– Koledzy hodowcy z Podlasia pytają się nas, jak to jest w tym mazowieckim związku. Wręcz nie dowierzają, że wprowadziliśmy kadencyjność władz, wynegocjowaliśmy dla członków upusty na środki produkcji w wielu renomowanych firmach czy też daliśmy możliwość członkostwa producentom mleka niemającym obory pod oceną użytkowości. Udało się to wszystko zrobić, bo jako zarząd słuchamy hodowców i z nimi współpracujemy – przyznał Waldemar Plantowski.
Co więcej, odkąd związkiem kieruje Waldemar Plantowski, jego zarząd nie pobiera diet, a więc jest to działalność typowo społeczna „non profit”. Za cały 2018 rok zwroty kosztów podróży dla prezesa i jego dwóch zastępców wyniosły zaledwie 2 100 zł. Zatem pieniądze zostają w związku na potrzeby zwykłych hodowców.
– Z nowym zarządem udało się wprowadzić wiele korzystnych i demokratycznych zmian. Nie chodzi tylko o kadencyjność, a więc prezes związku nie może być ponownie wybrany dłużej niż na 2 kadencje, ale także o to, że do zarządu wybierany jest jeden przedstawiciel z każdego koła powiatowego, a nie – jak to było kiedyś – że kto był silniejszy, ten wystawiał więcej delegatów. T...