homologacji ciągnika rolniczego Pronar P4 poprzez zamieszczenie w nim informacji o tym, że ciągnik może być zarejestrowany na stałe bez dodatkowych homologacji – mówi Stryszyk.

Odpowiedź z prokuratury przyszła 19 lutego 2014 r. Starszy sierżant Tomasz Sadowski postanowił o umorzeniu śledztwa. Stwierdził, że czyn nie zawiera „znamion czynu zabronionego”. 

– Nie mogłem zrozumieć przyczyn postępowania policji zatwierdzonego przez prokuraturę. Ja nie mogę zarejestrować ciągnika. Czy zatem zamiast dowodu mam teraz jeździć z decyzją, na której widnieje pieczątka prokuratury z Hajnówki? Czy ma być dowód na to, że pojazdem z zasłoniętymi światłami można jeździć? – pyta rozgoryczony rolnik.

My postanowiliśmy to sprawdzić. Prokuraturę Rejonową z Hajnówki zapytaliśmy, dlaczego sprawa została umorzona? Chcieliśmy się też dowiedzieć czy dokument o umorzeniu sprawy, potwierdzający autentyczność homologacji ciągnika, może być podstawą do wykonania przeglądu technicznego oraz czy może być to także dowód dla policji w razie ewentualnej kontroli drogowej? 

– Dochodzenie w sprawie poświadczenia nieprawdy na dokumencie wyciąg ze świadectwa homologacji ciągnika marki Pronar zostało zakończone 21 lutego umorzeniem. Postanowienie to zaskarżył pokrzywdzony Dariusz Stryszyk. Postanowienie to w chwili obecnej nie jest prawomocne – czytamy w dokumencie podpisanym przez prokuratora Prokuratury Rejonowej Andrzeja Russko.

Zażalenie za pośrednictwem prokuratury w Hajnówce zostało złożone przez rolnika do Sądu Rejonowego w Bielsku Podlaskim Zamiejscowego VII Wydziału Karnego z siedzibą w Hajnówce. 

Dariusz Stryszyk dostał wezwanie do sądu na 6 maja. Wtedy to niezawisły sędzia uznał, że wcześniejsze postanowienie prokuratury było bezzasadne. Nakazał ponowne zbadanie sprawy i sprawdzenie czy doszło do popełnienia znamion przestępstwa przy wydawaniu homologacji. Ciągnik nie ma rejestracji i nie można nim legalnie poruszać się po drogach publicznych. Jak na razie, rolnik nie może ustalić, dlaczego nie może nim jeździć i kto popełnił tak kosztowny dla niego błąd?

 

Tomasz Ślęzak

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
26. kwiecień 2024 07:27