Największa fuzja w europejskim mleczarstwie stała się faktem
To znacznie więcej niż wszystkie największe polskie podmioty skupowe razem wzięte. Ideą przewodnią działania zarządów i rad obydwu spółdzielni jest stabilizacja dochodów producentów mleka, z którą jest coraz gorzej w coraz bardziej niekorzystnym otoczeniu gospodarczym oraz wzmocnienie ich pozycji konkurencyjnej na rynku globalnym. Można stwierdzić, że nie jest to nic nowego, a takie cele przyświecają konsolidującym się firmom właściwie od zawsze.
Arla vs DMK: kto wnosi więcej do mlecznej unii?
Jak wyglądały największe z duńskich i niemieckich spółdzielni mleczarskich przed planowanym połączeniem? Arla zrzeszała większą liczbę członków, a mianowicie jest ich 7600. W niemieckim DMK jest ich 4600. Łącznie w nowo utworzonej spółdzielni byłoby 12 200 dostawców mleka. To liczba, od jakiej standardowo dziś skupują mleko największe polskie firmy mleczarskie. Arla jest spółdzielnią większą również pod względem realizowanej sprzedaży. Wynosi ona rocznie 13,8 mld euro. W przypadku DMK jest to 5,1 mld. Nietrudno po tym stwierdzić, że Duńczycy dominują również pod względem ilości przetwarzanego mleka. W Arli przerabia się go około 13,7 mld kg rocznie. To wartość bliska całej polskiej produkcji w gospodarstwach rolnych. Wkład niemieckiej spółdzielni w nowy podmiot wynosił będzie mniej (5,3 mld kg), jednak jest to nadal znacząca liczba, która może być nawet porównywana z niektórymi państwami Unii Europejskiej. Różnice pomiędzy podmiotami widać właściwie w każdym z obszarów. Za przykład może posłużyć tu jeszcze poziom zatrudnienia. W Arli wynosi ono obecnie 21 900 osób, natomiast DMK zatrudnia 6800 osób. Zysk netto Arli w 2024 r. wyniósł 401 mln euro, a DMK niespełna 25 mln.
Spółdzielcy zgodni co do połączenia
W maju bieżącego roku obydwie spółdzielnie zakończyły etap przygotowawczy. Poszedł on dość sprawnie ze względu na fakt, że obydwa podmioty podejmowały już wspólne inicjatywy jak spółka ArNoCo, przetwarzająca serwatkę z DMK na koncentraty białkowe dla Arli. Ostateczną decyzję mieli podjąć jednak członkowie obydwu spółdzielni mleczarskich podczas dwudniowego walnego, które odbyło się 17 i 18 czerwca tego roku. Okazało się, że decyzja była na „tak”. Obecnie pozostały już jedynie formalności związane z regulacjami antymonopolowymi.
Fuzję Arli i DMK musi zatwierdzić Komisja Europejska
Połączenie jest na tyle duże, że będzie musiała je zaakceptować Komisja Europejska. Realny termin, jaki wyznaczono, to koniec roku 2025. Akceptacje połączeń na tak wysokim szczeblu w przypadku sektora mleczarskiego miały już miejsce. Wydarzyło się to w przypadku konsolidacji holenderskich spółdzielni Friesland i Campina. Możliwe jest i faktycznie w rzeczywistości bywa tak, że na nowo utworzony podmiot Komisja nakłada pewne ograniczenia w funkcjonowaniu. Przykładowo, wymienione holenderskie spółdzielnie po połączeniu nie mogły odsprzedawać mleka przerzutowego mniejszym podmiotom po cenach wyższych niż średnia skupu w wybranych państwach unijnych. Nad utrzymaniem tego stanu do dziś czuwa powołana między innymi w tym celu fundacja.
Jak będzie działać nowa spółdzielnia?
