Miażdżący raport NIK: SM Bielmlek nie musiała upaść. Ale pieniądze zamiast do rolników trafiły do syndykaarch.
StoryEditorUpadłość SM Bielmlek

Miażdżący raport NIK: SM Bielmlek nie musiała upaść. Ale pieniądze zamiast do rolników trafiły do syndyka

16.08.2023., 18:37h
NIK stwierdził szereg nieprawidłowości w restrukturyzacji spółdzielni mleczarskiej Bielmlek. Dotyczyły one m.in. nieskutecznego zabezpieczenia pożyczki z NFOŚiGW i gwarancji kredytowej z KOWR. - Niezrozumiała jest aktywność przedstawicieli rządu i służb specjalnych w tej sprawie - ocenia NIK. Izba zaznacza też, że była spora szansa na uratowanie Bielmleku. Dlaczego się nie udało?

NIK wziął pod lupę Bielmlek. "To była jedna z najnowocześniejszych inwestycji w branży mleczarskiej"

Restrukturyzacja i sprzedaż spółdzielni mleczarskiej „Bielmlek” od lat budzi wiele kontrowersji, zwłaszcza że wyniku upadłości zakładu wielu rolników straciło pieniądze.

Problemom Bielmleku przyjrzała się więc Najwyższa Izba Kontroli. Wyniki kontroli są szokujące. Okazuje się, że Bielmlek wcale nie musiał upaść!

Ale po kolei. Spółdzielnia Mleczarska Bielmlek w Bielsku Podlaskim powstała w 1954 roku. Przez kolejne lata przechodziła szereg modernizacji hal produkcyjnych i budynków. Na koniec 2019 roku liczyła 897 członków (dostawców mleka, czyli rolników) i 100 pracowników. Prezesem spółdzielni od 1998 roku z przerwami był Tadeusz Romańczuk, były senator RP i były wiceminister rolnictwa. 

- Spółdzielnia w ciągu 50 lat przeszła wiele zmian organizacyjnych, zawsze pozostając spółdzielnią podlaskich rolników. Stanowiła jeden z najważniejszych zakładów pracy i produkcji. Stała się ważnym elementem życia lokalnej społeczności i była jedną z najnowocześniejszych inwestycji w branży mleczarskiej – mówił 11 sierpnia Janusz Pawelczyk, dyrektor delegatury NIK w Białymstoku. 

Wyliczył, że w rozwój Bielmleku polski rząd poprzez swoje instytucje zainwestował tylko w latach 2017-2021 około 200 mln zł. 

Miażdżący raport NIK w sprawie upadłości SM Bielmlek. „Niezrozumiała aktywność przedstawicieli rządu i służb specjalnych”

Pawelczyk poinformował, że materiał dowodowy zebrany w trakcie kontroli upadłości Bielmleka wskazuje na szereg nieprawidłowości. 

- Proces, jak potwierdza zebrany materiał dowodowy, odbywał się przy niezrozumiałej w aspekcie prawnym aktywności przedstawicieli rządu RP, jak również służb specjalnych - wyjaśnił Janusz Pawelczyk.

Przytoczył m.in. nieprawidłowości przy umowach kredytowych zawieranych przez Bielmlek.

- W 2017 roku Bielmlek pozyskał z NFOŚiGW środki na budowę innowacyjnej linii do produkcji mleka oraz serwatki w kwocie prawie 70 mln zł. Łączny koszt inwestycji wyniósł 115 mln zł. W latach 2018-2019 spółdzielnia zawarła z Bankiem Ochrony Środowiska trzy umowy kredytowe, w łącznej wysokości 93 mln zł na pokrycie kosztów inwestycji oraz bieżące finansowanie działalności. W ciągu siedmiu dni od udzielenia finansowania w wysokości 53 mln zł, bank dokonał istotnych zmian warunków kredytowania, a następnie po 74 dniach od jego uruchomienia, wypowiedział wszystkie dotychczasowe umowy kredytowe, co postawiło spółdzielnię w sytuacji bez wyjścia – mówił Pawelczyk.

Liczne nieprawidłowości KOWR ws. Bielmleku

Zdaniem NIK, także KOWR nie był właściwie przygotowany do stosowania instrumentów finansowych wsparcia rolnictwa.

- Ośrodek, udzielając w 2019 r. gwarancji spłaty kredytu (do 30 mln zł) nie posiadał żadnych regulacji dotyczących udzielania takich instrumentów. Wobec braku jakichkolwiek procedur, KOWR przed udzieleniem gwarancji nie dokonał analizy ryzyka udzielenia gwarancji, w tym oceny zdolności do spłaty zadłużenia zaciągniętego przez Spółdzielnię w BOŚ – zaznaczył dyrektor NIK i dodał, że m.in. te zaniedbania naraziły KOWR na utratę 30 mln zł.

Syndyk płacił dzierżawcy, a nie na odwrót. „Kuriozalna sytuacja”

Szef białostockiej prokuratury zwrócił też uwagę, że „przed sprzedażą majątku doszło do zawarcia kuriozalnego porozumienia pomiędzy syndykiem a dzierżawcą”.

- Na podstawie porozumienia to nie dzierżawca płacił czynsz dzierżawny należny syndykowi, ale syndyk płacił dzierżawcy łącznie kwotę 2 milionów złotych – wyliczył Pawelczyk.

SM Bielmlek nie musiała upaść. Ale pomoc trafiła do syndyka, a nie do rolników

NIK zwrócił też uwagę na wdrożone przez państwo instrumenty pomocy członkom spółdzielni, czyli około 1000 rolnikom. W ocenie Izby pieniądze te trafiły do syndyka a nie do rolników!

- Działania te, jak się okazało, były nieefektywne, ponieważ 20 mln zł przekazanych przez rząd posłużyło nie na wsparcie rolników, a na pokrycie kosztów postępowania upadłościowego. Udzielenie wsparcia na etapie prowadzenia sanacji mogłoby umożliwić poprawę sytuacji ekonomicznej, a w dalszej perspektywie kontynuację działalności spółdzielni. A tak kwota wsparcia rządowego zasiliła kasę syndyka – ocenił Pawelczyk.

NIK wskazuje też, że gdyby główni wierzyciele współpracowali ze sobą i dokonali  analizy możliwości pozyskania pomocy publicznej, mogłoby to umożliwić restrukturyzację spółdzielni i kontynuację jej działalności oraz spłatę zobowiązań wobec wierzycieli. 

Rolnicy są wzywani do oddawania pieniędzy 

Szef białostockiej NIK zaznaczył też, że dodatkowo w ramach pomocy dostawcy otrzymali w 2021 roku ok. 5 mln zł z tytułu braku zapłaty za sprzedane mleko. Aktualnie środki wypłacone rolnikom za dostarczone mleko podlegają zwrotowi.

- Rolnicy którzy wcześniej dostali tę pomoc, są dziś wzywani do jej zwrotu. To oznacza wiele problemów dla setek rolników z Podlasia – ocenił NIK.

Do 4 lipca 2023 r. 288 rolników zwróciło ponad 3,7 mln zł. Pozostała kwota pomocy podlegającej zwrotowi przez 77 dostawców mleka wynosi 1,23 mln zł.

W związku z upadłością główni wierzyciele (NFOŚiGW, BOŚ SA i KOWR) stracili łącznie ponad 83 mln zł.

Zakłady SM Bielmlek zostały sprzedane we wrześniu 2022 roku za 60 proc. wartości (87,7 mln zł) prywatnemu przedsiębiorcy.

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
26. kwiecień 2024 07:44