Czy mleczarnie powinny być infrastrukturą krytyczną?
Wydawałoby się, że wokół zapewnienia bezpieczeństwa żywnościowego panuje w Polsce pewien konsensus i zgoda. Jednak, jak widać, nieraz na drodze potrafią stanąć zwykłe urzędowe ograniczenia, które jak się okazuje nie mają aż tak dużej wagi w niektórych innych państwach, w tym będących członkami Unii Europejskiej. Niemniej włączenie zakładów przetwórstwa mleczarskiego do katalogu polskiej infrastruktury krytycznej ponownie coraz częściej pojawia się w dyskusjach o bezpieczeństwie żywnościowym i odporności łańcuchów dostaw, które to zresztą było mottem polskiej prezydencji w Unii Europejskiej.
Mleczarnie – serce chłodniczego krwiobiegu żywności
Nie dzieje się tak bez powodu. Zakłady mleczarskie można uznać za serce „chłodniczego krwiobiegu’’ żywności. Codziennie odbierają one surowiec od dziesiątek tysięcy gospodarstw, przetwarzają go w produkty o niejednokrotnie krótkiej trwałości i dystrybuują właściwie w całym kraju. Wystarczy przerwać ten łańcuch nawet prostą awarią zasilania, cyberatakiem czy skażeniem jakiejś partii produktu, aby w tempie natychmiastowym odczuć skutki na sklepowych półkach i w domowych lodówkach.
Dlaczego sektor mleczarski wymaga szczególnej ochrony?
Zwolennicy nadania mleczarniom statusu infrastruktury krytycznej zwracają uwagę, że współczesne zagrożenia nie zaczynają się wyłącznie na granicy państwa. Coraz częściej mają charakter rozproszony. W takiej rzeczywistości zaopatrzenie w żywność podobnie jak energię i wodę staje się jednym ze strategicznych celów państwa. Stąd też wnioski o jej ochronę jako zasobu, który wymaga stosowania spójnych procedur, a nawet wręcz priorytetowego traktowania w momencie wystąpienia sytuacji kryzysowej.
Status infrastruktury krytycznej – obowiązki i przywileje dla mleczarni
Sam status obiektu jako należącego do infrastruktury krytycznej oczywiście wiązałby się z dodatkowymi obowiązkami dla zarządzających nimi. Niemniej jednak zapewniałby także przywileje. Po pierwsze, pozwoliłby on jasno określać priorytety w przypadku wystąpienia sytuacji nadzwyczajnych. Zakłady mleczarskie mogłyby liczyć na pierwszeństwo w dostawach energii, gazu, paliw czy kluczowych mediów i składników, jak chociażby dwutlenku węgla używanego w procesach produkcji i pakowania.
Cyberzagrożenia i efekt domina w łańcuchu dostaw mleka
Po drugie, wpisanie zakładów do katalogu infrastruktury krytycznej spinałoby je z precyzyjnymi wymogami w obszarze cyberbezpieczeństwa. Dzisiejsze mleczarnie to często złożone systemy służące zarządzaniu dostawami mleka surowego po sterowanie liniami produkcyjnymi. Po trzecie, uzyskanie formalnie statusu infrastruktury krytycznej ułatwiałoby koordynację zdarzeń zachodzących na linii państwo i przedsiębiorstwo. Z jednej strony część zakładów mleczarskich musiałaby posiadać plany ciągłości działania czy reakcji w trakcie wystąpienia sytuacji awaryjnych. Jednak z drugiej strony, administracja deklaruje w razie ich wystąpienia wsparcie w dostępie do zasobów, organizuje ćwiczenia, czy tworzy mechanizmy szybkiej komunikacji. Jest to ważne chociażby ze względu na wyjątkowo rozciągnięty łańcuch dostaw produktów wytwarzanych w przedsiębiorstwach przetwarzających mleko surowe. Właściwie to obejmują one cały kraj i nietrudno tu o wystąpienie efektu domina.
