StoryEditorWiadomości rolnicze

Konie to całe jej życie

01.03.2022., 16:03h
Cierpi na skoliozę, która teoretycznie wyklucza Karolinę Karwowską z jazdy konnej. Przeszła kilka operacji zarówno tych na kręgosłup, żebra, jak i kardiologiczną w dzieciństwie. Wydawałoby się, że nie ma szans na normalne, aktywne życie. Jednak wygrała pasja i miłość do koni.
podlaskie

Zaczęła jeździć konno, jak większość z nas, w czasie wakacji u dziadków. Pierwsze kontakty z końmi miała u wujka, który mieszka obok jej dziadków na wsi. Tam wspólnie z jego córką chodziły na łąki spędzać z nimi czas. Obie to uwielbiały. W niedzielę wujek oprowadzał je na koniach po łące. Gdy były starsze, wujek wieczorami pozwalał im siodłać i jeździć na jednej "sportowej" klaczy, ponieważ reszta jego koni to zimnokrwiste. Jeździły tak po łące obok stajni.

– Odprowadzałyśmy Lawendę tak, że jedna z nas wsiadała i kłusem wracała do stajni. Tak nauczyłam się anglezować. Podczas ostatnich wakacji, które spędzałam u dziadków, wujek pozwolił nam pojechać w teren. Byłyśmy z siebie dumne. Chciałam, aby ktoś inny ocenił, czy coś potrafię. W taki sposób trafiłam do Ośrodka Rehabilitacji w Kisielnicy pod oko Romualda Wojtkowskiego. Tam już po miesiącu pojechałam na swoje pierwsze zawody. Byłam pełna obaw, ponieważ ćwiczyłam tylko przez miesiąc. Jednak miałam bardzo dobre wyniki. Wróciłam zachwycona – mówi Karolina Karwowska.

Jeździectwo było jej pisane

W barwach ośrodka z Kisielnicy startowała n...

Pozostało 73% tekstu
Dostęp do tego artykułu mają tylko Prenumeratorzy Tygodnika Poradnika Rolniczego.
Żeby przeczytać ten i inne artykuły Premium wykup dostęp.
Masz już prenumeratę? Zaloguj się
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
11. grudzień 2024 16:43