Bardzo młode gospodynie
r e k l a m a
Utworzone w 2019 roku koło liczy jedenaście gospodyń. Powstało z inicjatywy Gosi i Klaudii. Podczas spotkania przy kawie ustaliły, że – wzorem koleżanki z sąsiedniej wsi – chciałyby należeć do KGW. Obdzwoniły sąsiadki, zapytały, czy są zainteresowane działalnością w kole. Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać.
Zachować lokalną historię od zapomnienia
r e k l a m a
Za główny cel dziewczyny obrały integrację rdzennych i napływowych mieszkańców wsi. Tych drugich, jak mówią, jest znacznie więcej. We wsi, usytuowanej niedaleko Trójmiasta, osiedla się coraz więcej przyjezdnych, zaś lokalna tradycja powoli zanika. Zależy im na tym, aby bogata, 600-letnia historia wsi, była pamiętana. Odwiedzają więc seniorów, wypytują o dawne tradycje i opowieści związane z życiem wsi. Dowiedziały się na przykład, że w czasie wojny miejscowa kapliczka została zburzona na rozkaz hitlerowców. Cudem ocalone figurki z kapliczki do dziś znajdują się w prywatnych domach najstarszych koleczkowian. Kobiety zorganizowały wystawę zdjęć poświęconą historycznemu obiektowi. Swoją prezentację planują przekazać kościołowi, aby dotarła do szerszej rzeszy odbiorców.
Zobacz także
Gospodynie bardzo sobie cenią mentalne wsparcie koleżanek z dawnego koła. Podkreślają, że to dzięki ich wiedzy, doświadczeniu, ale i serdeczności, wzbogaciły swoją wiedzę o to, co niemal zapomniane. W ramach niespodzianki, z okazji jubileuszu 25-lecia byłego koła zorganizowały dla nich uroczysty wieczór poprzedzony mszą świętą.
– Jeśli nie będziemy rozmawiać z seniorami, pytać o to, jak dawniej się żyło, nasza lokalna tradycja zaniknie. Zamierzamy kontynuować tradycję w nieco nowocześniejszym wydaniu – opowiadają dziewczyny z Koleczkowa.

- Wianki i różowe trampki to atrybuty dziewczyn z Koleczkowa. – Młodość, która jest naszym atutem, podkreślamy nowoczesnym strojem – mówią
Wyróżniają się poprzez wianki i różowe trampki
– Ludzie dziwili się, że zupełnie nie wpisujemy się w stereotyp koła gospodyń wiejskich – śmieje się Ewelina Zielezińska-Wiśniewska. – Nie jesteśmy sztampowym kołem. Od początku chciałyśmy się wyróżniać, sprawić, by postrzegano KGW jako nowoczesną organizację – mówi z przekonaniem.
Wiosną tego roku zostały wytypowane do reprezentowania gminy Szemud podczas XXI Powiatowego Turnieju KGW w Gniewinie. To był ich debiut. Rozbawiły uczestników skeczem, zaś gotowaną szynką wywalczyły pierwsze miejsce w konkurencji "Tradycyjny produkt mięsny".
– Przy wsparciu sołtysa i rady sołeckiej próbowałyśmy swoich sił jako organizatorki Dnia Ziemniaka. Ucieszyła nas frekwencja i duże zainteresowanie imprezą, która kiedyś była tu tradycją. Zamierzamy wpisać ją w kalendarz cyklicznych uroczystości – zapewniają.
W planach mają także kiermasze, festyny, zabawy integracyjne, warsztaty kulinarne dla dzieci. Priorytetem jest organizacja imprez, które zgromadzą jak największą liczbę ludzi.
– Nasza wieś jest dość nietypowa, ponieważ hoduje się tutaj więcej owiec niż krów. Jak na Podhalu – żartują. – Chciałybyśmy zorganizować dla dzieci spotkanie poświęcone tym zwierzętom, opowiedzieć o specyfice pracy w gospodarstwie.

- Pandemia sprawiła, że czasowo musiały zrezygnować z planów. Wierzą, że wkrótce ruszą ze zdwojoną siłą
– Fajnie, gdyby dołączyło do nas więcej kobiet. Mamy małe dzieci i bywa, że trudno nam zrealizować czasochłonne projekty, które wymagają dyspozycyjności. Mimo wszystko znajdujemy czas na działalność społeczną – mówi Ewelina Zielezińska-Wiśniewska. – Nasze małe marzenia? Chciałybyśmy, żeby każdy mieszkaniec Koleczkowa, widząc na drodze człowieka, uśmiechnął się i powiedział "dzień dobry". Abyśmy się znali, pomagali sobie, żyli bliżej siebie – wylicza i dodaje: – Kiedy minie pandemia, wypłyniemy na szerokie wody.
Zdjęcia: archiwum