podkarpackie
– Żeby uszyć taki gorsecik, potrzebny jest aksamit. Do tego podszewki, zapinki i mnóstwo kolorowych koralików dobrej jakości. Żadnej tandety, z której schodzi farba – wyjaśnia Zofia Bembenek, artystka, która szyje i haftuje stroje ludowe na zamówienie zespołów obrzędowych i kół gospodyń, kostiumy teatralne, a także kreacje na indywidualne zlecenia.– Tutaj wyszywamy kołnierzyk, osobno mankiety. Potem nakładamy kalkę, odrysowujemy wzorek, haftujemy. I gotowe – pokazuje.
Koleżanki z zachwytem oglądają stroje, które przyniosła na spotkanie. Kiedy obserwują Zofię przy pracy, zastanawiają się, jak to możliwe, że skomplikowany haft wydaje się taki prosty. Szydełko migocze w oczach, a na materiale pojawia się piękny wzór.
– To pracochłonne, ale wdzięczne zajęcie. Wymaga wysiłku fizycznego i intelektualnego, jednak cierpliwość popłaca – mówi artystka.
Z ludowością za pan brat
Szyciem i haftowaniem zajmuje się od sześćdziesięciu lat. Już jako nastolatka marzyła, by zająć się krawiectwem. W tajemnicy podkradała mamie stare sukienki, z których ucinała kawałki materiału, by poćwiczyć szycie.– Potem wyszł...