Z punktu widzenia bezpieczeństwa państwo również może liczyć na wiele korzyści. Przede wszystkim na poziomie konsumenta wchodzi w grę stabilność codziennego koszyka zakupowego. Jak nieraz mogliśmy się przekonać, braki podstawowych produktów na sklepowych półkach bardzo łatwo przeradzają się w spontaniczne wykupy, a te w dalszej kolejności w powszechną panikę. Z kolei na poziomie gospodarczym mleczarstwo to ważna gałąź życia gospodarczego, a czasem nawet filar kilku regionów kraju. Ochrona kluczowych zakładów zapobiegałaby potencjalnym wstrząsom w obszarze zatrudnienia i dochodach wsi.
Jak inne kraje chronią sektor spożywczy?
Takie traktowanie sektora rolno-spożywczego nie jest polskim wynalazkiem. W Stanach Zjednoczonych cały ten obszar od lat figuruje wśród branż taktowanych jako infrastruktura krytyczna zarządzana na poziomie federalnym (krajowym). Przetwórstwo żywności objęte jest tam programami oceny ryzyka, wymogami raportowania incydentów i szeroką współpracą z agencjami bezpieczeństwa. A przecież Stany Zjednoczone nie graniczą z państwami otwarcie wrogimi (Białoruś, Rosja). Dodać należy, że ponad połowa mleka w Polsce produkowana jest w dwóch regionach (Mazowsze i Podlasie), które na atak ze Wschodu narażone są w pierwszej kolejności.
Głośne ostatnio ataki internetowe na zakłady przetwórstwa mięsa potwierdziły słuszność takiego podejścia. Podobny kierunek obrała Wielka Brytania, gdzie żywność znajduje się w katalogu narodowej infrastruktury krytycznej. Ochrona przedsiębiorstw ma tam charakter biorący pod uwagę wszelkie ryzyka, od bezpieczeństwa typowo fizycznego, przez cybernetyczne i personalne.
Jeszcze dalej poszła Australia rozszerzając ustawę o bezpieczeństwie infrastruktury krytycznej na sektor spożywczy i handel detaliczny, a przy tym definiując tak zwane krytyczne aktywa żywnościowe (zakłady przetwórcze, obiekty magazynowe i dystrybucyjne), jednocześnie nakładając na nie wymogi związane z zarządzaniem ryzykiem.
W Kanadzie produkcja i przetwórstwo żywności to jeden z filarów krajowej infrastruktury krytycznej, z dużym naciskiem położonym na partnerstwo publiczno-prywatne i wymianę informacji. Na poziomie Unii Europejskiej mamy z kolei do czynienia z wciąż nie wdrożoną w Polsce dyrektywą NIS2, która obejmuje przetwórstwo i dystrybucję żywności klasyfikując przedsiębiorstwa z tego sektora jako: „podmioty ważne”. Z kolei równoległa do niej dyrektywa CER wzmacnia odporność podmiotów krytycznych w kontekście wszystkich zagrożeń.
Nie tylko czołgi, ale i mleko – bezpieczeństwo państwa zaczyna się na talerzu
Wszystkie te przykłady tworzą wyjątkowo spójny obraz. Państwa rozwinięte traktują przemysł rolno-spożywczy, w tym przetwórstwo mleka, jako newralgiczny element bezpieczeństwa, wymagający standardów porównywalnych z energetyką czy telekomunikacją. Polska, implementując unijne regulacje i budując własne ramy, może skorzystać z tych praktyk ściągając je niemal z półki.
Wobec tego włączenie mleczarni do infrastruktury krytycznej nie byłoby rewolucją, lecz bardziej dopięciem logicznej całości. Jeśli uznaje się powszechnie, że bezpieczeństwo państwa to nie tylko czołgi, ale również stabilny dostęp do żywności czy zaufanie obywateli do państwa, to ochrona kluczowych elementów dystrybucji i łańcucha chłodniczego staje się warunkiem koniecznym jego realizacji. Zresztą historia już wiele razy pokazała, że nawet przy dostępie do najlepszej broni nie da się zapewnić jakiegokolwiek bezpieczeństwa i na nic jakiekolwiek starania, kiedy niedostępna jest przysłowiowa micha.
Artur Puławski
