Mąż jest bardziej w tej kwestii ostrożny, ale tylko w ekonomicznym jej wymiarze. Jednak w myśl powiedzenia, że „głową rodziny jest mąż, a żona szyją” wydaje się, że tylko kwestią czasu jest, kiedy plan ten nabierze realnych kształtów.
Pomimo że w gospodarstwie przepracowali już ponad 30 lat i coraz bliżej im do zasłużonej emerytury, nie zaprzestali myśleć o kolejnych inwestycjach. I nie tyle rozwojowych, co modernizacyjnych, które codzienną pracę przy krowach uczynią lżejszą, a zwierzętom poprawią dobrostan. Emilia i Krzysztof Mielczarkowie – bo o nich piszemy – a ściślej pani Emilia marzy bowiem o spuszczeniu krów z uwięzi i doju na hali udojowej.
Mąż jest bardziej w tej kwestii ostrożny, ale tylko w ekonomicznym jej wymiarze. Jednak w myśl powiedzenia, że „głową rodziny jest mąż, a żona szyją” wydaje się, że tylko kwestią czasu jest, kiedy plan ten nabierze realnych kształtów.