Cały proces połączenia ma trwać dwa lata. W tym czasie ma zostać ujednolicona struktura wewnątrz przedsiębiorstwa, ale również kwestie takie jak modele wypłat za dostarczone do spółdzielni mleko. Widać przy tym, że Arla jest tu stroną dominującą. Tak, jak i w polskim prawie spółdzielczym, musi być określona strona przejmująca. Jest nią właśnie duńska spółdzielnia. Po połączeniu spółdzielnie mają funkcjonować właśnie pod nazwą Arla. Na jej siedzibę wyznaczono miejscowość Viby w Danii. Przewodniczącym rady spółdzielni pozostać ma Jan Toft Norgaard, dotychczasowy przewodniczący rady w Arli.
Zakładana stabilność cen skupu mleka ma być osiągnięta głównie poprzez zwiększenie wolumenu produkcji. Poza tym ma to wspomóc warunki inwestycyjne zarówno w zakładach produkcyjnych, jak i gospodarstwach rolnych. W obszarze handlu nastąpić ma poszerzenie ilości wytwarzanych produktów. Właściwie to nowy podmiot będzie posiadał znaczne zdolności produkcyjne w każdej kategorii asortymentowej – rozpoczynając od serów dojrzewających, przez galanterię, po produkty funkcjonalne. Sprzedaż będzie realizowana właściwie w każdym segmencie zarówno jako marki premium, jak i marki własne sieci handlowych. Zresztą już przed planowanym połączeniem produkty obydwu spółdzielni docierały do 160 państw świata.
Obawy rolników: czy fuzja pogorszy ich sytuację?
Jak już kiedyś wspominaliśmy, to wszystko nie odbywa się bez obaw i niepewności. Związek Niemieckich Hodowców (BDM) już na początku procesu wyrażał obawy dotyczące ograniczenia swobody wyboru podmiotu skupowego dla rolników i wezwał niemieckie urzędy antymonopolowe do szczegółowych i bardziej pogłębionych analiz skutków. Część zrzeszonych w nim rolników pamięta wcześniejsze konsolidacje na niemieckim rynku, które zazwyczaj miały poprawiać ceny surowca lub chociaż je stabilizować. Niestety, nic takiego nie nastąpiło. Jaki będzie finał decyzji urzędów to okaże się już wkrótce. Sam proces jednak bez oglądania się na otoczenie już ruszył, a kluczowe głosowania o połączeniu już się odbyły.
Nie tylko Arla i DMK – fala mlecznych konsolidacji zalewa Europę
Połączenie tych dwóch spółdzielni wzbudza sporo emocji. Trudno się temu dziwić, ponieważ konsolidacji w tak dużej skali jeszcze na europejskim rynku mleczarskich nie było. Tak skomplikowany i wieloetapowy proces, który ma na celu stworzenie trwałego, ściśle zintegrowanego podmiotu skupowego na Starym Kontynencie przebiega po raz pierwszy. Niemniej warto mieć na uwadze, że konsolidacja ruszyła również w odniesieniu do mniejszych podmiotów na rynku mleka. W ubiegłym roku doszło do połączenia holenderskiej Friesland Campiny i belgijskiego Milcobel. Proces ten został owszem formalnie zakończony, jednak część kwestii organizacyjnych nadal jest kontynuowana, a ich zakończenie ma nastąpić w bieżącym roku. W wyniku połączenia tych dwóch firm powstał podmiot o przychodach ze sprzedaży na poziomie 14 miliardów euro, zatrudniający około 22 000 osób oraz przetwarzający 10 miliardów kilogramów mleka. Z mniejszych transakcji za przykład może posłużyć przejęcie w Trewithen Dairy z Wielkiej Brytanii przez niemieckiego producenta nabiału Ehrmann, w czerwcu ubiegłego roku.
Wszystko to odzwierciedla szerszy trend. Coraz trudniej dziś zarówno w produkcji, jak i gospodarstwie rolnym wypracowywać zyski. Nawet większe podmioty nie potrafią oprzeć się temu trendowi i dążą przede wszystkim do zwiększania skali działalności.
Artur Puławski
