StoryEditorRynek mleka

Ograniczenia w oboju rytualnym to straty dla rolników do 1,5 tys. złotych na byku i większe cierpienie dla zwierząt

11.10.2020., 22:10h
Głośnym echem w mediach odbiła się nowelizacja ustawy o ochronie praw zwierząt, w której obóz rządzący proponuje m.in. ograniczenie możliwości uboju rytualnego oraz zakaz stałego trzymania zwierząt na uwięzi.

Rolnicy czują się zdradzeni przez PiS

To właśnie te dwa punkty mocno elektryzują środowisko wiejskie, dzięki przecież któremu PiS wraz z koalicjantami wygrywa już kolejne wybory z rzędu. Niektórzy mówią wprost, że czują się oszukani czy wręcz zdradzeni. Dlaczego wypowiedziom rolników towarzyszą takie emocje? Po pierwsze, już jest bardzo ciężka sytuacja na rynku żywca wołowego. Młodych buhajków po mlecznych krowach wręcz nie ma kto kupić. Ograniczenie uboju rytualnego do sporadycznych sytuacji na potrzeby społeczności wyznaniowych, tak jak zakłada to nowelizacja, na pewno nie poprawi sytuacji, a wręcz przeciwnie. Przecież już raz to przerabialiśmy kilka lat temu, kiedy zakaz uboju rytualnego realnie przyczynił się do drastycznych spadków cen żywca wołowego. Wreszcie po drugie, hodowcy bydła mlecznego drżą, gdyż zdecydowana większość z nich posiada obory uwięziowe. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że rządzący mówiąc o skończeniu z łańcuchami mają na myśli psy. Bo przecież gdyby ten przepis dotknął też bydło, oznaczałoby to koniec wielu rodzinnych gospodarstw. Z drugiej strony, każdy kto zna środowisko wiejskie wie, że obory uwięziowe to z reguły te mniejsze, gdzie krowa nie jest numerem, a prawie przyjacielem. Każda z nich posiada imię i rolnik jest z nią emocjonalnie związany. Ponadto duża część tych zwierząt korzysta latem z pastwiska, które jest najzdrowszą formą utrzymania. Jakie są zdania rolników?


Zakaz uboju rytualnego to ogromy cios w rynek żywca wołowego

Daniel Pawłowski -  gospodaruje z bratem Kamilem we wsi Polule (woj. podlaskie, pow. suwalski). Mleko w ilości 520 tys. l rocznie dostarczają do Spółdzielni Mleczarskiej Mlekpol – oddział Suwałki.

Czujemy się oszukani przez partię rządzącą, która przecież głosami wsi wygrała wybory. Ograniczenie uboju rytualnego właściwie jednoznaczne z jego zakazem, to ogromny cios w rynek żywca wołowego, a my opasamy wszystkie buhajki, jakie się urodzą w naszym gospodarstwie. Wielu producentów mleka tak jak my nie sprzedaje małych buhajków, gdyż nie ma na nich kupca w ostatnim czasie. Jeśli wejdą w życie ograniczenia związane z ubojem rytualnym, to także ciężkie byki będziemy musieli sprzedawać za bezcen, a już teraz ich utrzymywanie jest na granicy opłacalności lub nawet poniżej kreski. Drugi zapis, jaki nas niepokoi, to zakaz utrzymywania zwierząt na łańcuchach, przecież polska wieś to nadal w większości obory uwięziowe. My też taką mamy co nie oznacza, że źle traktujemy nasze zwierzęta, wręcz przeciwnie, dbamy o nie, bo inaczej produkcja mleka zupełnie by nam się nie opłacała. Ponadto krowy zasuszone regularnie korzystają z pastwisk. Dobrze, że minister Ardanowski nie zgadza się na wprowadzenie tych krzywdzących nas rolników zmian, oznacza to, że jest dobrym ministrem, ale obawiamy się, że może to tylko odbić się na jego osobie – powiedział Daniel Pawłowski.


