<p>– Ekonomia rządzi się jednak bezlitosnymi zasadami. Obecnie, nie ma nawet kierunku produkcji, który pomógłby przetrwać ten mleczny kryzys, bo pszenica kosztuje przecież zaledwie 740 zł za tonę – stwierdził Bogusław Lisik</p>

– Ekonomia rządzi się jednak bezlitosnymi zasadami. Obecnie, nie ma nawet kierunku produkcji, który pomógłby przetrwać ten mleczny kryzys, bo pszenica kosztuje przecież zaledwie 740 zł za tonę – stwierdził Bogusław LisikBeata Dąbrowska

Reportaż z gospodarstwa

Rolnik zrezygnował z wypasu krów na łące. "Dziś na wsi wszystko wszystkim przeszkadza"

– Przyszło nam pracować w bardzo ciężkich czasach. Przy tak wygórowanych kosztach produkcji i niskich cenach płodów rolnych, z trudem wstaje się do pracy – stwierdził Bogusław Lisik, którego gospodarstwo odwiedziliśmy w połowie maja br. – Dziś praktycznie nikt (poza własną spółdzielnią) nie docenia pracy rolnika, a problemów związanych z prowadzeniem gospodarstwa jest tylko coraz więcej.

Ceny mleka spadają, a koszty jego produkcji ani drgną

– Przez wiele lat prowadzenia produkcji mleka, z jej chwiejną przecież koniunkturą, nigdy nie pomyślałem, by ją zakończyć. Niestety, takie myśli coraz częściej chodzą mi po głowie. Ceny mleka spadają, a koszty jego produkcji ani drgną. I nie mam tu bynajmniej żalu do naszej spółdzielni, bo przecież nie jest samotną wyspą na mleczarskiej mapie, a jako członek jej rady nadzorczej doskonale znam realia, w jakich musimy funkcjonować. Ekonomia rządzi się jednak bezlitosnymi zasadami. Obecnie, nie ma nawet kierunku produkcji, który pomógłby przetrwać ten mleczny kryzys, bo pszenica kosztuje przecież zaledwie 740 zł za tonę – stwierdził Bogusław Lisik, którego rozgoryczenia trudno nie rozumieć, bowiem taką opinię podzielają niemal wszyscy – odwiedzani przez nas na terenie całego kraju – producenci mleka.