Większe cierpienie zwierząt

Jan Pisarkiewicz gospodaruje z żoną Małgorzatą, synem Damianem i synową Malwiną. Rolnicy ze wsi Bogurzynek (woj. mazowieckie, pow. mławski).  Miesięcznie dostarczają 70 tys. litrów mleka do Spółdzielni Mleczarskiej Mlekovita – oddział Działdowo.

To co niepokoi nas rolników, to ponowne próby wprowadzenia zakazu uboju rytualnego, co już raz przecież przerabialiśmy i jest zupełnym nieporozumieniem. Wtedy zakaz uboju rytualnego tylko zwiększył cierpienia zwierząt, gdyż nasze młode bydło rzeźne nie było ubijane na miejscu w kraju, a transportowano je setki kilometrów i ubijano rytualnie w krajach sąsiednich, bo tego wymagał rynek. Jednocześnie polski rolnik na jednym sprzedanym ciężkim byku tracił od 1 do 1,5 tys. zł – powiedział Jan Pisarkiewicz.

Opas byków stanie się nieopłacalny

Jan Stokłosa gospodaruje z żoną Teresą oraz z dziećmi: Janem i Joanną na 55 ha we wsi Łowkowice (woj. opolskie, pow. krapkowicki). Mleko w ilości ponad 180 tys. l rocznie, dostarczają do Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Kole – Oddział w Grodkowie.

Jeśli ubój rytualny zostanie ograniczony, to nikt nie będzie opasał byków. Już teraz ich ceny spadły z 8 do 6 zł za kg żywca, a tylko patrzeć jak będzie to 4 zł. Kto będzie chodził przy byku 2 lata, aby sprzedać go za 2 czy 3 tys. zł? Nie ma żadnej ochrony, aby rolnikowi zwróciły się chociaż poniesione nakłady na produkcję, a w sklepie drożyzna. Handel wielkopowierzchniowy za dużo zarabia, marże sięgają już 100% i więcej. Za komuny dopuszczalna marża to było 25%, a jak więcej, to trzeba było oddać na Skarb Państwa. Kilogram dobrej kiełbasy powinien kosztować tyle co 2 kg żywca wołowego – powiedział Jan Stokłosa.

Ceny żywca wołowego znacznie spadną

Radosław Nowak wspólnie z rodzicami Jolantą i Sławomirem oraz bratem Arturem w miejscowości Lipiny w gminie Mroz. Surowiec dostarczany jest do Spółdzielni Mleczarskiej Ryki.

– Mamy kłopot ze sprzedażą małych byczków, bo po prostu nie ma na nie chętnych. W związku z tym znaczną ich część pozostawiam w gospodarstwie do dalszego opasu. Jeśli w naszym kraju będzie zakazany ubój rytualny na eksport, to na pewno odbije się to na branży żywca wołowego. Przewiduję, że ceny skupu spadną nawet o 1,5 zł na kilogramie. Już kilka lat temu mieliśmy podobną sytuację, gdy zakazano uboju rytualnego ceny żywca zaraz spadły – mówi Radosław Nowak.

Spadki cen żywca wołowego mogą sięgać nawet 1,5 zł na kilogramie

Andrzej Cała prowadzi w Łączce (powiat siedlecki) gospodarstwo mleczne o powierzchni około 90 ha. Surowiec dostarczany jest do Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Siedlcach.

Wszystkie urodzone w gospodarstwie buhajki są sprzedawane. Niestety, w tym roku ze sprzedażą było bardzo ciężko, ponieważ zapotrzebowanie na nie jest coraz mniejsze. Jeśli znajdą się już nabywcy, to oferują bardzo niskie ceny 300 – 400 zł za sztukę. Nie mam gdzie ich opasać i muszę je sprzedawać. Ewentualny zakaz uboju rytualnego znacząco wpłynie na ceny żywca wołowego. Uważam, że spadki mogą sięgać od 1 do 1,5 zł na kilogramie – mówi Andrzej Cała.

Andrzej Rutkowski
Józef Nuckowski

Zdjęcie: Unsplash

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
27. kwiecień 2024 22:33